8 wrzesnia 2010 roku wszystkie VI klasy wybrały się na wycieczkę do muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie i do Kazimierza Dolnego. Wyjechaliśmy o 8.00 rano. Na szczęście nie padało, ale było bardzo zimno. Wiadomo, że dla uczniów zawsze najfajniejsza jest jazda autobusem. Można rozmawiać, śmiać się, podziwiać widoki i śpiewać. Niestety śpiewać nie mogliśmy, ponieważ panu kierowcy to przeszkadzało.W końcu minęliśmy tabliczkę z napisem CZARNOLAS. W muzeum tym zgromadzono bardzo wiele eksponatów związanych z Janem Kochanowskim i jego twórczością. Były tam przedmioty codziennego użytku, z których korzystał poeta i jego rodzina, listy, utwory pisane jego ręką, a także obrazy malarzy przedstawiające Kochanowskiego i osoby z jego rodziny. Dzięki tym przedmiotom mogliśmy troszkę „poczuć” atmosferę jego domu i klimat czasów, w których tworzył poeta.Pisarz ten urodził się w Sycynie w 1530 roku. Mieszkał i pisał on w Czarnolesie, gdzie po jego śmierci powstało muzeum. Miał 6 córek i jednego syna. Niestety, nie zdążył go poznać z powodu niespodziewanej śmierci, która nastąpiła 22 sierpnia 1584 roku w Lublinie. Kochanowski za życia bardzo lubił siadywać pod czarnoleską lipą, którą znamy z jego fraszek.W muzeum nie zabawiliśmy długo i znów z uśmiechami na twarzach wsiedliśmy do autobusu. Naszym następnym celem był Kazimierz Dolny. Tam zwiedziliśmy ruiny zamku i weszliśmy na basztę, z której można było podziwiać śliczne widoki. Zauważyłam także dwóch spadochroniarzy, którzy w oddali próbowali swoich sił i zmagali się z wiatrem. Później mieliśmy czas na spacerowanie po rynku i kupowanie pamiątek. Pamiątki były co prawda bardzo ładne, ale również bardzo drogie. Do Poniatowej przyjechaliśmy około godziny 15.30. Uważam, że ten dzień spędziłam bardzo miło, a przy okazji dowiedziałam się czegoś ciekawego o naszym renesansowym poecie, co przybliżyło mi jego postać.
8 wrzesnia 2010 roku wszystkie VI klasy wybrały się na wycieczkę do muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie i do Kazimierza Dolnego.
Wyjechaliśmy o 8.00 rano. Na szczęście nie padało, ale było bardzo zimno. Wiadomo, że dla uczniów zawsze najfajniejsza jest jazda autobusem. Można rozmawiać, śmiać się, podziwiać widoki i śpiewać. Niestety śpiewać nie mogliśmy, ponieważ panu kierowcy to przeszkadzało.W końcu minęliśmy tabliczkę z napisem CZARNOLAS. W muzeum tym zgromadzono bardzo wiele eksponatów związanych z Janem Kochanowskim i jego twórczością. Były tam przedmioty codziennego użytku, z których korzystał poeta i jego rodzina, listy, utwory pisane jego ręką, a także obrazy malarzy przedstawiające Kochanowskiego i osoby z jego rodziny. Dzięki tym przedmiotom mogliśmy troszkę „poczuć” atmosferę jego domu i klimat czasów, w których tworzył poeta.Pisarz ten urodził się w Sycynie w 1530 roku. Mieszkał i pisał on w Czarnolesie, gdzie po jego śmierci powstało muzeum. Miał 6 córek i jednego syna. Niestety, nie zdążył go poznać z powodu niespodziewanej śmierci, która nastąpiła 22 sierpnia 1584 roku w Lublinie. Kochanowski za życia bardzo lubił siadywać pod czarnoleską lipą, którą znamy z jego fraszek.W muzeum nie zabawiliśmy długo i znów z uśmiechami na twarzach wsiedliśmy do autobusu. Naszym następnym celem był Kazimierz Dolny. Tam zwiedziliśmy ruiny zamku i weszliśmy na basztę, z której można było podziwiać śliczne widoki.
Zauważyłam także dwóch spadochroniarzy, którzy w oddali próbowali swoich sił i zmagali się z wiatrem. Później mieliśmy czas na spacerowanie po rynku i kupowanie pamiątek. Pamiątki były co prawda bardzo ładne, ale również bardzo drogie. Do Poniatowej przyjechaliśmy około godziny 15.30.
Uważam, że ten dzień spędziłam bardzo miło, a przy okazji dowiedziałam się czegoś ciekawego o naszym renesansowym poecie, co przybliżyło mi jego postać.