Dzisiaj w naszym klubie DKK w ramach warsztatów literackich na temat twórczości Czesława Miłosza odbyło się spotkanie z panem prof. P. Czaplińskim. Mówiąc szczerze wybrałam się na nie z wielką nadzieją poznania i przekonania się do autora, którego zaczynałam czytać parę razy i odkładałam na półkę. Pan prof. Czapliński okazał się wielkim autorytetem w znajomości i interpretacji pro-zy i poezji Czesława Miłosza. Prof. z dużą dozą humoru i wyjątkową umiejętnością zaintere-sowania słuchacza przystąpił do realizacji tematu. Już po chwili zaświeciło światełko w tunelu mojej nieznajomości autora. „Może nawet go polubię i poczytam?” – pomyślałam. Na początku dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy na temat budowy wierszy, tak-tów, rymów i znaczeń, co dla matematyka obracającego się w kręgach biznesowych, nawet bardzo dużo czytającego, okazało się wielce pouczające. Lubię nowe wyzwania i jestem otwarta na wiedzę, więc bardzo podobało mi się, że pan prof. tak szczegółowo i z takim zapa-łem interpretował i objaśniał nam symbolikę wierszy, pozwalając na wtrącanie uwag i samodzielną interpretację uczestników warsztatów z nawracaniem ich na drogę poprawności w razie złych odczuć co do intencji wypowiedzi autora. Nawet ja, osoba z natury nieśmiała, delikatnie wtrącałam swoje uwagi, no i tu klops. Na podstawie omówionych wierszy niesłusznie oskarżyłam Miłosza o dołujący smu-tek utworów i zwróciłam uwagę na piękno prozy prof. Chwina, czym naraziłam się na wy-buch uświadamiający mi jak mała jest moja wiedza na temat twórczości Miłosza, oraz jak bezbożna jestem nie nosząc w swej duszy piętna winy za unicestwienie Żydów w czasie dru-giej wojny światowej. No cóż, tak to bywa jak laik się odzywa. Cieszę się jednak, że wzięłam udział w warsztatach i chociaż skutecznie odstraszona od Miłosza nie rozszerzę swoich horyzontów i nie przeskoczę na wyższą półkę rozwoju inte-lektualnego czytając Go (co dała mi do zrozumienia swoim wykładem z psychologii pani z biblioteki wojewódzkiej), to jednak czas poświęcony na spotkanie nie uważam za zmarno-wany. Zrozumiałam, że dialog między ludźmi różniącymi się zawodem, zainteresowaniami, wiarą czy światopoglądem jest możliwy
Dzisiaj w naszym klubie DKK w ramach warsztatów literackich na temat twórczości Czesława Miłosza odbyło się spotkanie z panem prof. P. Czaplińskim.
Mówiąc szczerze wybrałam się na nie z wielką nadzieją poznania i przekonania się do autora, którego zaczynałam czytać parę razy i odkładałam na półkę.
Pan prof. Czapliński okazał się wielkim autorytetem w znajomości i interpretacji pro-zy i poezji Czesława Miłosza. Prof. z dużą dozą humoru i wyjątkową umiejętnością zaintere-sowania słuchacza przystąpił do realizacji tematu.
Już po chwili zaświeciło światełko w tunelu mojej nieznajomości autora. „Może nawet go polubię i poczytam?” – pomyślałam.
Na początku dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy na temat budowy wierszy, tak-tów, rymów i znaczeń, co dla matematyka obracającego się w kręgach biznesowych, nawet bardzo dużo czytającego, okazało się wielce pouczające. Lubię nowe wyzwania i jestem otwarta na wiedzę, więc bardzo podobało mi się, że pan prof. tak szczegółowo i z takim zapa-łem interpretował i objaśniał nam symbolikę wierszy, pozwalając na wtrącanie uwag i samodzielną interpretację uczestników warsztatów z nawracaniem ich na drogę poprawności w razie złych odczuć co do intencji wypowiedzi autora. Nawet ja, osoba z natury nieśmiała, delikatnie wtrącałam swoje uwagi, no i tu klops.
Na podstawie omówionych wierszy niesłusznie oskarżyłam Miłosza o dołujący smu-tek utworów i zwróciłam uwagę na piękno prozy prof. Chwina, czym naraziłam się na wy-buch uświadamiający mi jak mała jest moja wiedza na temat twórczości Miłosza, oraz jak bezbożna jestem nie nosząc w swej duszy piętna winy za unicestwienie Żydów w czasie dru-giej wojny światowej. No cóż, tak to bywa jak laik się odzywa.
Cieszę się jednak, że wzięłam udział w warsztatach i chociaż skutecznie odstraszona od Miłosza nie rozszerzę swoich horyzontów i nie przeskoczę na wyższą półkę rozwoju inte-lektualnego czytając Go (co dała mi do zrozumienia swoim wykładem z psychologii pani z biblioteki wojewódzkiej), to jednak czas poświęcony na spotkanie nie uważam za zmarno-wany. Zrozumiałam, że dialog między ludźmi różniącymi się zawodem, zainteresowaniami, wiarą czy światopoglądem jest możliwy