NA jutro opowiadanie gdy Nel zachorowała na febrę.!!!!!!!!!!
Zgłoś nadużycie!
-Kali czy nie myślisz że gdybyśmy zbudowali mały namiot wtedy bibi była by w pełni bezpieczna? -Bwana Kubwa nie! Nadciągać wielka burza! Musieć sie schronić. -Dobrze!Tylko szybko. Po chwili Staś i Mea zaczeli rozpalać ognisko bo Nel nie zmarzła i nie zachorowała na febrę.Lecz po chwili zobaczyli ze z nieba zaczyna kropić lekki deszcz.Kali niezwykle się wzburzył!Po chwili wykrzynął: Widzisz Panie! Kali mieć racje!Teraz szybko,panie na drzewo na drzewo! Staś widząc że Nel sobie smacznie śpi przy ogniu, nie chciał lecz musiał ją zbudzić. -Nel!Jest burza!Idź szybko do Kalego a ja musze sprawdzic czy konie są! -Dobrze Stasiek.-rzekla rozbudzona Nel Po chwili wszyscy zobaczyli wielkiego lwa.Nel zaczęła głośno płakać.Ten płacz właśnie wzburzył lwem i zaczal warczeć. Staś stał przy koniach.Lwy mogły go przeciez zaatakować!Naszczęscie kali krzyknął w pore zeby szybko wspiął sie na drzewo. -O maly włos nie pozarły mnie lwy!-Krzyknał zdyszany Staś. -Panie!Ciesz się żem Cię uratował. Nel skonana utrzymywała sie na jednej gałązce.Gałązka wyglądała jakby miała sie zaraz przełamać na pół.Gdy Staś zaczął juz zasynać zauważył że mała Nel krzyczy. -Stasiu!Stasiu! Ja spadaaaaaam! Pomóż! Stasiu!!!!! -Nel! Już cie wyciągam!Szybko.! -Ufff...Nel alem że się przestraszył.Dobrze że nie zasnąłem.Co by to było jakbyś spadła a lwy tylko by czekały na jakąś przynęte.A teraz muszko moja idz spać bo wieczór! -Stasiu,ja sie tak boje... -Nie bój sie Nel!Nic sie nie stanie...juz po wszystkim. -Och... Po chwili zamknęła oczy,a Staś tak spanikował,że mysłał ze umarła.Ale to tylko z wyczerpania była słaba. Na drugi dzien wszystko wróciło do normy i Staś,Nel,Mea i Kali dalej wędrowali przez puszczę.
-Bwana Kubwa nie! Nadciągać wielka burza! Musieć sie schronić.
-Dobrze!Tylko szybko.
Po chwili Staś i Mea zaczeli rozpalać ognisko bo Nel nie zmarzła i nie zachorowała na febrę.Lecz po chwili zobaczyli ze z nieba zaczyna kropić lekki deszcz.Kali niezwykle się wzburzył!Po chwili wykrzynął:
Widzisz Panie! Kali mieć racje!Teraz szybko,panie na drzewo na drzewo!
Staś widząc że Nel sobie smacznie śpi przy ogniu, nie chciał lecz musiał ją zbudzić.
-Nel!Jest burza!Idź szybko do Kalego a ja musze sprawdzic czy konie są!
-Dobrze Stasiek.-rzekla rozbudzona Nel
Po chwili wszyscy zobaczyli wielkiego lwa.Nel zaczęła głośno płakać.Ten płacz właśnie wzburzył lwem i zaczal warczeć.
Staś stał przy koniach.Lwy mogły go przeciez zaatakować!Naszczęscie kali krzyknął w pore zeby szybko wspiął sie na drzewo.
-O maly włos nie pozarły mnie lwy!-Krzyknał zdyszany Staś.
-Panie!Ciesz się żem Cię uratował.
Nel skonana utrzymywała sie na jednej gałązce.Gałązka wyglądała jakby miała sie zaraz przełamać na pół.Gdy Staś zaczął juz zasynać zauważył że mała Nel krzyczy.
-Stasiu!Stasiu! Ja spadaaaaaam! Pomóż! Stasiu!!!!!
-Nel! Już cie wyciągam!Szybko.!
-Ufff...Nel alem że się przestraszył.Dobrze że nie zasnąłem.Co by to było jakbyś spadła a lwy tylko by czekały na jakąś przynęte.A teraz muszko moja idz spać bo wieczór!
-Stasiu,ja sie tak boje...
-Nie bój sie Nel!Nic sie nie stanie...juz po wszystkim.
-Och...
Po chwili zamknęła oczy,a Staś tak spanikował,że mysłał ze umarła.Ale to tylko z wyczerpania była słaba.
Na drugi dzien wszystko wróciło do normy i Staś,Nel,Mea i Kali dalej wędrowali przez puszczę.