ewaaa16
Nasz muzyk kochany nie na darmo grany uwielbiany podziwiany za swój talent wspaniały niezwykły i przez nas rodaków nie zapomniany.
gdy słyszymy muzykę wydobywającą się z serca jego uświadamy sobie że szukamy właśnie tego szczerego i prawdziwego brzmienia serca jego.
0 votes Thanks 0
czarna20000
Uchwycił słuch mój dźwięki klawiszy Co po pokoju z wiatrem hulały. Wśród nut niebiańskich beztroskiej ciszy Chopina palce dzień przywitały.
I tańczyć zaczęły nuty po ścianie, Powietrze jakby nagle zgęstniało. I znowu cisza – wyczekiwanie. I znów uderzenie ciszę przerwało.
W takt Poloneza każde do pary Hordy anielskie kroczyć zaczęły. Wtedy stanęły wszystkie zegary, Cudowne wizje na mnie spłynęły.
Nagle, przeniosłem się do tych czasów Gdzie księżyc świadkiem niedoli bywał. Wśród kampinoskich zielonych lasów, Mały Fryderyk Mazurki grywał.
Ujrzałem mistrza przy fortepianie Jak palce swoje zgrabnie układał. I znowu cisza – wyczekiwanie. W myślach gdzieś błądził, wzrokiem coś badał.
I tu – uderzył w klawisze białe, Aż dech zaparło, serce westchnęło, A dźwięki płyną jak oszalałe, Przecież dopiero co się zaczęło.
I znowu cisza – chwila oddechu. Mistrz swoje nuty jeszcze raz zbadał. Najpierw powoli, tak bez pośpiechu Tej głuchej ciszy cios wielki zadał.
I odpłynęły w niebiańskie strony Pierwsze etiudy, skoczne Mazurki. Z każdego dźwięku anielskie tony Pieściły białe kłębiaste chmurki.
Potem oklaski, wielkie owacje, Rodzice za nim w salonie stali. Były uściski i gratulacje, Dla syna swego przyszłość wybrali.
Aż zaszumiało, aż się ściemniło I trafił promień jasnego gromu. Choć słońce nadal pięknie świeciło Ja już znalazłem się w swoim domu.
Leżałem w łóżku w wielkim skupieniu, Pokój falował w ostatnim tonie. Myśli krążyły gdzieś w oddaleniu Po tamtym dworku i po salonie.
Za oknem ptaków pierwsze ćwierkanie, Bo już na wschodzie słońce stanęło. I znowu cisza – wyczekiwanie, Żeby się znowu wszystko zaczęło.
nie na darmo grany
uwielbiany podziwiany
za swój talent wspaniały
niezwykły i przez nas rodaków nie zapomniany.
gdy słyszymy muzykę wydobywającą się z serca jego
uświadamy sobie że szukamy właśnie tego
szczerego i prawdziwego
brzmienia serca jego.
Co po pokoju z wiatrem hulały.
Wśród nut niebiańskich beztroskiej ciszy
Chopina palce dzień przywitały.
I tańczyć zaczęły nuty po ścianie,
Powietrze jakby nagle zgęstniało.
I znowu cisza – wyczekiwanie.
I znów uderzenie ciszę przerwało.
W takt Poloneza każde do pary
Hordy anielskie kroczyć zaczęły.
Wtedy stanęły wszystkie zegary,
Cudowne wizje na mnie spłynęły.
Nagle, przeniosłem się do tych czasów
Gdzie księżyc świadkiem niedoli bywał.
Wśród kampinoskich zielonych lasów,
Mały Fryderyk Mazurki grywał.
Ujrzałem mistrza przy fortepianie
Jak palce swoje zgrabnie układał.
I znowu cisza – wyczekiwanie.
W myślach gdzieś błądził, wzrokiem coś badał.
I tu – uderzył w klawisze białe,
Aż dech zaparło, serce westchnęło,
A dźwięki płyną jak oszalałe,
Przecież dopiero co się zaczęło.
I znowu cisza – chwila oddechu.
Mistrz swoje nuty jeszcze raz zbadał.
Najpierw powoli, tak bez pośpiechu
Tej głuchej ciszy cios wielki zadał.
I odpłynęły w niebiańskie strony
Pierwsze etiudy, skoczne Mazurki.
Z każdego dźwięku anielskie tony
Pieściły białe kłębiaste chmurki.
Potem oklaski, wielkie owacje,
Rodzice za nim w salonie stali.
Były uściski i gratulacje,
Dla syna swego przyszłość wybrali.
Aż zaszumiało, aż się ściemniło
I trafił promień jasnego gromu.
Choć słońce nadal pięknie świeciło
Ja już znalazłem się w swoim domu.
Leżałem w łóżku w wielkim skupieniu,
Pokój falował w ostatnim tonie.
Myśli krążyły gdzieś w oddaleniu
Po tamtym dworku i po salonie.
Za oknem ptaków pierwsze ćwierkanie,
Bo już na wschodzie słońce stanęło.
I znowu cisza – wyczekiwanie,
Żeby się znowu wszystko zaczęło.
tu jest 1 z przykładów