Płynęłam dzisiaj statkiem . Było cudownie . Płynęłam z panią Spencer i z zaadoptowaną przez nią Lili Jones . Wiesz , Lili ma piękne kasztanowe włosy . Szkoda , że ja takich nie mam . Później pani Spencer wysadziła mnie na stacji w Bright River , gdzie miałam poczekać na Mateusza Cuthberta . Mojego nowego opiekuna ! Nie kłamię . Mateusz i Maryla Cuthbertowie chcieli mnie zaadoptować . Przejażdżka z Mateuszem byłą cudowna . Od pierwszej chwili poczułam w nim bratnią duszę . Nie przeszkadzało mu , że za dużo mówię . A powracając do słów : "Mateusz i Maryla Cuthbertowie chcieli mnie zaadoptować " można zauważyć słówko "chcieli" . Gdy przyjechaliśmy okazało się , że Cuthbertowie chcieli zaadoptować chłopca ! Zaczęłam płakać . Wiedziałam , że to było zbyt piękne . Nigdy się jeszcze nie zdarzyło , by ktoś mnie chciał . Mimo to nie wyrzucili mnie za drzwi . Panna Maryla dała mi kolację i zaprowadziła do pokoju . Jestem na samym dnie rozpaczy . Nie wiem , jak przeżyję tą noc .
Jadąc z Mateuszem, starałam się nie mówić zbyt dużo, jednak nie do końca mi się to udało. Z przykrością muszę stwierdzić, że wygląda na to, iż zanudziłamPana Cutherb'a. Cały czas odpowiadał tylko, 'mhm', 'w rzeczy samej', 'tak,tak'. Ech, chciałam wypaść dobrze, a mimo to i tak chyba wszystko popsułam. Postanowiłam nie być zbyt nachalna i zamilkłam. Jednak gdy zobaczyłam jak wygląda Zielone Wzgórze zaparlo mi dech w piersi, nigdy wcześnoiej nie widziałam piękniejszego miejsca. Od tej chwili moim jedynym marzeniem było zamieszkanie w tym miejscu na zawsze.
Gdy nasza podróż dobiegła końca doznałam kolejnego rozczarowania. Okazalo się, że zaszła pomyłka i Pani Cuthbert nie chce abym została. Nic w tym dziwnego, zawsze byłamtylko podrzutkiem... Więc był to pierwszy i ostatni dzień na Zielonym Wzgórzu. Pogrążyłam się w otchłani rozpaczy. Następnie do Państwa Cuthbert przyszła Pani Małgorzata Linde. Bardzo niemiła, zgorzkniała plotkara. Obserwowała mnie. Nie polubiłam jej.
Wieczorem, przy pierwszej i ostatniej kolacji z moimi nowmi opiekunami panowala cisza. Jakież było moje zdziwienie, gdy Pani Cuthbert postanowiła, że zostanę u nich na tygodniową próbę, jeśli będę pomocna i grzeczna będę mogła zostać z nimi na zawsze. Jakaż była mojaradość, natychmiast uściskałam Marylę i Mateusza (bo tak kazali do sibie mówić) i pobiegłam szybko na górę, porozmawiać z Katie - moją przyjaciółką z lustra. Jestem taka szczęśliwa kochany pamiętniku.
Data
Drogi pamiętniczku !
Płynęłam dzisiaj statkiem . Było cudownie . Płynęłam z panią Spencer i z zaadoptowaną przez nią Lili Jones . Wiesz , Lili ma piękne kasztanowe włosy . Szkoda , że ja takich nie mam . Później pani Spencer wysadziła mnie na stacji w Bright River , gdzie miałam poczekać na Mateusza Cuthberta . Mojego nowego opiekuna ! Nie kłamię . Mateusz i Maryla Cuthbertowie chcieli mnie zaadoptować . Przejażdżka z Mateuszem byłą cudowna . Od pierwszej chwili poczułam w nim bratnią duszę . Nie przeszkadzało mu , że za dużo mówię . A powracając do słów : "Mateusz i Maryla Cuthbertowie chcieli mnie zaadoptować " można zauważyć słówko "chcieli" . Gdy przyjechaliśmy okazało się , że Cuthbertowie chcieli zaadoptować chłopca ! Zaczęłam płakać . Wiedziałam , że to było zbyt piękne . Nigdy się jeszcze nie zdarzyło , by ktoś mnie chciał . Mimo to nie wyrzucili mnie za drzwi . Panna Maryla dała mi kolację i zaprowadziła do pokoju . Jestem na samym dnie rozpaczy . Nie wiem , jak przeżyję tą noc .
Jadąc z Mateuszem, starałam się nie mówić zbyt dużo, jednak nie do końca mi się to udało. Z przykrością muszę stwierdzić, że wygląda na to, iż zanudziłamPana Cutherb'a. Cały czas odpowiadał tylko, 'mhm', 'w rzeczy samej', 'tak,tak'. Ech, chciałam wypaść dobrze, a mimo to i tak chyba wszystko popsułam. Postanowiłam nie być zbyt nachalna i zamilkłam. Jednak gdy zobaczyłam jak wygląda Zielone Wzgórze zaparlo mi dech w piersi, nigdy wcześnoiej nie widziałam piękniejszego miejsca. Od tej chwili moim jedynym marzeniem było zamieszkanie w tym miejscu na zawsze.
Gdy nasza podróż dobiegła końca doznałam kolejnego rozczarowania. Okazalo się, że zaszła pomyłka i Pani Cuthbert nie chce abym została. Nic w tym dziwnego, zawsze byłamtylko podrzutkiem... Więc był to pierwszy i ostatni dzień na Zielonym Wzgórzu. Pogrążyłam się w otchłani rozpaczy. Następnie do Państwa Cuthbert przyszła Pani Małgorzata Linde. Bardzo niemiła, zgorzkniała plotkara. Obserwowała mnie. Nie polubiłam jej.
Wieczorem, przy pierwszej i ostatniej kolacji z moimi nowmi opiekunami panowala cisza. Jakież było moje zdziwienie, gdy Pani Cuthbert postanowiła, że zostanę u nich na tygodniową próbę, jeśli będę pomocna i grzeczna będę mogła zostać z nimi na zawsze. Jakaż była mojaradość, natychmiast uściskałam Marylę i Mateusza (bo tak kazali do sibie mówić) i pobiegłam szybko na górę, porozmawiać z Katie - moją przyjaciółką z lustra. Jestem taka szczęśliwa kochany pamiętniku.