Grupka przyjaciół przedstawiona w powieści "Ten Obcy" I. Jurgelewiczowej zatrzymała się na krótki odpoczynek przed sklepem. Julek pobiegł po oranżadę. Wydaje się, że nie wszyscy jednak mogą odciąć się od konfliktów, które ich podzieliły. Marian wciąż nie może wybaczyć Zenkowi, że ten nazwał go tchórzem. Milczenie nie wróży nic dobrego. Julek poszedl kupić oranżadę po tym następnie rozdał ją każdemu z przyjaciół po jednej. Kilka metrów dalej widać wozek, w którym jest dziecko. Nagle wszystkich wzrok przykuł koń strzygący uszami. Nastepnie wzrok ich przykuwa szosa, ktora z pagórka zbiega w dół.
W pewnej chwili rozlega się trzask zapalonego motora po czym na szosę wytacze się potężny ciągnik w tej samej chwili Julek, Zenek i Marian wstają, aby przyjżeć się tej maszynie. Hałas ciągnika zagłuszył wszystkie inne dźwięki. Nagle wszystkie twarze krzepną, w oczach pojawia się wyraźny wyraz przerażenie. Krzyczą coś na cały głos. Julek, Zenek i Marian odwracają się po czym Pestka donoście krzyczy:
- Koń! Koń!
Dokładnie w tym momencie Ula zbladła. Nagle zauważyli, że wózek już nie stoi przed sklepikiem. Toczy się w dół szosy za oszalałym koniem. Wózek podskakuje chwieje się przecież w każdej sekundzie mogl sie rozbic. Przyjaciele i traktorzysta patrza na cala sytuacje skamieniali. Nagle Zenek strąca chłopców na boki i bez zastanowienia zaczyna biec w dół szosy za wózkiem. W tym momencie miechanik zeskakuje z traktora. W danym momencie wybiega matka ze sklepiku i z rozpaczą krzyczy:
- O jezu! O mój jezu! Moje dziecko! Ludzie ratujcie!
W tym czasie Zenek ratujacy dziecko biegnie do wozu. Zenek jest coraz blizej wózka. Nagle dziecko sie zsuwa
- Spadnie! O jezu spadnie! - krzyczą kobiety
Zenek dobiega do wózka łapie dziecko po czym błyskawicznie przetacza się na bok. Pierwsza do wózka przybiega matka. Chwyciła dziecko. Potem nadciąga reszta przyjaciół. Wszyscy tam zebrani mówią:
- Skręcił w ostatniej sekundzie!
- O jezu o mój jezu
Po czym matka unoi dziecko ku Zenkowi i mói:
- Podziekuj synciu! Podziękuj!
Chłopak skrzywił się i odwrocil sie do mamy.
Zenek cofa się, i jest tym podziekowaniem bardzo skrepowany.
Po czym prrzyjaciele wracają na wyspę. A sprzedawca opowiada co widzieli reszcie ludzi.
Grupka przyjaciół przedstawiona w powieści "Ten Obcy" I. Jurgelewiczowej zatrzymała się na krótki odpoczynek przed sklepem. Julek pobiegł po oranżadę. Wydaje się, że nie wszyscy jednak mogą odciąć się od konfliktów, które ich podzieliły. Marian wciąż nie może wybaczyć Zenkowi, że ten nazwał go tchórzem. Milczenie nie wróży nic dobrego. Julek poszedl kupić oranżadę po tym następnie rozdał ją każdemu z przyjaciół po jednej. Kilka metrów dalej widać wozek, w którym jest dziecko. Nagle wszystkich wzrok przykuł koń strzygący uszami. Nastepnie wzrok ich przykuwa szosa, ktora z pagórka zbiega w dół.
W pewnej chwili rozlega się trzask zapalonego motora po czym na szosę wytacze się potężny ciągnik w tej samej chwili Julek, Zenek i Marian wstają, aby przyjżeć się tej maszynie. Hałas ciągnika zagłuszył wszystkie inne dźwięki. Nagle wszystkie twarze krzepną, w oczach pojawia się wyraźny wyraz przerażenie. Krzyczą coś na cały głos. Julek, Zenek i Marian odwracają się po czym Pestka donoście krzyczy:
- Koń! Koń!
Dokładnie w tym momencie Ula zbladła. Nagle zauważyli, że wózek już nie stoi przed sklepikiem. Toczy się w dół szosy za oszalałym koniem. Wózek podskakuje chwieje się przecież w każdej sekundzie mogl sie rozbic. Przyjaciele i traktorzysta patrza na cala sytuacje skamieniali. Nagle Zenek strąca chłopców na boki i bez zastanowienia zaczyna biec w dół szosy za wózkiem. W tym momencie miechanik zeskakuje z traktora. W danym momencie wybiega matka ze sklepiku i z rozpaczą krzyczy:
- O jezu! O mój jezu! Moje dziecko! Ludzie ratujcie!
W tym czasie Zenek ratujacy dziecko biegnie do wozu. Zenek jest coraz blizej wózka. Nagle dziecko sie zsuwa
- Spadnie! O jezu spadnie! - krzyczą kobiety
Zenek dobiega do wózka łapie dziecko po czym błyskawicznie przetacza się na bok. Pierwsza do wózka przybiega matka. Chwyciła dziecko. Potem nadciąga reszta przyjaciół. Wszyscy tam zebrani mówią:
- Skręcił w ostatniej sekundzie!
- O jezu o mój jezu
Po czym matka unoi dziecko ku Zenkowi i mói:
- Podziekuj synciu! Podziękuj!
Chłopak skrzywił się i odwrocil sie do mamy.
Zenek cofa się, i jest tym podziekowaniem bardzo skrepowany.
Po czym prrzyjaciele wracają na wyspę. A sprzedawca opowiada co widzieli reszcie ludzi.
Pozdrawiam.