areczekpl
Polegało to na tym, że okręty rozciągnięte w linię dozoru patrolowały określony rejon morski. Gdy jeden z okrętów wykrył konwój, drogą radiową informował dowództwo o kursie, pozycji, prędkości, ilości statków i okrętów eskorty. Pozostawał w kontakcie wzrokowym z konwojem i przekazywał informacje o wszystkich zmianach kursu lub prędkości. Dowództwo wysyłało w ten rejon wszystkie U-booty które mogły szybko dotrzeć w rejon ataku. Gdy zebrało się kilka lub kilkanaście okrętów rozpoczynał się atak, nocą w wynurzeniu na pełnej prędkości. Okręty najczęściej wpływały od słabo chronionego tyłu do środka konwoju. Pozwalało to na całkiem swobodne, oczywiście w początkowym okresie wojny, atakowania wybranych celów. Eskorta w takiej sytuacji miała wyjątkowo trudne zadanie, musiała przepłynąć do środka konwoju przecinając drogę kilkadziesięciu statków gwałtownie zmienijących kurs we wszystkich kierunkach. Polecam książkę Herberta Wernera "Żelazne trumny", autor dowódca U-boota doskonale opisuje sposoby ataków na konwoje oraz sposoby unikania eskorty.
PROSZE O NNAAJJ xD :D