Muszę napisać wywiad na temat : " Waleria Felchnerowska"-w oczach tych,którzy ją pamiętają.
Plissss o odpowiedź na dzisiaj ;)))
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
no cóż, niewiem co to za osoba, to troche sb Google pomogłam :)...
Wywiad z paniami Anielą Stasik, Stanisławą Myślał i Natalią Bzduch (wymyśliłam imiona i nazwiska możesz wziąć oczywiście inne :), jedną z szczęśliwych, którym udało się poznać Walerię Felchnerowską.
Mała kawiarenka. Wchodzę spóźniona, panie Stanisława i Natalia gawędzą. Pani Aniela popija herbatę, widać po jej twarzy, że wędruje gdzieś daleko. Domyślam się już, ona jest osobą cichą i skrytą.
JA: Przepraszam za to spóźnienie. W szkole nauczycielka musiała mnie przygotować do tego wywiadu. Dzień dobry.
P.S. i P.N.: Nic się nie stało. Witamy.
P.A.: Dzień dobry.
JA: Byłyście panie bliskimi przyjaciółkami Walerii Felchnerowskiej. Czy możecie powiedzieć, gdzie się poznałyście?
P.S.: Ja poznałam ją w harcerstwie. Zawsze zazdrościłam jej tej energii, radości z życia. Mogła przemarszować kilkanaście kilometrów, a potem jeszcze cały wieczór śpiewać piosenki przy ognisku .(śmiech)
P.N.: Mam napewno z nas wszystkich tu obecnych największy dług. Mój mąż otrzymał od niej fałszywą metrykę, dzięki czemu mogł wrócić do domu, był chory, gdyby nie dostał fałszywego nazwiska, z pewnością nie dożyłby wieku 95 lat, w zeszłym roku zmarł. Od tamtej pory byłyśmy już przyjaciółkami na całe życie.
P.A.: Ja znałam ją od urodzenia. Ja także należałam do harcerstwa, szkoliłam się na nauczycielkę, którą i tak nie zostałam... Tylko podczas wojny ona była sama. Beze mnie. Nie byłam taka zwinna, inteligentna jak ona i dlatego nie należałam do Pogotowia Harcerek Bydgoszczy. Potem Waleria powędrowała w świat, ratowała życia, a ja miałam się tylko chować. To mi się świetnie udawało. Nigdy nikt mnie nie zauważał. Gdy dowiedziałam się, że jest w obozie, omało nie popełniłam samobójstwa! Modliłam się za nią dniami i nocami. Ale i tak bym nie musiała, bo ona wyrządziła zbyt wiele dobrego, za dużo uszczęśliwiła ludzi, aby ją teraz Bóg opuścił.
JA: Pani Anielo, pięknie pani mówi o swojej przyjaciółce, jednak myślę, że trochę zbyt surowo o sobie.
P.A.: Nie! Ja nigdy nikomu nie pomogłam. i tak bym nie mogła zresztą wyjść z cienia Walerii, bo ona po prostu raziła swoją dobrocią.
JA: A jak panie opisałyby panią Walerię, tylko przez przymiotniki?
P.S: (śmiech)Pracowita, wesoła, stąpająca twardo po ziemi, ale nigdy nie za bardzo, dobra dla wszystkich, nawet obcych, o anielskim spokoju... i chyba wszystkie dobre cechy, które może posiadać człowiek
P.N: Ja nie znałam jej od najmłodszych lat, ale rzeczywiście była dobra, spokojna, skromna, ciepła... Po prostu drugiego takiego człowieka ze świeczką trzeba by szukać!
P.A: Ja myślę tak samo o Walerii, chociaż widzę w niej jedną wadę: wcale nie przywiązywała uwagi do siebie, w ogóle nie obchodziła ją ona sama. Chociaż dzięki temu właśnie zawdzięczamy wiele lat życia męża Natalii...
JA: Jeszcze się nie spytałam! Czy panie znają się nawzajem?
P.A: Tak, Waleria połączyła nasze losy.
P.S.: Przepraszam, nie mogę zostać dłużej, muszę zająć się wnukiem.
P.N.: Ja też muszę już uciekać... Anielo, obiecałaś mi że też pojedziesz...
P.A.: Tak, oczywiście
JA: Gazetka szkolna napewno będzie lepsza dzięki temu wywiadowi... Chociaż szkoda, że był taki krótki... czy mogłyby panie kiedyś odwiedzić naszą szkołę?
P.S.,P.N.: Z wielką przyjemnością!
P.A.: Tak. Mam nadzieję, że moja droga przyjaciółka nie zostanie zapomniana...
Napisz potem co dostałaś :)