Musze napisać opowiadanie z polskiego. Te opowiadanie musi być fikcją wiec co tam wam wpadnie w głowę możecie mi napisać. A i jeszcze te opowiadanie musi być w słoneczny dzień.
....Pewnego słonecznego dnia wybrałam się na spacer. Wzięłam ze sobą swojego psa Chrupka. Szliśmy drogą aż nagle zauważyliśmy dziwny ślad na trawie. Chrupek urwał mi się ze smyczy i uciekł. ....Zaczęłam gonić mojego psiaka. Biegł jednak tak szybko , że nie nadąrzałam. Zdyszana i zmęczona pow chwili uderzyłam w coś... Było to chłodne , metalowe ... Spojrzałam na niezidentyfikowany obiekt , i spostrzegłam że to statek kosmitów. Po chwili ze statku wyszedł zielony ludzik . -Jestem Kropelka ... - mówił dziwnym tonem -Ja Justyna [wpisz tu swoje imie] -Miło mi . -Super , ej Kropelko , pomożesz mi znaleźć mojego psa Chrupka ? -No jasne , że pomoge . -On pobiegł gdzieś w tamtą strone - pokazałam ręką na las niedaleko chodnika -Wsiadaj do statku , polecimy tam . Będzie szybciej. Tak więc weszłam do ich pojazdu i rozejrzałam się. Było tam wiele dziwnych przedmiotów , mebli . Stał tam ogromny telewizor , z grą playstation . -Chcesz pograć ? -spytała Kropelka -Nie , wolę poszukać mojego psiaka. ....Tak więc polecieliśmy do lasu . Kropelka wyszedł z pojazdu , i w seknundę powrócił z psem. -Oo dziękuję. -Nie ma za co . Jak będziesz potrzebowała pomocy , to zadzwoń - ufoludek podał mi swój numer telefonu. -Ee dobra , ale jak mam zadzwonić na Marsa ? -Gwarantuję że się dodzwonisz . -To ja już pójdę , do zobaczenia - wraz z Chrupkiem opuściłam statek i poszłam do domu.
0 votes Thanks 0
Grrazyna
Pewnej słonecznej soboty postanowiłam wyruszyć na wycieczkę do pobliskiego lasu.Spakowałam do plecaka prowiant, a na szyi powiesiłam pokrowiec z aparatem. Pogoda była wspaniała! Słońce mocno grzało,ale twarz ochładzał wiaterek. Szłam sobie spokojnie nucąc melodię wcześniej usłyszaną w radiu,ale nagle dostrzegłam przed sobą wiewiórkę na gałęzi. Szyko wyciągnęłam aparat i zrobiłam zdjęcie. Był to apart na kliszę, więc nie mogłam sprawdzić jak wyszło. W czasie tej wycieczki zrobiłam jeszcze kilka zdjęć. W poniedziałek po szkole wywołałam te fotografie i odkryłam coś wspaniałego-mój aparat robił czarodziejskie zdjęcia! Na pierwszym zdjęciu tym z wiewiórką ów zwierze gryzło sobie orzeszka i wymachiwało rudą kitą. Sójka na swoim zdjęciu jadła ziarno słonecnika, a piękne drzewo poruszło lekko galęziami w rytm wiatru. Ah, jaka byłam szczęśliwa! Szybko pobiegłam do koleżanki i podzieliłam się z tą informacją. Była to wspaniała przygoda! Aparat do dziś robi wspaniałe fotografie,a inni mi go zazdroszczą.:)
Wiem,że pomysł podkradziony z Harrego Pottera,ale tak sobie przypomniałam i napisałam:)
0 votes Thanks 0
Julax3
Pewnej Słonecznej niedzieli wraz ze znajomymi wybraliśmy się do starego , opuszczonego domu za miastem. Chodziły pogłoski , że tam straszy. Gdy weszliśmy do środka ... Ujrzeliśmy zupełnie normalny dom. Dziwno było w nim to , że wszystkie kurze na meblach były wytarte. W tym samym momencie drzwi za nami się zatrzasnęły. Wszyscy byli wystraszeni , więc zaczęli uciekać. Zostałam sama na środku holu. Nagle z piwnicy wyłoniło się coś ... okropnego. Była to kobieta-ryba. Powiedziala , że potrzebuje mojej pomocy. Wytłumaczyła mi , że jest wróżbitką i przepowiedziała , że to ja jej pomogę.Potem do końca życia pomagałam jej w tworzeniu nowych dań - była bowiem zapaloną kucharką.!!
