Na jutro Pomóżcie!!! Krótki opis bitwy pod Poniecem.Z góry dzięki :)
Monia1570
Maszerujące w szybkim tempie niebieskie, cienkie szeregi; szumiące chorągwie, chrzęst broni i oporządzenia; brzęczący dźwięk kul, które rozpryskiwały się na bagnetach i ostrzach pik; głuchy dźwięk werbli, wysokie dźwięki muzyki granej przez dudziarzy; głośne nawoływania, rozkazy wydawane ostrym tonem, rzężenie i nieludzkie okrzyki umierających ludzi; żołnierze, osuwający się na kolana, potykający się, chwiejący się w kałużach krwi, i w końcu opadający z łoskotem na rozgrzaną słońcem ziemię; odrąbane trudne do zidentyfikowania kończyny, wilgotne od krwi szczątki ludzi, poskręcane jelita, ogromne kałuże i fontanny czerniejącej krwi.W ten niezwykle wyrazisty sposób Peter Englund w książce Połtawa, Gdańsk 2003, przedstawił atakującą piechotę szwedzką. Jest to obraz wojny, w którym widzimy nie tylko ustawionych sztywno w szeregach żołnierzy uzbrojonych od stóp do głów, ale również dostrzegamy niezwykłą brutalność wojny, w której zabijano bez pardonu żołnierzy wrogich armii, ale także w sposób bezwzględny palono, grabiono i mordowano ludność cywilną zamieszkującą wsie i miasta. Wojna,0której mowa znana jest w historii pod nazwą „wielkiej wojny północnej” lub „III wojny północnej”. Ważniejszym jednak od nazw wymyślanych przez historyków, jest fakt, że wojna ta przetoczyła się przez ziemie gostyńskie odciskając swoje krwawe piętno na lokalnej społeczności.Kampania jesienna Karola XII, kończyła w zasadzie działanie wojenne w roku 1704, które toczyły się na terenach Rzeczypospolitej w ramach konfliktu pomiędzy armią sasko-polską (należy również wymienić kontyngent wojsk rosyjskich) a armią szwedzką. Na jesieni 1704 roku głównym teatrem wojny stała się Wielkopolska. Niespełna 50 lat przed pojawieniem się armii Karola XII, co starsi mieszkańcy Wielkopolski pamiętali jeszcze okropieństwa wojny związane z „potopem”. Teraz w 1704 roku, po raz kolejny Wielkopolska musiała ponieść na swych barkach ciężar wojny. Wtedy Wielkopolska zmagała się z Karolem X Gustawem, teraz przyjdzie jej poznać Karola XII.Saski generał Mathias von der Schulenburg podążał ze swoją armią do Krobi, w której to chciał poczekać na zbliżające się wojska rosyjskie pod dowództwem płk Görtza. Do Krobi miała przybyć również kawaleria saska, ustępująca spod obleganego Poznania. Plötzl, będący dowódcą tego oddziału, otrzymał od Schulenburga rozkaz, by się z nim połączyć. Jednak Plötzl zignorował to polecenie, przyczyniając się do osłabienia wojsk saskich. Po połączeniu obu armii (tj. saskiej1rosyjskiej) miano ruszyć w kierunku Leszna, gdzie dokonano by uzupełnienia zapasów. Schulen- burgowi jednak nie było dane zrealizować założonych planów, bowiem na jego karku znajdował się szwedzki pościg dowodzony przez samego Karola XII. Saski generał postanowił zatem przyjąć pozycję obronną w Poniecu, gdzie chciał poczekać na znajdujący się w pobliżu korpus rosyjski. Energicznie działający Karol XII ani myślał dawać Schulenburgowi czas na umocnienie swoich pozycji pod Poniecem i natychmiast, z marszu, uderzył na jednostki saskie. Straty poniesione przez walczące strony dobitnie świadczą o zaciętości walk.Bitwa poniecka jest niezwykle interesującym starciem. Zważywszy na porę roku w jakiej się rozegrała, można ją uznać praktycznie za bitwę „nocną”. W bitwie tej Sasi używali czworoboku