. Polegała ona na nawiercaniu otworu w muszli i wprowadzaniu przez tę dziurkę do środka okruchów wapienia. Do tego pomysłu zapalił się niemiecki jubiler o nazwisku Bogge. Odkupił go od Linneusza, jednak zrażony trudnościami odstąpił od eksperymentów. Metoda poszła w zapomnienie, a jedyną półkulistą perłę, która dzięki niej powstała, możemy oglądać w muzeum Towarzystwa Linneuszowskiego w Londynie.
Po odłowieniu małże dostarczane są do laboratorium, gdzie wszczepia się im kulki z naturalnej masy perłowej. Kulki wycinane są i toczone z muszli tych małży, które nie nadają się już do dalszej hodowli. Hodowla pereł jest niezwykle trudna i pracochłonna. Jednemu małżowi można wszczepić kilkadziesiąt kulek, ale nieliczne staną się naprawdę ładnymi perłami. Po zaszczepieniu co trzy tygodnie wyciąga się małże i oczyszcza ich muszle z pasożytów. Po ok dwudziestu miesiącach można pozyskiwać uformowane perły, których powłoka osiągnęła wystarczającą grubość.
. Polegała ona na nawiercaniu otworu w muszli i wprowadzaniu przez tę dziurkę do środka okruchów wapienia. Do tego pomysłu zapalił się niemiecki jubiler o nazwisku Bogge. Odkupił go od Linneusza, jednak zrażony trudnościami odstąpił od eksperymentów. Metoda poszła w zapomnienie, a jedyną półkulistą perłę, która dzięki niej powstała, możemy oglądać w muzeum Towarzystwa Linneuszowskiego w Londynie.
Po odłowieniu małże dostarczane są do laboratorium, gdzie wszczepia się im kulki z naturalnej masy perłowej. Kulki wycinane są i toczone z muszli tych małży, które nie nadają się już do dalszej hodowli. Hodowla pereł jest niezwykle trudna i pracochłonna. Jednemu małżowi można wszczepić kilkadziesiąt kulek, ale nieliczne staną się naprawdę ładnymi perłami. Po zaszczepieniu co trzy tygodnie wyciąga się małże i oczyszcza ich muszle z pasożytów. Po ok dwudziestu miesiącach można pozyskiwać uformowane perły, których powłoka osiągnęła wystarczającą grubość.
Mam nadzieję, że pomogłam :)