tego dnia wstalam bardzo wczesnie. zeszlam na sniadanie i odrazu mama kazala mi abym pojechala w odwiedziny do cioci. ciocia mieszka killa km odemnie takze odrazu po zjedzeniu sniadania ubralam sie i pojechalam w odwiedziny do cioci. jadac do niej na drodze znalazlam portfel z pieniedzmi. wzielam go i schowalam do kieszeni. gdy przyjechalam do cioci okazalo sie ze ona wracajac ze sklepu zgubila portfel. co sie okazalo znalezony przezemnie byl jej portfelam. tak wiec mozna powiedziec ze ten swiat jest maly.
6 votes Thanks 2
asia007777
Kartka z pamiętnika: Najlepiej napisać z np Wigilii Czwartek, 24 grudzień 2009r. Dzisiaj wstałem wcześniej, aby pomóc w przygotowaniach moim rodzicom. Poszedłem do sklepy, bo mama wysłała mnie po kilka brakujących składników do ciasta, które jest moją specjalnością. Po drodze spotkałem mojego kolegę, z którym chwilę porozmawiałem. Potem wróciłem do domu, gdzie razem z moją młodszą siostrą ustroiliśmy choinkę. Nie mogłem się doczekać kiedy zabłyśnie pierwsza gwiazdka i zasiądziemy do stołu. Ale najbardziej czekałem oczywiście na prezenty. Po ustrojeniu choinki poszedłem do kuchni pomagać tacie, mama się źle poczuła- nic dziwnego jest przecież w ciąży... Kiedy upiekłem już ciasto, zrobiłem rybę po grecku, śledzie w śmietanie, uszka i pierogi przebrałem się i przygotowałem razem z siostrą stół. Wtem mama mówi, że właśnie porós się chyba zaczyna. Tata zawiózł mamę do szpitala, a ja miałem jeszcze jeden prezent- małego brata w szpitalu.
4 votes Thanks 6
Żabeczka
12.08.2009r. Drogi Pamiętniku. Tamten słoneczny poranek zaczął się jak wszystkie inne tego miesiąca i nic nie wskazywało na to, że będę go wspominać do tej pory. Obudziłam się o 9.00. Zza okna uśmiechało się do mnie, rozgrzane do czerwoności słońce, a ptaki śpiewały radośnie. Spojrzałam na komórkę z pewnością, że mój ukochany odpisał na sms'a. Byłam rozczarowana, ponieważ nie otrzymałam żadnej wiadomości. Rozzłościło mnie to bardzo i postanowiłam, że napiszę do Artura (tak ma na imię mój chłopak). Chciałam mu pokazać, że mi na nim zależy. Po wysłaniu wiadomości pobiegłam na dół, aby zjeść śniadanie. Mama przywitała mnie radosnym uśmiechem i kazała zasiąść do stołu. Po godzinie kolejny raz spojrzałam na telefon, a tam nic. Serce utkwiło mi w gardle, czułam się porzucona i niechciana. Artur zawsze odpisywał, a teraz nic. Milczał pół dnia. Postanowiłam do niego pojechać. Ubrałam swoją najlepszą bluzę i spodnie, a włosy rozpuściłam. Mój kochany zawsze mówił, że w rozpuszczonych mi do twarzy. Pobiegłam szybko po rower i pojechałam. Gdy byłam już na miejscu, zobaczyłam płaczącą mamę Artura. Od razu rzuciłam rower i pobiegłam zapytać, co się stało. Mama mojego chłopaka oznajmiła, że jej syn o mało nie zginął w wypadku i leży w cięzkim stanie, w szpitalu. Szczęka mi opadła na myśl co by było gdyby.. Godzinę później wróciłam do domu i poprosiłam tatę, aby zawiózł mnie do szpitala. Mój kochany ojczulek bez wahania się zgodził. Kilka minut później byliśmy na miejscu. Wchodząc do szpitala zauwazyłam biegnącą do wejścia babcię Artura. Szybkim krokiem ruszyłam za nią do sali, gdzie lezał mój ukochany. Zaczęłam płakać, gdy spojrzałam na niego. Był blady jak ściana, głowę miał roztrzaskaną i złamane nogi. Wzięłam go za rękę i trzymałam przez resztę dnia.
