doroti1973
A ponieważ dostałeś, coś tak drogo cenił, Winszuję, panie Pietrze, żeś się już ożenił.
Szliśmy drogą romansów, a czym się uśmiechał, Czym się skarżył, czy milczał, czy mówił, czy wzdychał, Wiedziałem, żem niedobrze udawał aktora, Modna Filis gardziła sercem domatora. I ja byłbym wzgardził; ale punkt honoru, A czego mi najbardziej żal, ponęta zbioru, Owe wioski, co z mymi graniczą, dziedziczne, Te mnie zwiodły, wprawiły w te okowy śliczne.
cenił,
Winszuję, panie Pietrze, żeś się już ożenił.
Szliśmy drogą romansów, a czym się uśmiechał,
Czym się skarżył, czy milczał, czy mówił, czy wzdychał,
Wiedziałem, żem niedobrze udawał aktora,
Modna Filis gardziła sercem domatora.
I ja byłbym wzgardził; ale punkt honoru,
A czego mi najbardziej żal, ponęta zbioru,
Owe wioski, co z mymi graniczą, dziedziczne,
Te mnie zwiodły, wprawiły w te okowy śliczne.