do odparcia szarży szwedzkiej jazdy. Czworoboki w XVIII wieku nie były powszechnie stosowane. Jedynie w wojnach rosyjsko-tureckich widzimy częstsze korzystanie z tego ustawienia. Wynikało ono jednak z faktu posiadanie przez Turków znacznej liczby kawalerii. Jeśli chodzi o inne przykłady zastosowania czworoboków w taktyce osiemnastowiecznej, to należy stwierdzić, że czworoboki są stosowane sporadycznie i w określonych specyficznych sytuacjach, jak np w bitwie pod Połtawą z 1709 roku, gdzie izolowany oddział szwedzki gen. Roosa przeciwstawiał się przeważającym siłom rosyjskim w lasku jakowieckim lub chociażby czworobok brytyjski zastosowany w bitwie pod Mindem z 1759, gdzie wojsko brytyjskie skutecznie odpierało ataki szarżujących szwadronów Francuzów i Sasów.W bitwie pod Poniecem udział wzięli jedni z głównych aktorów wielkiej wojny północnej. Po stronie szwedzkiej widzimy Karola XII, Stanisława Leszczyńskiego, księcia Maksymiliana Wirtemberskiego (bliskiego przyjaciela Karola XII), późniejszego feldmarszałka Rehnskölda, gen. Magnusa Stenbocka i gen. Lagercronę. Po stronie saskiej Mathiasa von der Schulenburga. Z uwagi chociażby na osobistości biorące udział w zmaganiach na ponieckich polach, bitwa ta wymaga większego zainteresowania.Wydarzenia, które rozegrały się w interesującym nas okresie były kluczowe dla układu sił w 1704 roku oraz dla planów wojennych na rok następny. Zwłaszcza, że punkt kulminacyjny tej kampanii, tj. bitwa pod Poniecem z 8 listopada 1704 roku, został rozegrany na ziemiach naszego powiatu. W wymiarze politycznym następstwa tej bitwy oznaczały osłabienie stronnictwa zdetronizowanego króla Augusta II, a wzmocnienie pozycji Stanisława Leszczyńskiego. Co więcej, sytuacja w jakiej znalazł się August II wpłynęła na zawarcie sojuszu z Rosją, który okazał się później tak brzemienny w skutkach dla Rzeczypospolitej. Wycofanie się do Saksonii armii saskiej i samego Augusta II znacząco osłabiło jego pozycję w Rzeczypospolitej. Również na arenie międzynarodowej doszło do gwałtownego spadku znaczenia Saksonii i Polski. Wydarzenia, które nastąpiły po zimowej przerwie były następstwem kampanii jesiennej Karola XII i w konsekwencji doprowadziły do wkroczenia wojsk szwedzkich na tereny Saksonii, rezygnacji z tronu polskiego Augusta II i podpisania pokoju altransztadzkiego.Bitwa poniecka jest widoczna w źródłach zarówno polskich, jak również zagranicznych. Pod tym względem literatura przedmiotu prezentuje się nie mniej zadowalająco. Poczynając od dziewiętnastowiecznego poznańskiego historyka Kazimierza Jarochowskiego, a kończąc na współczesnych opracowaniach, bitwa pod Poniecem zajmuje swoje miejsce wśród bitew wielkiej wojny północnej. Jednak, jak dotychczas, nie doczekała się wyczerpującego, naukowego opracowania. Choć można znaleźć informację o zmaganiach pod Poniecem w licznych pracach, to mimo wszystko są to informację ogólne, lakoniczne i niezadowalające. Jak na bitwę, w której uczestniczył sam Karol XII i Stanisław Leszczyński, wiedza na jej temat pozostawia wiele do życzenia. Nawet pytając mieszkańców dzisiejszego powiatu o to, by w przybliżeniu określili wiek, w którym ową bitwę stoczono, próżno by szukać zadowalających odpowiedzi. Zmagania pod Poniecem znane są jedynie w gronie miejscowych pasjonatów historii regionalnej oraz historyków, którzy zajmują się dziejami militarnymi wielkiej