To był najgorszy dzień w moim zyciu, cieszę się z tego, że nie jest gorzej.
tego dnia wstalam bardzo wczesnie.
zeszlam na sniadanie i odrazu mama kazala mi abym pojechala w odwiedziny do cioci.
ciocia mieszka killa km odemnie takze odrazu po zjedzeniu sniadania ubralam sie i pojechalam w odwiedziny do cioci.
jadac do niej na drodze znalazlam portfel z pieniedzmi.
wzielam go i schowalam do kieszeni.
gdy przyjechalam do cioci okazalo sie ze ona wracajac ze sklepu zgubila portfel.
co sie okazalo znalezony przezemnie byl jej portfelam.
tak wiec mozna powiedziec ze ten swiat jest maly.
Najlepiej napisać z np Wigilii
Czwartek, 24 grudzień 2009r.
Dzisiaj wstałem wcześniej, aby pomóc w przygotowaniach moim rodzicom. Poszedłem do sklepy, bo mama wysłała mnie po kilka brakujących składników do ciasta, które jest moją specjalnością. Po drodze spotkałem mojego kolegę, z którym chwilę porozmawiałem. Potem wróciłem do domu, gdzie razem z moją młodszą siostrą ustroiliśmy choinkę. Nie mogłem się doczekać kiedy zabłyśnie pierwsza gwiazdka i zasiądziemy do stołu. Ale najbardziej czekałem oczywiście na prezenty. Po ustrojeniu choinki poszedłem do kuchni pomagać tacie, mama się źle poczuła- nic dziwnego jest przecież w ciąży...
Kiedy upiekłem już ciasto, zrobiłem rybę po grecku, śledzie w śmietanie, uszka i pierogi przebrałem się i przygotowałem razem z siostrą stół. Wtem mama mówi, że właśnie porós się chyba zaczyna. Tata zawiózł mamę do szpitala, a ja miałem jeszcze jeden prezent- małego brata w szpitalu.
Drogi Pamiętniku.
Tamten słoneczny poranek zaczął się jak wszystkie inne tego miesiąca i nic nie wskazywało na to, że będę go wspominać do tej pory. Obudziłam się o 9.00. Zza okna uśmiechało się do mnie, rozgrzane do czerwoności słońce, a ptaki śpiewały radośnie. Spojrzałam na komórkę z pewnością, że mój ukochany odpisał na sms'a. Byłam rozczarowana, ponieważ nie otrzymałam żadnej wiadomości. Rozzłościło mnie to bardzo i postanowiłam, że napiszę do Artura (tak ma na imię mój chłopak). Chciałam mu pokazać, że mi na nim zależy. Po wysłaniu wiadomości pobiegłam na dół, aby zjeść śniadanie. Mama przywitała mnie radosnym uśmiechem i kazała zasiąść do stołu.
Po godzinie kolejny raz spojrzałam na telefon, a tam nic. Serce utkwiło mi w gardle, czułam się porzucona i niechciana. Artur zawsze odpisywał, a teraz nic. Milczał pół dnia. Postanowiłam do niego pojechać. Ubrałam swoją najlepszą bluzę i spodnie, a włosy rozpuściłam. Mój kochany zawsze mówił, że w rozpuszczonych mi do twarzy. Pobiegłam szybko po rower i pojechałam. Gdy byłam już na miejscu, zobaczyłam płaczącą mamę Artura. Od razu rzuciłam rower i pobiegłam zapytać, co się stało. Mama mojego chłopaka oznajmiła, że jej syn o mało nie zginął w wypadku i leży w cięzkim stanie, w szpitalu. Szczęka mi opadła na myśl co by było gdyby..
Godzinę później wróciłam do domu i poprosiłam tatę, aby zawiózł mnie do szpitala. Mój kochany ojczulek bez wahania się zgodził. Kilka minut później byliśmy na miejscu. Wchodząc do szpitala zauwazyłam biegnącą do wejścia babcię Artura. Szybkim krokiem ruszyłam za nią do sali, gdzie lezał mój ukochany. Zaczęłam płakać, gdy spojrzałam na niego. Był blady jak ściana, głowę miał roztrzaskaną i złamane nogi. Wzięłam go za rękę i trzymałam przez resztę dnia.
To był najgorszy dzień w moim zyciu, cieszę się z tego, że nie jest gorzej.
Pozdrawiam ;d