Na dzień przed egzaminem- opis przeżyć wewnętrznych.
pynia13
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk. To budzik tak przeraźliwie dzwonił. Godzina siódma to dla mnie jeszcze noc. Lecz dziś jest wyjątkowy dzień, a mianowicie dzień sądu - egzaminy gimnazjalne. Na samą myśl żołądek wykręca mi się w drugą stronę. Sama nie wiem co myśleć, czy płakać, czy się śmiać. Nie chcę nawet myśleć, że od tego co napiszę, zalerzy moja dalsza egzystencja. Po pysznym śniadanku, przyszedł czas aby wyruszyć ku przeznaczeniu. Weronika, moja kuzynka, pociesza mnie, że część humanistyczna wcale nie jest taka straszna, lecz ja słyszę tylko bicie mojego serca, jeszcze chwila, a wyskoczy mi na podłogę i schowa się pod łóżko. No cóż, co się odwlecze, to nie uciecze, trzeba iść. Mogi zrobiły sie jak z waty, a na dodatek mam jeszcze buty na obcasie, w których nie nauczyłam się jeszcze swobodnie poruszać. Koło apteki spotkałam Olę, wyglądała na równie przestraszoną jak ja. Przed szkołą ogarnęła mnie niepewność. Każdy idzie jak na ścięcie, łącznie ze mną. Do rozpoczęcia jeszcze dużo czasu. W głowie mam tylko jedną myśl: "którędy uciekać". Powoli nauczyciele zaczęli się schodzić. Teraz już nie ma odwrotu. Gdy dostałam swój numer, serce podeszło mi do gardła. Siedzę juz na swoim miejscu z nadzieją, że nie będzie aż tak źle oraz zaciskam pięści aby było już po wszystkim.
Siedzę juz na swoim miejscu z nadzieją, że nie będzie aż tak źle oraz zaciskam pięści aby było już po wszystkim.