wojny północnej czy wojskowości w XVIII wieku.Na przestrzeni ostatniej dekady można jednak zaobserwować pewne żywsze zainteresowanie wydarzeniami sprzed ponad trzystu lat. Grupa pasjonatów historii z Leszna zrzeszona w Towarzystwie Miłośników Rydzyny, podjęła starania mające na celu popularyzację wiedzy na temat bitwy. W tym celu rozpoczęto nawet pracę archeologiczne w miejscu starcia. Badania trwały trzy lata i zbadano ok. 14 ha pół. Rezultat był jednak stosunkowo niewielki. Nie ma się co dziwić. Bardzo często bywa tak, że prace badawcze podejmowane na polach bitew, przynoszą niewielkie efekty. Wszelka broń i wyposażenie, które zalega pobojowisko, jest zbierane przez żołnierzy, a rzeczy osobiste poległych są rabowane. To czego armia nie zdążyła zrabować, zabierała miejscowa ludność zostawiając jedynie obdarte, nagie zwłoki, bowiem nawet ubiór miał swoją wartość. W historii jest wiele przypadków, gdzie żołnierze rozpruwali poległym brzuchy w poszukiwaniu kosztowności (zresztą często się tam znajdowały, gdyż przed bitwą chcąc uchronić swój dobytek żołnierze połykali monety oraz inne kosztowności). Jednym z nielicznych przykładów pól bitewnych, które obfitują w bogactwo wszelkiego rodzaju znalezisk militarnych, jest bitwa pod Sarbinowem (Zorndorf) z 1758 roku, gdzie do dzisiaj czeka na znalazcę ukryta przez Rosjan kasa pułkowa. Wymierne efekty przynoszą badania z jednej z gałęzi archeologii - archeologia pół bitewnych, która zostanie w dalszej części rozważań przybliżona.W gimnazjum w Poniecu, w ramach projektu Moja najbliższa ojczyzna, uczniowie przygotowali makietę i prace pisemne związane z bitwą. Powstał nawet obraz (a właściwie wyobrażenie o bitwie) przedstawiający zmagania ponieckie. W 2004 roku, w trzechsetletnią rocznice bitwy, Zamek SIMP w Rydzynie, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Jana Amosa Komenskiego w Lesznie, Towarzystwo Miłośników Rydzyny, zorganizowali konferencję Wielkie bitwy wojny północnej - Poniec 1704. Zaproszeni zostali m. in. prof. dr hab. Jacek Staszewski (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu), prof. dr hab. Marek Wagner (Akademia Podlaska w Siedlcach), którzy wygłosili referaty dotyczące bitwy ponieckiej oraz kampanii jesiennej Karola XII. Konferencji towarzyszyły również pokazy konne z udziałem grupy kawalerzystów ze Szwecji, a za sprawą Bractwa Artyleryjskiego z Kielc, uczestnicy mieli okazję obserwować salwy oddawane z replik armat z XVII wieku.W lutym 2009 roku, na zaproszenie dyrektora Muzeum Ziemi Wschowskiej Leszka Marciniaka, przyjechał do Wschowy dr Oskar Sjostrom ze Szwecji, który jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Sztokholmskiego oraz Muzeum Armii w Sztokholmie. Dr Oskar Sjostrom, jest autorem książki, która okazała się debiutem roku w Szwecji:Fraustadt-1706, Ett falt fargat rott (Wschowa 1706, a potem pole bitwy zabarwiło się na czerwono). Jednym z punktów programu jego wizyty było zwiedzanie pola bitwy pod Poniecem, gdzie Sjostrom, zapalił symboliczny znicz w miejscu gdzie stoi krzyż upamiętniający bitwę. Wszystkie te przedsięwzięcia miały służyć popularyzacji wiedzy na temat bitwy. Kto wie, może w przyszłości doczekamy się widowiska historycznego z udziałem grup odtwórstwa na polach ponieckich, gdzie po raz kolejny zabrzmiałyby salwy artyleryjskie, a żołnierze w równych batalionach maszerowaliby z bagnetem