Musze napisac opowiadanie ktore zaczyna sie :dawno dawno temu przy kolebce malej ksiezniczki zebraly sie wrozki ..... pomozecie dokaczyc cos fajnego wstep rozwiniecie zakonczenie prosze ale nie z neta bardzo prosze pomozcie !!!! do 13 maja . z gory dzieki
mysia528
Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze na Timiku panowali króle i królowe, żyły sobie 3 wróżki: Hopie, Lucky i Jobie. Każda z nich miała inne obowiązki: Hopie wybierała prowadzących konkursów i quizów, Lucky była odpowiedzialna za wzrost T-power’a, a Jobie decydowała czy przyznać jakiemuś timikowi dodatkowy status, jak Wróżka czy Redaktor. Mimo dużej ilości prac i obowiązków, zawsze miały czas na pogawędkę z timikami.Jednak sielanka nie trwała długo.Timik zaczął się zmieniać. Wyganiano dotychczasowych władców z ich krain - Timik z królestw powoli stawał się jednym. Zaczęła panować demokracja. Władzę przejęli Admin i moderatorzy. Timiki również powoli przestawały wierzyć w magiczne istoty takie jak syreny czy elfy. Zaczęły one znikać. (To właśnie dlatego takie poruszenie wywołały syreny na Timiku, ale to inna historia). Tak samo działo się z wróżkami. Timiki przestawały wierzyć, że to one sprawują piecze nad T-power’em czy statusami (Jak ktoś czytał/oglądał “Piotrusia Pana” to wie, że gdy jakieś dziecko przestanie wierzyć we wróżki, jedna wróżka zginie). Znaleźli się nawet delikwenci twierdzący, że to wszystko robi komputer. Znikanie miało 3 stopnie - od skurczenia się do całkowitego zniknięcia. Nasze bohaterki powoli zaczęły się kurczyć, aż zmieniły się w dzieci!
Jednak mimo wszystko timiki dalej nie wierzyły. Nasze bohaterki w końcu zniknęły.
Jednak pamiętajcie, że wciąż jest nadzieja! Gdy timiki z powrotem uwierzą we wróżki, one znowu się pojawią! Kto wie, może spotkasz jedną z tej trójki w Parku?
Dawno dawno temu przy kolebce małej księżniczki zebrały się wróżki. Było ich pięć. Cztery z nich były dobre, jednak w jednej niegdyś zakorzeniło się skrywane przez nią zło. Każda z nich ofiarowała coś księżniczce. I w ten sposób dziewczynka otrzymała urodę, mądrość, dobroć i honor. Jednak ta, która była zła popsuła dobre czary swoją klątwą. Co prawda nie mogła odwołać podarków pozostałych wróżek, jednak swoim zaklęciem sprawiła, że wszystkie te cechy miały ukazać się dopiero, gdy ktoś szczerze pokocha księżniczkę. Gdy tylko Czarownica- jak od tego dnia nazywano tę, która przeklęła dziecko- zniknęła, pojawił się przy kolebce najpiękniejszy mężczyzna jakiego ktokolwiek widział. Miał jasną skórę i czarne, przetykane srebrnymi nićmi włosy. Jego ciemne oczy urzekły wszystkich. Było to ludzkie wcielenie jedynego na świecie jednorożca. Władał on wielką mocą, jednak nikt na świecie nie mógł zdjąć raz nałożonego na kogoś zaklęcia chyba, że była to osoba która je rzuciła. Mężczyzna skłonił się rodzicom księżniczki i głosem brzmiącym słodko jak szelest jedwabiu i mnóstwo srebrnych dzwonków powiedział: - I ja daję księżniczce prezent. Pokocha ją ktoś. Pokocha ją jedyna osoba warta tego, aby być z tą, która kryje się za obliczem narzuconym przez naszą złą siostrę, więc życie jej później będzie piękne i szczęśliwe, jednak nikt nie może jej powiedzieć o moim darze. Wtedy mężczyzna zniknął nie mówiąc nikomu kim będzie owa osoba. Minęło wiele lat, a dziecina wyrosła. Niestety, czar złej wróżki sprawił, że dziewczę było wstrętne, głupie, złe i zupełnie bez honoru. Te cechy sprawiły, że nawet rodzina nie pokochała księżniczki a co dopiero ktoś obcy. Wszyscy starali się omijać dziewczynę z daleka. Samotność do reszty zepsuła księżniczkę. Jej ulubionym zajęciem stało się dręczenie innych. Nikt nie powiedział dziewczynie o darze otrzymanym od jednorożca i to tylko dawało jej cień szansy na szczęśliwe życie. Gdy księżniczka osiągnęła wiek dwudziestu wiosen wyruszyła samotnie do lasu. Chociaż była zła i zepsuta, to nikt nie zniszczył uczucia jakim jest smutek i bycie nieszczęśliwym. Tak więc płakała nad swoim losem idąc w stronę najciemniejszej puszczy. Pragnęła zostać tam do końca swojego życia. Nagle zobaczyła niesamowite światło. Było ciepłe, miłe i zdawało się, że jego promień to tysiące maleńkich diamentów. Ruszyła w stronę jego źródła. Doszła na zieloną polanę, a na niej najdziwniejsza rzecz jaką widziała. Po środku