Około czwartej nad ranem obudził mnie łomot w drzwi. Weszło kilku Niemców. Część z nich była uzbrojona. Wystraszyłem się. Nie było nawet najmniejszej szansy ucieczki. Gestapowcy zaczęli przeszukiwać mieszkanie. Wokół panował jeden wielki chaos. Znaleźli wiele materiałów polskiego podziemia. Byłem skończony. Aresztowali mnie i zabrali na Pawiak. Zaczęło się przesłuchanie. Nic im nie powiedziałem. Torturowali mnie i pokazali moje notatki. To mną wstrząsnęło, ale nadal się wszystkiego wypierałem. W końcu podałem nazwisko kolegi zmarłego niedawno w Oświęcimiu. Jeszcze bardziej ich rozjuszyłem. Tortury trwały dalej, byłem półprzytomny. Przenieśli mnie na Szucha. Tam czekał mnie ciąg dalszy przesłuchania. Nadal mnie bito, kilka razy utraciłem przytomność. Z powrotem przewieźli mnie na Pawiak. Zajęli się mną inni więźniowie. Całą noc przy mnie siedzieli. Byłem im za to bardzo wdzięczny.
4 votes Thanks 6
Zgłoś nadużycie!
Aleksander Kamieński w "Kamieniach na szaniec" opisuje wiele wstrząsających wydarzeń. Uważam, że wartym wspomnienia jest fragment opisujący akcję pod Arsenałem, podczas której przyjaciele próbowali odbić Rudego z rąk gestapowców. Właśnie to wydarzenie najbardziej zapadło mi w pamięć. Małoletni dywersanci i sabotażyści wiele razy narażali swe życie, by w jakiś sposób włączyć się w walkę z okupantem. Nie wydaje mi się, żeby w dzisiejszych czasach udało się znaleźć tak odważnych i sprytnych chłopców.
Jak już wspomniałem, kiedy Rudy został pojmany i przesłuchiwany przez gestapowców, jego koledzy chcieli pomóc przyjacielowi uwolnić się z rąk wroga. Według przemyślanego planu Zośki postanowili oni napaść na furgonetkę przewożącą więźniów. Ruszyli do walki w momencie, gdy przejeżdżała ona ulicą Długą w rejonach Arsenału broni. Chłopcom udało się wprawdzie uwolnić skatowanego Rudego, ale podczas akcji ciężko ranny został Alek. Po kilku dniach obaj przyjaciele zmarli. To, czego dokonali ci młodzi chłopcy jest dla mnie znakiem wielkiej przyjaźni i wspólnych celów. Zaryzykowali swym życiem, by móc znów być razem.
napisałem tylko nie wiem czy dobrze jak by co to napisz to poprawie
Drogi pamiętniku. Nie wiem ile jeszcze zostało mi życia, ale chciałbym opisać to co się wydarzyło owego feralnego dnia. Była chyba godzina 4 nad ranem. Jakieś łupanie w drzwi mnie zbudziło. Otworzyłem. Weszli Niemcy z bronią. Przestraszyłem się, że przyszli po ojca. Chciałem uciekać, ale nie mogłem go zostawić samego. Oficerowie zaczęli przeszukiwać nasze mieszkanie. Pytali o pieniądze. Znaleźli dokumenty polskie. Zabrali mnie na pawiak i torturowali. Starałem się to mimo bólu znieść. Bili po bliznach. Nie powiedziałem nic. Nie mogłem wydać moich przyjaciół i znajomych. W końcu wydałem zmarłego kolegę, ale dowiedzieli się że on nie żyje. Znęcali się jeszcze bardziej. To były najgorsze dni mojego życia.
Około czwartej nad ranem obudził mnie łomot w drzwi. Weszło kilku Niemców. Część z nich była uzbrojona. Wystraszyłem się. Nie było nawet najmniejszej szansy ucieczki. Gestapowcy zaczęli przeszukiwać mieszkanie. Wokół panował jeden wielki chaos. Znaleźli wiele materiałów polskiego podziemia. Byłem skończony. Aresztowali mnie i zabrali na Pawiak. Zaczęło się przesłuchanie. Nic im nie powiedziałem. Torturowali mnie i pokazali moje notatki. To mną wstrząsnęło, ale nadal się wszystkiego wypierałem. W końcu podałem nazwisko kolegi zmarłego niedawno w Oświęcimiu. Jeszcze bardziej ich rozjuszyłem. Tortury trwały dalej, byłem półprzytomny. Przenieśli mnie na Szucha. Tam czekał mnie ciąg dalszy przesłuchania. Nadal mnie bito, kilka razy utraciłem przytomność. Z powrotem przewieźli mnie na Pawiak. Zajęli się mną inni więźniowie. Całą noc przy mnie siedzieli. Byłem im za to bardzo wdzięczny.
Jak już wspomniałem, kiedy Rudy został pojmany i przesłuchiwany przez gestapowców, jego koledzy chcieli pomóc przyjacielowi uwolnić się z rąk wroga. Według przemyślanego planu Zośki postanowili oni napaść na furgonetkę przewożącą więźniów. Ruszyli do walki w momencie, gdy przejeżdżała ona ulicą Długą w rejonach Arsenału broni. Chłopcom udało się wprawdzie uwolnić skatowanego Rudego, ale podczas akcji ciężko ranny został Alek. Po kilku dniach obaj przyjaciele zmarli. To, czego dokonali ci młodzi chłopcy jest dla mnie znakiem wielkiej przyjaźni i wspólnych celów. Zaryzykowali swym życiem, by móc znów być razem.
napisałem tylko nie wiem czy dobrze jak by co to napisz to poprawie
Drogi pamiętniku. Nie wiem ile jeszcze zostało mi życia, ale chciałbym opisać to co się wydarzyło owego feralnego dnia.
Była chyba godzina 4 nad ranem. Jakieś łupanie w drzwi mnie zbudziło. Otworzyłem. Weszli Niemcy z bronią. Przestraszyłem się, że przyszli po ojca. Chciałem uciekać, ale nie mogłem go zostawić samego. Oficerowie zaczęli przeszukiwać nasze mieszkanie. Pytali o pieniądze. Znaleźli dokumenty polskie. Zabrali mnie na pawiak i torturowali. Starałem się to mimo bólu znieść. Bili po bliznach. Nie powiedziałem nic. Nie mogłem wydać moich przyjaciół i znajomych. W końcu wydałem zmarłego kolegę, ale dowiedzieli się że on nie żyje. Znęcali się jeszcze bardziej.
To były najgorsze dni mojego życia.