na broni.Praktycznie od 2004 roku do dnia dzisiejszego, w badaniach nad bitwą poniecką nie wiele się zmieniło, a starania by ten stan zmienić były znikome. Od referatu prof. M. Wagnera, do dnia dzisiejszego ukazywały się jedynie w prasie lokalnej artykuły mające zainteresować czytelników bitwą. Nadal brakuje opracowania, które w sposób syntetyczny traktowałoby o kampanii jesiennej Karola XII, nie tylko w jej zapisie chronologicznym, ale również umieszczałoby ją w szerszym kontekście politycznym rozgrywającej się wojny. Potrzeba przeprowadzenia gruntownych i naukowych badań uwzględniających szeroką bazę źródłową jest oczywista. Również fachowe przygotowanie badaczy jest tutaj niezmiernie istotne, szczególnie dotyczące to kwestii kwerendy źródłowej jak również krytyki i interpretacji materiału archiwalnego. Dotykając kwestii związanych z wojskowością osiemnastowieczną i specyfiką badań historyczno-wojskowych, nie obędzie się bez historyków merytorycznie do tego przygotowanych.W literaturze, często czytamy o „bitwie pod Pońcem”. „Bitwa pod Pońcem” jest widoczna zwłaszcza w nowszych opracowaniach. Oczywiście „bitwa pod Pońcem” jest tożsama z bitwą pod Poniecem. „Bitwa pod Pońcem” może jednak wprowadzić pewne zamieszanie dla niewprawnego badacza, który bitwę pod Pońcem i Poniecem może traktować jako dwa odrębne starcia. Zapis „bitwa pod Pońcem”, wynika ze złej odmiany nazwy miasta Poniec. Błąd ten z czasem się upowszechnił i funkcjonuje z powodzeniem do dzisiaj. Choć zastanawiające jest dlaczego. W dostępnych źródłach, funkcjonuje wyraźnie zapis bitwa pod Poniecem np. ...siódmego dnia miesiąca novembra pod Poniecem, zwycięskie zaczął wyrażać ślady.... Również w źródłach pamiętnikarskich czytamy o bitwie pod Poniecem. W fundamentalnych pracach dotyczących wielkiej wojny północnej K. Jarochowskiego i J. Feldmana, również spotykamy się z zapisem „bitwa pod Poniecem”. Zatem dziwne wydaje się, że pomimo powszechnego zapisu „bitwa pod Poniecem”, funkcjonuje nadal „bitwa pod Pońcem”. Ostatnio zapis „bitwa pod Pońcem” pojawiła się w biografii Karola XII autorstwa Z. Anusika oraz wydanej w tym roku w Polsce pracy szwedzkiego historyka Bengta Liljergena.Zajmując się historią Szwecji w XVIII wieku, należy pamiętać o tym, że w tym skandynawskim kraju do 1753 roku obowiązywał kalendarz juliański, który był opóźniony o 10 dni w stosunku do gregoriańskiego. Biorąc pod uwagę fakt, że w kalendarzu gregoriańskim rok 1700, był rokiem przestępnym, różnica dni pomiędzy obu kalendarzami wzrastała do 11. Szwecja jednak zmodyfikowała kalendarz juliański w 1700 roku, uznając ten rok za nieprzestępny. Podczas gdy w reszcie krajów protestanckich i Rosji różnica w datacji wynosiła 11 dni, Szwedzi poprzez rezygnację z daty 29 lutego, utworzyli tzw. styl szwedzki z różnicą 10-dniową. Styl ten w Szwecji był stosowany do 1712 roku. O tej różnicy należy pamiętać, badając dzieje wielkiej wojny północnej. Trzeba mieć również świadomość tego, że daty figurujące w źródłach mogą mieć różny zapis, zależny od tego czy w danym kraju panował kalendarz juliański czy też gregoriański. Zatem, gdy w źródłach lub w literaturze spotkamy się z datą bitwy pod Poniecem z 28 października, będzie ona zapisana wg kalendarza juliańskiego stylu szwedzkiego. Natomiast gdy spotkamy się z datacją bitwy na 8 listopada, będzie to zapis wg kalendarza gregoriańskiego.