"To pomieszczenie, w którym wykluczam zagrożenie..."
Każdy ma jakieś miejsce na świecie. Dla większości to jest dom, ale znajdzie się taki dla którego tym miejscem jest klub, boisko pod blokiem, dla innego miejsce pracy. Wiele razy mówimy "czuj się jak w domu", albo "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". To mówimy o tym dobrym miejscu. Tylko czy wiemy czym jest dom? Czy dom to cztery ściany, podłoga i dach? A może dom to willa z basenem, garażem i dwoma samochodami? Może dom, to zwykły szałas? Niektórzy mówią, że dom to ludzie którzy w nim mieszkają. I coś w tym jest, ale nie do końca.
DLA MNIE dom to miejsce gdzie wchodzę i mogę zdjąć pancerz. Tutaj nie muszę się bać nikogo, ani przed nikim bronić. Tutaj nikt mnie nie osaczy. Tutaj nie dostanę jedynki, nie zostanę pobita, ani wyśmiana. Jestem tutaj zawsze piękna i wszyscy mnie doceniają(nawet jeśli tego nie okazują). Tylko tutaj nikt nie patrzy na mnie krzywo i nie traktuje jak obcą. To jest taki mój "pokój, z widokiem na wojnę". Wchodzę tu, zdejmuję maskę i pancerz i wiem, że tutaj jestem bezpieczna. Więc czy dom to ludzie? Nie do końca. Gdyby ludzie byli domem, to było by to zamknięte grono. Mój dom jest dla wszystkich otwarty, ale broń i całe zło trzeba zostawić za drzwiami. Dom to nie ludzie, dom dla mnie to ta wspaniała atmosfera bezpieczeństwa.
Nie każdy człowiek czuje się w domu między ludźmi dobrze, jak już mówiłem, niektórzy wolą boisko, czy klub, albo miejsce pracy, bo w domu atmosfera jest zła.
Myślę, że rewelacyjnym dowodem na poparcie mojego stanowiska jest fakt, że są ludzie z patologicznych rodzin, którzy jednak odnajdują swój dom. Przykładem takich osób są dla mnie Jerzy "Juras" Wroński i Marcin "Koras" Korczak, którym udało się wyrwać z patologii i wiele osiągnąć i którzy natchnęli mnie do napisania tej pracy swoim albumem "Pokój z widokiem na wojnę-2010", a szczególnie utworami "Wojna o pokój" i "Pokój z widokiem na wojnę". Oni znaleźli swój dom pomiędzy przyjaciółmi.
Moim ukochanym miejsem na ziemi jest Rynek Wrocławki.
Moim miejscem na ziemi, do którego uwielbiam wracać w każdym , lepszym lub gorszym momencie życia. Na rynku lubię usiąść na ławce, popatrzec na przechodniów, popatrzeć w niebo, własnie wtedy nabieram siłę i ochotę na na stępne dni. Często spaceruję, spoglądam tu i tam i po raz setny spoglądam na najmniejsze szczegóły w architekturze. W promieniach łońca chodzę ze słuchawkami w uszach z moją ulubiona muzyką, usmiecham sie do ludzi i cieszę się, że moge iść dalej i nitk nie ma prawa zwrócić mi uwagi.
Na rynek często chodzę w przyjaciółmi, wtedy siadamy, rozmawiamy co się dzisiaj działo w szkole, w domu i w ogóle w życiu. CIeszymy się każda minutą i sobą.
Uwielbiam to miejsce i mam nadzieję, że każdy człowiek ma taka swoją ,,jamajkę'', którą może odwidzić w każdym momencie, czuje się tam dobrze i swobodnie.
"To pomieszczenie, w którym wykluczam zagrożenie..."
Każdy ma jakieś miejsce na świecie. Dla większości to jest dom, ale znajdzie się taki dla którego tym miejscem jest klub, boisko pod blokiem, dla innego miejsce pracy. Wiele razy mówimy "czuj się jak w domu", albo "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". To mówimy o tym dobrym miejscu. Tylko czy wiemy czym jest dom? Czy dom to cztery ściany, podłoga i dach? A może dom to willa z basenem, garażem i dwoma samochodami? Może dom, to zwykły szałas? Niektórzy mówią, że dom to ludzie którzy w nim mieszkają. I coś w tym jest, ale nie do końca.
DLA MNIE dom to miejsce gdzie wchodzę i mogę zdjąć pancerz. Tutaj nie muszę się bać nikogo, ani przed nikim bronić. Tutaj nikt mnie nie osaczy. Tutaj nie dostanę jedynki, nie zostanę pobita, ani wyśmiana. Jestem tutaj zawsze piękna i wszyscy mnie doceniają(nawet jeśli tego nie okazują). Tylko tutaj nikt nie patrzy na mnie krzywo i nie traktuje jak obcą. To jest taki mój "pokój, z widokiem na wojnę". Wchodzę tu, zdejmuję maskę i pancerz i wiem, że tutaj jestem bezpieczna. Więc czy dom to ludzie? Nie do końca. Gdyby ludzie byli domem, to było by to zamknięte grono. Mój dom jest dla wszystkich otwarty, ale broń i całe zło trzeba zostawić za drzwiami. Dom to nie ludzie, dom dla mnie to ta wspaniała atmosfera bezpieczeństwa.
Nie każdy człowiek czuje się w domu między ludźmi dobrze, jak już mówiłem, niektórzy wolą boisko, czy klub, albo miejsce pracy, bo w domu atmosfera jest zła.
Myślę, że rewelacyjnym dowodem na poparcie mojego stanowiska jest fakt, że są ludzie z patologicznych rodzin, którzy jednak odnajdują swój dom. Przykładem takich osób są dla mnie Jerzy "Juras" Wroński i Marcin "Koras" Korczak, którym udało się wyrwać z patologii i wiele osiągnąć i którzy natchnęli mnie do napisania tej pracy swoim albumem "Pokój z widokiem na wojnę-2010", a szczególnie utworami "Wojna o pokój" i "Pokój z widokiem na wojnę". Oni znaleźli swój dom pomiędzy przyjaciółmi.
licze na najj!
MOEJ KOCHANE MIEJSCE NA ZIEMI
Moim ukochanym miejsem na ziemi jest Rynek Wrocławki.
Moim miejscem na ziemi, do którego uwielbiam wracać w każdym , lepszym lub gorszym momencie życia. Na rynku lubię usiąść na ławce, popatrzec na przechodniów, popatrzeć w niebo, własnie wtedy nabieram siłę i ochotę na na stępne dni. Często spaceruję, spoglądam tu i tam i po raz setny spoglądam na najmniejsze szczegóły w architekturze. W promieniach łońca chodzę ze słuchawkami w uszach z moją ulubiona muzyką, usmiecham sie do ludzi i cieszę się, że moge iść dalej i nitk nie ma prawa zwrócić mi uwagi.
Na rynek często chodzę w przyjaciółmi, wtedy siadamy, rozmawiamy co się dzisiaj działo w szkole, w domu i w ogóle w życiu. CIeszymy się każda minutą i sobą.
Uwielbiam to miejsce i mam nadzieję, że każdy człowiek ma taka swoją ,,jamajkę'', którą może odwidzić w każdym momencie, czuje się tam dobrze i swobodnie.