polany stało piękne lustro, które było źródłem magicznego światła. Księżniczka podeszła do niego. Po drugiej stronie zobaczyła najpiękniejszą dziewczynę świata z wiankiem lilii we włosach. Miała błękitne jak niezapominajki oczy. Jej włosy miały niespotykany ognisty kolor, nie rudy, ale złocisto-rudy brąz. Zobaczyła też, że za jej plecami ktoś stoi i patrzy na odbicie. Odwróciła się. Zobaczyła pięknego, czarnowłosego mężczyznę. Na jej oczach zaczął zmieniać się w białego konia z rogiem na czole. Poczuła że wszelkie złe uczucia ją opuszczają. Poczuła miłość do całego świata. Podbiegła do niego, zauroczona. Nawet więcej. Zakochana bez pamięci. Zanim mężczyzna przeobraził się całkowicie, wręczył księżniczce wianek z białych lilii. Potem ruchem, końskiej już, głowy kazał jej iść za sobą. Powiódł ją do białej jak śnieg fontanny. Dziewczyna spojrzała w lustro wody i zobaczyła dziewczę z lustra. Księżniczka zaskoczona uniosła do oczu pasmo włosów. Zobaczyła piękne loki zamiast prostych, szkaradnych kłaków. Odwróciła się. Jednorożca już nie było. Tylko jakby jasna smuga magicznego pyłu wiła się tam, gdzie ziemi dotykały jego kopyta. Księżniczka w żalu wróciła do zamku. Wszyscy powitali ją radośnie, jednak smutek nie przemijał. Rodzice próbowali wyciągnąć od niej informacje o jej ukochanym, jednak bez skutecznie. Kolejnych parę lat minęło, a księżniczka żyła w smutku. Jej rodzice byli wściekli, gdyż wróżba Jednorożca nie spełniła się. Co prawda dziewczyna odzyskała podarunki czterech dobrych wróżek, ale żyła jakby w innym świecie marząc o tym jedynym. Któregoś dnia o zachodzie słońca księżniczka samotnie przechadzała się po ogrodach pałacu. Podeszła do pięknej fontanny wyrzeźbionej na kształt białej lilii. Tak jak nakazała temu, kto ją stworzył. Dotknęła lustra wody. Księżyc wsunął się powoli na niebo. Nagle tuż obok odbicia księżniczki pojawiło się drugie. Pięknego mężczyzny o czarnych włosach do ramion przetykanych srebrem. Księżniczka odwróciła się. Przed nią stał jej ukochany. Wilgotną ręką dziewczyna dotknęła jego twarzy, a on dotknął jej dłoni. Nie padło między nimi nawet jedno słowo. Nie musiało. I wtedy czar Jednorożca spełnił się całkowicie. Nagle księżniczka poczuła, że jej ciało traci możliwość ruchu. Z niepokojem spojrzała w oczy ukochanego. On przyciągnął ją do siebie jedną ręką a drugą wciąż trzymał dłoń dziewczyny na swoim policzku. Zaraz całkiem znieruchomieli. W pełni szczęścia. Dwie postcie przy fontannie stały się marmurowym posągiem, a odbijające się od niego światło sprawiało, że błyszczał jak pokryty diamentowym pyłem. I zostali już tak na zawsze. A wokół zakwitły lilie...
Jednak mimo wszystko timiki dalej nie wierzyły. Nasze bohaterki w końcu zniknęły.
Jednak pamiętajcie, że wciąż jest nadzieja! Gdy timiki z powrotem uwierzą we wróżki, one znowu się pojawią! Kto wie, może spotkasz jedną z tej trójki w Parku?
Dawno dawno temu przy kolebce małej księżniczki zebrały się wróżki. Było ich pięć. Cztery z nich były dobre, jednak w jednej niegdyś zakorzeniło się skrywane przez nią zło. Każda z nich ofiarowała coś księżniczce. I w ten sposób dziewczynka otrzymała urodę, mądrość, dobroć i honor. Jednak ta, która była zła popsuła dobre czary swoją klątwą. Co prawda nie mogła odwołać podarków pozostałych wróżek, jednak swoim zaklęciem sprawiła, że wszystkie te cechy miały ukazać się dopiero, gdy ktoś szczerze pokocha księżniczkę. Gdy tylko Czarownica- jak od tego dnia nazywano tę, która przeklęła dziecko- zniknęła, pojawił się przy kolebce najpiękniejszy mężczyzna jakiego ktokolwiek widział. Miał jasną skórę i czarne, przetykane srebrnymi nićmi włosy. Jego ciemne oczy urzekły wszystkich. Było to ludzkie wcielenie jedynego na świecie jednorożca. Władał on wielką mocą, jednak nikt na świecie nie mógł zdjąć raz nałożonego na kogoś zaklęcia chyba, że była to osoba która je rzuciła. Mężczyzna skłonił się rodzicom księżniczki i głosem brzmiącym słodko jak szelest jedwabiu i mnóstwo srebrnych dzwonków powiedział:
- I ja daję księżniczce prezent. Pokocha ją ktoś. Pokocha ją jedyna osoba warta tego, aby być z tą, która kryje się za obliczem narzuconym przez naszą złą siostrę, więc życie jej później będzie piękne i szczęśliwe, jednak nikt nie może jej powiedzieć o moim darze.
