Mama obudziła mnie do szkoły. Strasznie bolało mnie gardło i miałam kaszel. Stwierdziłam, że to chyba angina. Mama zarejestrowała mnie do lekarza. Dostałam serię antybiotyków i miałam leżec 5 dni w łóżku. Więc ubrałam się w piżame i przykryłam kołdrą.
Wtorek 24.10.2007r.
Nie musiałam isc do szkoły więc pospałam sobie do 10.00. Wstałam połknęłam antybiotyki i leżałam cały dzięń w łóżku. Cały czas rozmyślałam jak to mam fajnie że mogę odpoczac sobie od szkoły. O godz. 18:00 Przyszły moje kumpele Aneta i Kasia i przyniosły mi zeszyty z przedmiotów na których mnie nie było. Okazało się, że mam az 45 stron A5. Jakoś to przeżyję....
Środa 25.10.2007r.
Dzisiejszego dnia spałam do 11:30. Wyspałam się jak nigdy. Położyłam się w łóżku i czekałam na dziewczyny. Tego dia było trochę mniej o przepisywania tylko 8 stron, bo nauczycielka polskiego też jest chora i pisali mniej :)
Czwartek 26.10.2007r
Dzisiaj o 08:00 obudził mnie listonosz. Przyniósł kartkęod Cioic z Gdańska która pisze, że miewa się rewelacyjnie, że zapisała się na kurs Jogi i Ble ble ble... nie lubię cioci... jest taka..... no mowi tylko o sobie ...... Wzięłam na kolana laptopa i jakoś mi dzień upłynął... Czekałam na kumpele... ale one nie przyszły bo..... im się nie chciało.. pomysłałam a tam.., jutro przepisze..
Piątek 27.10.2007r
Tego dnia spałam do 10:00. To już koniec antybiotyku.Rano połknęłam ostatnią tabletkę. Dziewczyny przyszły do mnie o 15:00. Miałam do przepisania 44 strony bo jeszcze musiałam nadrobic to z czwartku jakos to przepisałam. ale zrozumiałam , żę nie ma co cieszyc się z choroby bo potem sa straszne zaleglosci...
Troche sie nameczyłam ale mam nadzieje ze ci pomoze..
3 votes Thanks 2
miluś
Poniedziałek 9.11.09 Dzisiaj bardzo bolała mnie głowa, i brzuch. Powiedziałam o tym mamie, a ona kazała mi zostać w domu. Wtorek 10.11.09 Dzisiaj rano poszłam z mamą do lekarza, który mnie zbadał i kazał kupić jakieś tabletki. Środa 11.11.09 Mama pierwszy raz mi dała tabletkę, jest okropna! Na pudełku pisze że jest o smaku soku pomarańczowego, ale mi się wydaje że chyba przeterminowanego. Czwartek 12.11.09 Wydaje mi się że te tabletki wogóle nie działają, czuję się tak jak się czułam. Przyjechała do mnie babcia, i przywiozła placek. Pytała oczywiście jak się czuję, ale musiałam skłamać. Nie lubię gdy babcia się martwi. Piątek 13.11.09 Zmieniłam zdanie, te niedobre tableki naprawdę pomagają. Czuję się świetnie, chodź od czasu do czasu kręci mi się w głowie, mama powiedziała że w poniedziałek idę do szkoły!
0 votes Thanks 1
Madamme13
Poniedziałek 24.10 Ranek 5.30, nie mogę spać bo obudził mnie okropny ból głowy, gardła i katar, który miałby zaraz rozsadzić mi zatoki i nos. Poczekałam do 7.00, gdyz o tej godzinie budzi mnie mama i powiedzialam jej jaka jest sprawa, ledwo co patrzyłam na oczy i czyłam, że mam migrene. Postanowila zostawić mnie w domu i jutro mam iść do lekarza i dała mi proszki na ten czas. Przez cały dzień spałam, bo na nic innego nie mialam siły nawet zjedzenie czego kolwiek. wtorek 25.10 No nie, dzisiaj jest tak samo, ale ide do lekarza, który napewno mi pomoże. Po wizycie nałykalam się jakiegoś paskudztwa, które ledwo co mi przez gardlo przeszlo i tak popredni dzień przespałam ale tym razem ze ścierą na łbie. Sroda 26.10 Nareszcie jakaś ulga! Nie boli mnie głowa to teraz bede mogła pooglądać jakieś filmy i poczytać ksiązki, lecz gdy znajomi z klasy skończą szkołę to pożycze zeszyty. Nie ma potrzeby robić sobie zaległości jezeli lubie pisac i sie uczyc. Ale przed tym wszystkim utnę sobie małą drzemkę aby uczyć się ze świezą głową. Czwartek 27.10 Teraz to gardło ledwie ćmi i musze sie pouczyć do klasówki, która będzie w poniedziałek i poczytać lekturę. Nie mam czasu żeby pisać pamiętnik kiedy mam nawał pracy. Piątek 28.10 No to mamy piątek, niestety moja laba dobiega powoli końca i trzeba będzie wrócić do szkoły aby ponownie harować jak pszczółki. Taka jest kolej rzeczy i nie ma rady i mozna sie z tym pogodzic lub nie. Ja sie pogodziam, zbieram skukcesy i mam z tego satysfakcję.
