Zawsze uwielbiałam nocne przechadzki. podczas nich mogłam podziwiać piękno przyrody oraz miliony gwiazd. Bardzo się cieszyłam gdy mam podarowała mi na moje urodziny mały teleskop. Dzięki niemu mogłam dokładniej obserwowac niebo nocą. Rozmyślałam gdzie może mnie zaprowadzić Mleczna Droga.
Pewnego dnia wybrałam się na nocną porzechadzkę w moje ulubione miejsce. Spojrzałam przez lunetę i zaczęłam obserwować niebo. Po godzinie oglądania, gdy miałam już wracać do domu zobaczyłam ostre światło. Zaczęło sie bardzo szybko do mnie zbliżać. Po chwili mnie oślepiło. Nie wiedziałam co to jest. W pewnym momencie sie zlękłam. Pomyślalam że jest to spadająca gwiazda. Podziwiałam ten widok. Po chwili obserwacji zobaczyłam owalny zarys pewnej rzeczy, tak był to statek kosmiczny który wylądował nieopodal mnie. przestarszyłam się. Ze statku wyszły dwie postacie w zielonych kombinezonach. Powiedzieli mi, że mają bardzo poważny problem, ich przyjaciel po pobycie na ziemi wydaje z siebie dziwne odgłosy. Prosili mnie żebym wziął z domu wszystkie lekarstwa jakie mam, wyleczył ich kolege, a w zamian bedę mógł się przejechać z nimi na przejażdżkę w dowolne miejsce w kosmosie. spakowałam cała walizkę lekarstw i wyruszyliśmy. ich statek był pełen przycisków i guziczków. to wszystko wyglądało jak na filmach. byłam podekscytowana. usiadłam w bardzo wygodnym fotelu i odlecieliśmy w kosmiczną otchłań. po drodze kmosmici powiedzieli mi że ich kolega oprócz dziwnych dzwięków jakie wydaję jest też bardzo osłabiony. Gdy dotarliśmy na miejsce wokół panowała ciemność, od Marsa biła światłość. Planeta była pełna skał, dziwnych mchów, z których wyrastały kwiaty. kosmici zaprowadzili mnie do swojego kolegi. Tymi dziwnymi dźwiękami okazał się zwykły kaszel, obcy miał lekką graczkę. Były to objawy grypy. Wyjąłem ze swojej torby Gripex i podałem choremu. Powiedziałem jego kolegom aby podawali mu lekarstwo raz na dzień. Marsjanie podziękowali mi, zapytali gdzie chciałbym się z nimi przelecieć. Ja bez namysłu odpowiedziałem że chciałbym zobaczyć drogę mleczną. Obcy kazali mi wejść do statku i wyruszyliśmy w drogę. Po pięciu minutach byliśmy na miejscu, gdyż pojazd, jakim podróżowaliśmy rozwijał bardzo duże prędkości.Na drodze mlecznej spotkałem także bardzo miłe stworki. Kosmici złapali jednego, i podarowali mi go. Powiedzieli że trzeba go karmić mlekiem dwa razy dziennie, a on może pomagać mi w lekcjach, będzie moim wiernym towarzyszem. Bardzo im podziękowałem. Wycieczka bardzo mi się podobał, jednak zacząłem odczuwać senność. Po chwili zasnąłem. Gdy się obudziłem leżałem w łóżku. Obok mnie był skrawek papieru. Napisane było w nim że ich przyjaciel został wyleczony, Rabbit, stworek-podarunek jest pod poduszka, i że dziękują mi za pomoc.Nie wszyscy mogą przeżywać takie przygody jakie ja miałem, można powiedzieć że jestem szczęściarzem, umiejącym pomóc nie tylko ludziom w trudnych sytuacjach, osobą na którą zawsze można liczyć.
Zawsze uwielbiałam nocne przechadzki. podczas nich mogłam podziwiać piękno przyrody oraz miliony gwiazd. Bardzo się cieszyłam gdy mam podarowała mi na moje urodziny mały teleskop. Dzięki niemu mogłam dokładniej obserwowac niebo nocą. Rozmyślałam gdzie może mnie zaprowadzić Mleczna Droga.
Pewnego dnia wybrałam się na nocną porzechadzkę w moje ulubione miejsce. Spojrzałam przez lunetę i zaczęłam obserwować niebo. Po godzinie oglądania, gdy miałam już wracać do domu zobaczyłam ostre światło. Zaczęło sie bardzo szybko do mnie zbliżać. Po chwili mnie oślepiło. Nie wiedziałam co to jest. W pewnym momencie sie zlękłam. Pomyślalam że jest to spadająca gwiazda. Podziwiałam ten widok. Po chwili obserwacji zobaczyłam owalny zarys pewnej rzeczy, tak był to statek kosmiczny który wylądował nieopodal mnie. przestarszyłam się. Ze statku wyszły dwie postacie w zielonych kombinezonach. Powiedzieli mi, że mają bardzo poważny problem, ich przyjaciel po pobycie na ziemi wydaje z siebie dziwne odgłosy. Prosili mnie żebym wziął z domu wszystkie lekarstwa jakie mam, wyleczył ich kolege, a w zamian bedę mógł się przejechać z nimi na przejażdżkę w dowolne miejsce w kosmosie. spakowałam cała walizkę lekarstw i wyruszyliśmy. ich statek był pełen przycisków i guziczków. to wszystko wyglądało jak na filmach. byłam podekscytowana. usiadłam w bardzo wygodnym fotelu i odlecieliśmy w kosmiczną otchłań. po drodze kmosmici powiedzieli mi że ich kolega oprócz dziwnych dzwięków jakie wydaję jest też bardzo osłabiony. Gdy dotarliśmy na miejsce wokół panowała ciemność, od Marsa biła światłość. Planeta była pełna skał, dziwnych mchów, z których wyrastały kwiaty. kosmici zaprowadzili mnie do swojego kolegi. Tymi dziwnymi dźwiękami okazał się zwykły kaszel, obcy miał lekką graczkę. Były to objawy grypy. Wyjąłem ze swojej torby Gripex i podałem choremu. Powiedziałem jego kolegom aby podawali mu lekarstwo raz na dzień. Marsjanie podziękowali mi, zapytali gdzie chciałbym się z nimi przelecieć. Ja bez namysłu odpowiedziałem że chciałbym zobaczyć drogę mleczną. Obcy kazali mi wejść do statku i wyruszyliśmy w drogę. Po pięciu minutach byliśmy na miejscu, gdyż pojazd, jakim podróżowaliśmy rozwijał bardzo duże prędkości.Na drodze mlecznej spotkałem także bardzo miłe stworki. Kosmici złapali jednego, i podarowali mi go. Powiedzieli że trzeba go karmić mlekiem dwa razy dziennie, a on może pomagać mi w lekcjach, będzie moim wiernym towarzyszem. Bardzo im podziękowałem. Wycieczka bardzo mi się podobał, jednak zacząłem odczuwać senność. Po chwili zasnąłem. Gdy się obudziłem leżałem w łóżku. Obok mnie był skrawek papieru. Napisane było w nim że ich przyjaciel został wyleczony, Rabbit, stworek-podarunek jest pod poduszka, i że dziękują mi za pomoc.Nie wszyscy mogą przeżywać takie przygody jakie ja miałem, można powiedzieć że jestem szczęściarzem, umiejącym pomóc nie tylko ludziom w trudnych sytuacjach, osobą na którą zawsze można liczyć.