....Pewnego słonecznego dnia wybrałam się na spacer.
Wzięłam ze sobą swojego psa Chrupka.
Szliśmy drogą aż nagle zauważyliśmy dziwny ślad na trawie.
Chrupek urwał mi się ze smyczy i uciekł.
....Zaczęłam gonić mojego psiaka. Biegł jednak tak szybko , że nie nadąrzałam.
Zdyszana i zmęczona pow chwili uderzyłam w coś...
Było to chłodne , metalowe ... Spojrzałam na niezidentyfikowany obiekt , i spostrzegłam że to statek kosmitów. Po chwili ze statku wyszedł zielony ludzik .
-Jestem Kropelka ... - mówił dziwnym tonem
-Ja Justyna [wpisz tu swoje imie]
-Miło mi .
-Super , ej Kropelko , pomożesz mi znaleźć mojego psa Chrupka ?
-No jasne , że pomoge .
-On pobiegł gdzieś w tamtą strone - pokazałam ręką na las niedaleko chodnika
-Wsiadaj do statku , polecimy tam . Będzie szybciej.
Tak więc weszłam do ich pojazdu i rozejrzałam się.
Było tam wiele dziwnych przedmiotów , mebli .
Stał tam ogromny telewizor , z grą playstation .
-Chcesz pograć ? -spytała Kropelka
-Nie , wolę poszukać mojego psiaka.
....Tak więc polecieliśmy do lasu .
Kropelka wyszedł z pojazdu , i w seknundę powrócił z psem.
-Oo dziękuję.
-Nie ma za co . Jak będziesz potrzebowała pomocy , to zadzwoń - ufoludek podał mi swój numer telefonu.
-Ee dobra , ale jak mam zadzwonić na Marsa ?
-Gwarantuję że się dodzwonisz .
-To ja już pójdę , do zobaczenia - wraz z Chrupkiem opuściłam statek i poszłam do domu.
Pogoda była wspaniała! Słońce mocno grzało,ale twarz ochładzał wiaterek. Szłam sobie spokojnie nucąc melodię wcześniej usłyszaną w radiu,ale nagle dostrzegłam przed sobą wiewiórkę na gałęzi. Szyko wyciągnęłam aparat i zrobiłam zdjęcie. Był to apart na kliszę, więc nie mogłam sprawdzić jak wyszło. W czasie tej wycieczki zrobiłam jeszcze kilka zdjęć.
W poniedziałek po szkole wywołałam te fotografie i odkryłam coś wspaniałego-mój aparat robił czarodziejskie zdjęcia! Na pierwszym zdjęciu tym z wiewiórką ów zwierze gryzło sobie orzeszka i wymachiwało rudą kitą. Sójka na swoim zdjęciu jadła ziarno słonecnika, a piękne drzewo poruszło lekko galęziami w rytm wiatru. Ah, jaka byłam szczęśliwa! Szybko pobiegłam do koleżanki i podzieliłam się z tą informacją.
Była to wspaniała przygoda! Aparat do dziś robi wspaniałe fotografie,a inni mi go zazdroszczą.:)
Wiem,że pomysł podkradziony z Harrego Pottera,ale tak sobie przypomniałam i napisałam:)
Zostałam sama na środku holu. Nagle z piwnicy wyłoniło się coś ...
okropnego. Była to kobieta-ryba. Powiedziala , że potrzebuje mojej pomocy. Wytłumaczyła mi , że jest wróżbitką i przepowiedziała , że to ja jej pomogę.Potem do końca życia pomagałam jej w tworzeniu nowych dań - była bowiem zapaloną kucharką.!!