Już 24 grudzień. Miałam nadzieję że szybko minie. Nie to, że nie lubie świąt ale po prostu marnują one mój czas który mogę spędzić z przyjaciółmi. I jeszcze ta cała kolacja. Pełno jedzenia na które marnuje się tylko pieniądze, czas a ja i tak nie lubie barszczu i karpia. I po co to komu ? Nie rozumiem tej całej rodzinnej "uciechy' którą mają dawać święta. Muszę iść na spacer z mom psem który ma tyle szczęścia i nie musi przeżywać tego wszystkiego. Przechodząc obok sklepu zobaczyłam na murku bezdomnych którzy popijali kolejne piwa. Dla mnie to codzienny widok nie myśle o nich wgl . Sami wybrali sb takie życie, przecież mogli się uczyć a nie teraz rzebrać. Wracając do domu weszłam jeszcze do sklepu po świeczki których za prośbą mamy zapomniałam kupić wczoraj. W sklepie było mało ludzi. Tylko rodzice z chłpczykiem który mógł mieć może 6 latek. Prosił się mamy aby kupiła mu czekolade, ona smutno powiedziała, że nie ma już pięniędzy na czekolade. Zrobiło mi się szkoda dziecka ktróe nie jest winne biedoty swoich rodziców. Gdy wyszli ze sklepu poszłam kupić świeckzi i dużą czekoladę. Wychodząc ze sklepu byli już troche daleko więc pobiegłam do nich i dałam chłopczykowi czekoladę. Na twarzy jego i jego rodziców zagościły uśmiechy.Chłopczyk mi bodziękował a mama złożyła życzenia świąteczne w których powiedziała abym" szczęśliwie spędziła te święta wraz z rodziną ". podziękowałam i odeszłam. Poszułam, że powinam sięcieszyć że teraz w domu czeka na mnie rodzina i stół pełen jedzenie w tym słodyczy. Ale szczególnie rodzina która pracuje na sb na swoją miłość. Teraz wiem, że nie mogę brać świąt tak pobłażliwie.
Już 24 grudzień. Miałam nadzieję że szybko minie. Nie to, że nie lubie świąt ale po prostu marnują one mój czas który mogę spędzić z przyjaciółmi. I jeszcze ta cała kolacja. Pełno jedzenia na które marnuje się tylko pieniądze, czas a ja i tak nie lubie barszczu i karpia. I po co to komu ? Nie rozumiem tej całej rodzinnej "uciechy' którą mają dawać święta. Muszę iść na spacer z mom psem który ma tyle szczęścia i nie musi przeżywać tego wszystkiego. Przechodząc obok sklepu zobaczyłam na murku bezdomnych którzy popijali kolejne piwa. Dla mnie to codzienny widok nie myśle o nich wgl . Sami wybrali sb takie życie, przecież mogli się uczyć a nie teraz rzebrać. Wracając do domu weszłam jeszcze do sklepu po świeczki których za prośbą mamy zapomniałam kupić wczoraj. W sklepie było mało ludzi. Tylko rodzice z chłpczykiem który mógł mieć może 6 latek. Prosił się mamy aby kupiła mu czekolade, ona smutno powiedziała, że nie ma już pięniędzy na czekolade. Zrobiło mi się szkoda dziecka ktróe nie jest winne biedoty swoich rodziców. Gdy wyszli ze sklepu poszłam kupić świeckzi i dużą czekoladę. Wychodząc ze sklepu byli już troche daleko więc pobiegłam do nich i dałam chłopczykowi czekoladę. Na twarzy jego i jego rodziców zagościły uśmiechy.Chłopczyk mi bodziękował a mama złożyła życzenia świąteczne w których powiedziała abym" szczęśliwie spędziła te święta wraz z rodziną ". podziękowałam i odeszłam. Poszułam, że powinam sięcieszyć że teraz w domu czeka na mnie rodzina i stół pełen jedzenie w tym słodyczy. Ale szczególnie rodzina która pracuje na sb na swoją miłość. Teraz wiem, że nie mogę brać świąt tak pobłażliwie.