Monolog wewnętrzny, przynajmniej na stronę. najlepiej jakiś łatwy temat, albo o monotonii, proszę o pomoc, dam naj !
słodkiwikson123
Psza! - Co ja miałem robić? No właśnie co? Miałem przecież pisać. No nigdy nie skończę tej roboty. Ano nie skończysz. Tyle, że coś za to masz. No masz. Ale po co Ci? Tak mało. No tak mało jest. Czas się kłaść spać. No, ale nikt za mnie nie dokończy roboty. Nie kładź się nie wolno, musisz robić. - OoOoo moja głowa, o Boże. Co znowu zrobiłem. No właśnie znowu coś zrobiłem. - O doktor. Powiedz mi doktorku co mi dolega. Tak dolega, dolega. Już wiem co chcesz powiedzieć. Zaraz, jak mogę wiedzieć co on może wiedzieć. Tak, tak jest dobrze. Wierzę Ci na każde słowo. Dzięki Ci doktorze. Może nie będzie tak źle. A jak będzie? Znowu będę chory. Umrę? Może nie? Zostawię żonę. Co ona pocznie beze mnie. Ehh.. - Czas się może troszkę ruszyć. Ubiorę się.. Może lepiej nie? Chociaż jak nie sprawdzę nigdy się nie dowiem. O, kamizeleczka. Hmm.. Co to ma znaczyć. Za duża? Jak to? Coś się dzieje. Dlaczego, taka duża. Żono! Powiedz mi. Aaa. Może masz rację, że musiałem schudnąć. No nic. Zmęczony jestem, odpocznę. - O żono, ja wiem co mówi Ci doktor. Ja wiem. Ja umrę. Nie pożyję długo. Powiedz! No powiedz! Nie widzę kłamstwa w Twoich oczach.. Więc mówisz prawdę. Ale dlaczego chudnę? Może.. Nie. Nie mogę. Sprawdzę kamizelkę. Dalej za mała. A jeśli moja żona się martwi? Posunę sprzączkę.. Niech wie, że mój stan się poprawia.. - Ahh.. Jaka cicha noc, zobaczę swoją kamizelkę. Hmm.. Poluzuję jeszcze sprzączkę. Niech się nie martwi kobieta! - Kolejny dzień, nie mogę oszukiwać żony. Wstanę i się ubiorę. A może jestem już na tyle słaby, że nie dam rady? Zobaczę. Ubiorę kamizelkę. Zobaczę ile schudłem.. Co?! Wszystko jest tak jak było?! Nie możliwe! Ja naprawdę odzyskuję siły! Musze to powiedzieć żonie, ucieszy się na pewno. Tylko jak przyjmie moje kłamstwo? Może nie mówić. Ale w sumie, kłamałem żeby się nie martwiła. Na pewno zrozumie.