Wtedy mężczyzna zniknął nie mówiąc nikomu kim będzie owa osoba.
Minęło wiele lat, a dziecina wyrosła. Niestety, czar złej wróżki sprawił, że dziewczę było wstrętne, głupie, złe i zupełnie bez honoru. Te cechy sprawiły, że nawet rodzina nie pokochała księżniczki a co dopiero ktoś obcy. Wszyscy starali się omijać dziewczynę z daleka. Samotność do reszty zepsuła księżniczkę. Jej ulubionym zajęciem stało się dręczenie innych. Nikt nie powiedział dziewczynie o darze otrzymanym od jednorożca i to tylko dawało jej cień szansy na szczęśliwe życie.
Gdy księżniczka osiągnęła wiek dwudziestu wiosen wyruszyła samotnie do lasu. Chociaż była zła i zepsuta, to nikt nie zniszczył uczucia jakim jest smutek i bycie nieszczęśliwym. Tak więc płakała nad swoim losem idąc w stronę najciemniejszej puszczy. Pragnęła zostać tam do końca swojego życia. Nagle zobaczyła niesamowite światło. Było ciepłe, miłe i zdawało się, że jego promień to tysiące maleńkich diamentów. Ruszyła w stronę jego źródła. Doszła na zieloną polanę, a na niej najdziwniejsza rzecz jaką widziała. Po środku polany stało piękne lustro, które było źródłem magicznego światła. Księżniczka podeszła do niego. Po drugiej stronie zobaczyła najpiękniejszą dziewczynę świata z wiankiem lilii we włosach. Miała błękitne jak niezapominajki oczy. Jej włosy miały niespotykany ognisty kolor, nie rudy, ale złocisto-rudy brąz. Zobaczyła też, że za jej plecami ktoś stoi i patrzy na odbicie. Odwróciła się. Zobaczyła pięknego, czarnowłosego mężczyznę. Na jej oczach zaczął zmieniać się w białego konia z rogiem na czole. Poczuła że wszelkie złe uczucia ją opuszczają. Poczuła miłość do całego świata. Podbiegła do niego, zauroczona. Nawet więcej. Zakochana bez pamięci. Zanim mężczyzna przeobraził się całkowicie, wręczył księżniczce wianek z białych lilii. Potem ruchem, końskiej już, głowy kazał jej iść za sobą. Powiódł ją do białej jak śnieg fontanny. Dziewczyna spojrzała w lustro wody i zobaczyła dziewczę z lustra. Księżniczka zaskoczona uniosła do oczu pasmo włosów. Zobaczyła piękne loki zamiast prostych, szkaradnych kłaków. Odwróciła się. Jednorożca już nie było. Tylko jakby jasna smuga magicznego pyłu wiła się tam, gdzie ziemi dotykały jego kopyta.
Księżniczka w żalu wróciła do zamku. Wszyscy powitali ją radośnie, jednak smutek nie przemijał. Rodzice próbowali wyciągnąć od niej informacje o jej ukochanym, jednak bez skutecznie. Kolejnych parę lat minęło, a księżniczka żyła w smutku. Jej rodzice byli wściekli, gdyż wróżba Jednorożca nie spełniła się. Co prawda dziewczyna odzyskała podarunki czterech dobrych wróżek, ale żyła jakby w innym świecie marząc o tym jedynym.
Któregoś dnia o zachodzie słońca księżniczka samotnie przechadzała się po ogrodach pałacu. Podeszła do pięknej fontanny wyrzeźbionej na kształt białej lilii. Tak jak nakazała temu, kto ją stworzył. Dotknęła lustra wody. Księżyc wsunął się powoli na niebo. Nagle tuż obok odbicia księżniczki pojawiło się drugie. Pięknego mężczyzny o czarnych włosach do ramion przetykanych srebrem. Księżniczka odwróciła się. Przed nią stał jej ukochany. Wilgotną ręką dziewczyna dotknęła jego twarzy, a on dotknął jej dłoni. Nie padło między nimi nawet jedno słowo. Nie musiało. I wtedy czar Jednorożca spełnił się całkowicie. Nagle księżniczka poczuła, że jej ciało traci możliwość ruchu. Z niepokojem spojrzała w oczy ukochanego. On przyciągnął ją do siebie jedną ręką a drugą wciąż trzymał dłoń dziewczyny na swoim policzku. Zaraz całkiem znieruchomieli. W pełni szczęścia. Dwie postcie przy fontannie stały się marmurowym posągiem, a odbijające się od niego światło sprawiało, że błyszczał jak pokryty diamentowym pyłem. I zostali już tak na zawsze. A wokół zakwitły lilie...