musze napisac opowiadanie z dialogiem o dziecku które czeka na Boże Narodzenie trzeba tez opisac co czuje to dziecko plis dzieki
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W małym miasteczku, nieopodal Warszawy żyła dosyć biedna rodzina. Rodzice bardzo starali się dogodzić swojemu synowi, który niestety był nad wyraz wybredny.
Zbliżało się święto Bożego Narodzenia. Dziecko właśnie pisało list do Mikołaja prosząc o różne, drogie prezenty. Wtem do pokoju wszedł ojciec.
-I co, Adasiu, napisałeś już list do Świętego? - zapytał posyłając swojej pociesze ciepły uśmiech.
-Już kończę, tatusiu. W tym roku chcę tylko dwie rzeczy - poweidział chłopiec.
Ojciec słysząc słowa swojego synka zdziwił się trochę, ale nic nie odpowiedział, gdyż został zawołany przez swoją żonę.
Adam z wielkim zniecierpliwiniem wyczekiwał tego pięknego dnia. Wiedział, że jest ono wyjątkowe dlatego też pomagał mamie w przygotowaniach potraw, a tacie w wybieraniu drzewka na choinkę. Miał również nadzieję, że jego marzenie się spełni.
Nie życzył sobie wcale drogocennych przedmiotów, jak to było do tej pory. Dzięki lekcji języka polskiego zrozumiał, że nie na tym polega ten dzień. Dowiedział sie również, że przedmioty przemijają i się psują, dlatego też przestał przywiązywać do nich większej wagi.
Nastała wigilia. Wszyscy usiedli do wspólnego stołu, połamali opłatek, złożyli sobie życzenia, zjedli kolację i śpiewali kolędy. Później poszli na pasterkę, a po niej udali sie spać.
Rano Adasia obudziły wesołe szczeknięcia. Wesoły, w podskokach udał sie do salonu, gdzie czekał na niego mały szczeniak.
-To twój wymarzony prezent - powiedzieli rodzicie - Jak go nazwiesz?
Adam zastanawiał się chwilę i krzyknął:
-Miko! Będziesz się nazywał Miko!
Rodzice uśmiechnęli sie wesoło. Wiedzieli, ze nazwa pieska pochodzi od pierwszych liter Mikołaja.To był dla nich wielki dzień. Byli dumni ze zmiany swojego syna, a zarazem szczęśliwi.
A jakie przygody i problemy sprawiał Miko, to już nie ta bajka..
Mam nadzieję, ze pomogłam ;)
Dziewczynka juz czuje zapachy z czyjejs kuchni. Podchodzi do mamy i mowi:
-Dlaczego my nie obchodzimy swiat?
-Poniewaz nie wiezymy w boga, maryje i jezusa.
Dziewczynka wyszla zaplakana z kuchni i weszla do swojego pokoju. Zaczela sobie podspiewywac:
Dlaczego ja czuje swieta lecz nie wiem co to jest. Bo nigdy ich nie obchodzilam. Chce sprobowac, lecz nie chce zasmucic mamusi. Chce miec prawdziwa rodzine i swieta.
Poszla spac. Snilo jej sie ze je pieczonego indyka, otwiera prezenty z pod choinki i ma usmiechnieta buzke. Kiedy sie obudzila zobaczyla siebie w zupelnie innym domu. Byl przyozdobiony swiatecznymi dodatkami. Z kuchni czula karpia i zupe rybna.Czula sie jak w 7 niebie. Nie mogla w to cudo uwierzyc. Wieczorem zasiadla z rodzicami do przystrojonego stroju bialym obry=usem i 12 potrawami. Zaczela sie zajadac. Kiedy tata powiedzial:
-Teraz czas na prezenty.
Dziewczynka nie mogla sobie nawet o tym pomyslec.Pobiegla pod choinke i zaczela rozdzielac torby. Pierwsze co znalazla to piekna lalke. Nastepnym prezentem byl miekki bialy misiek.Ostatnim prezentem byla sliczna rozowa sukienka z butami.
Nie mogla uwierzyc wlasnym oczom. Bylo tylko jedno ale Julka byla smutna bo nie kupila zadnych prezentow rodzicom. Tata powiedzial:
-To nic naszczescie to ty jestes szczesliwa.
-Jutro wam kupie, dobranoc, i dziekuje.
Ucałowala mamusie i tausia w policzek i pozyla sie do lozka z pieknym mieciutkim bialym miskiem. Gdy rano sie obudzila zauwazyla znowu piekno domu a nie szare sciany i krzeslo. Okazalo sie ze to byl tylko zly sen ze szarymi scianami.