Mama obudziła mnie do szkoły. Strasznie bolało mnie gardło i miałam kaszel.
Stwierdziłam, że to chyba angina. Mama zarejestrowała mnie do lekarza. Dostałam serię antybiotyków i miałam leżec 5 dni w łóżku. Więc ubrałam się w piżame i przykryłam kołdrą.
Wtorek 24.10.2007r.
Nie musiałam isc do szkoły więc pospałam sobie do 10.00.
Wstałam połknęłam antybiotyki i leżałam cały dzięń w łóżku. Cały czas rozmyślałam jak to mam fajnie że mogę odpoczac sobie od szkoły.
O godz. 18:00 Przyszły moje kumpele Aneta i Kasia i przyniosły mi zeszyty z przedmiotów na których mnie nie było. Okazało się, że mam az 45 stron A5. Jakoś to przeżyję....
Środa 25.10.2007r.
Dzisiejszego dnia spałam do 11:30. Wyspałam się jak nigdy. Położyłam się w łóżku i czekałam na dziewczyny. Tego dia było trochę mniej o przepisywania tylko 8 stron, bo nauczycielka polskiego też jest chora i pisali mniej :)
Czwartek 26.10.2007r
Dzisiaj o 08:00 obudził mnie listonosz. Przyniósł kartkęod Cioic z Gdańska która pisze, że miewa się rewelacyjnie, że zapisała się na kurs Jogi i Ble ble ble... nie lubię cioci... jest taka..... no mowi tylko o sobie ......
Wzięłam na kolana laptopa i jakoś mi dzień upłynął... Czekałam na kumpele... ale one nie przyszły bo..... im się nie chciało.. pomysłałam a tam.., jutro przepisze..
Piątek 27.10.2007r
Tego dnia spałam do 10:00.
To już koniec antybiotyku.Rano połknęłam ostatnią tabletkę.
Dziewczyny przyszły do mnie o 15:00. Miałam do przepisania 44 strony bo jeszcze musiałam nadrobic to z czwartku jakos to przepisałam. ale zrozumiałam , żę nie ma co cieszyc się z choroby bo potem sa straszne zaleglosci...
Troche sie nameczyłam ale mam nadzieje ze ci pomoze..
Dzisiaj bardzo bolała mnie głowa, i brzuch. Powiedziałam o tym mamie, a ona kazała mi zostać w domu.
Wtorek 10.11.09
Dzisiaj rano poszłam z mamą do lekarza, który mnie zbadał i kazał kupić jakieś tabletki.
Środa 11.11.09
Mama pierwszy raz mi dała tabletkę, jest okropna! Na pudełku pisze że jest o smaku soku pomarańczowego, ale mi się wydaje że chyba przeterminowanego.
Czwartek 12.11.09
Wydaje mi się że te tabletki wogóle nie działają, czuję się tak jak się czułam.
Przyjechała do mnie babcia, i przywiozła placek. Pytała oczywiście jak się czuję, ale musiałam skłamać. Nie lubię gdy babcia się martwi.
Piątek 13.11.09
Zmieniłam zdanie, te niedobre tableki naprawdę pomagają. Czuję się świetnie, chodź od czasu do czasu kręci mi się w głowie, mama powiedziała że w poniedziałek idę do szkoły!
Ranek 5.30, nie mogę spać bo obudził mnie okropny ból głowy, gardła i katar, który miałby zaraz rozsadzić mi zatoki i nos. Poczekałam do 7.00, gdyz o tej godzinie budzi mnie mama i powiedzialam jej jaka jest sprawa, ledwo co patrzyłam na oczy i czyłam, że mam migrene. Postanowila zostawić mnie w domu i jutro mam iść do lekarza i dała mi proszki na ten czas. Przez cały dzień spałam, bo na nic innego nie mialam siły nawet zjedzenie czego kolwiek.
wtorek 25.10
No nie, dzisiaj jest tak samo, ale ide do lekarza, który napewno mi pomoże. Po wizycie nałykalam się jakiegoś paskudztwa, które ledwo co mi przez gardlo przeszlo i tak popredni dzień przespałam ale tym razem ze ścierą na łbie.
Sroda 26.10
Nareszcie jakaś ulga! Nie boli mnie głowa to teraz bede mogła pooglądać jakieś filmy i poczytać ksiązki, lecz gdy znajomi z klasy skończą szkołę to pożycze zeszyty. Nie ma potrzeby robić sobie zaległości jezeli lubie pisac i sie uczyc. Ale przed tym wszystkim utnę sobie małą drzemkę aby uczyć się ze świezą głową.
Czwartek 27.10
Teraz to gardło ledwie ćmi i musze sie pouczyć do klasówki, która będzie w poniedziałek i poczytać lekturę. Nie mam czasu żeby pisać pamiętnik kiedy mam nawał pracy.
Piątek 28.10
No to mamy piątek, niestety moja laba dobiega powoli końca i trzeba będzie wrócić do szkoły aby ponownie harować jak pszczółki. Taka jest kolej rzeczy i nie ma rady i mozna sie z tym pogodzic lub nie. Ja sie pogodziam, zbieram skukcesy i mam z tego satysfakcję.