Bardzo rzadko zdarza się, żeby mi się coś przyśniło, ale kiedy już mam marzenia senne to są one bardzo kolorowe i realistyczne. Taki właśnie był sen, który szczególnie utkwił mi w pamięci. Bardzo mi się on podobał i chciałbym go wam teraz opowiedzieć.
Zaczęło się od tego że pojawiłem się w jakimś dziwny miejscu ubrany w piękne szaty z XVI wieku w jakimś pięknym zamku na ścianach wisiały piękne obrazy polskich i włoskich malarzy, wieleczerwonych obrazów, z dworu było słychać włoskich muzyków. Wokół mnie powstało jakieś niezrozumiałe dla mnie zamieszanie. Zobaczyłem, że wszyscy ludzie pędzą w kierunku rynku, więc razem z nimi poszedłem tam i zobaczyłem króla Zygmunta Starego oraz Albrechta Hohenzollerna, krzyżackiego władcę składającego hołdpolskiemu monarsze. Domyśliłem, że właśnie jestem świadkiem hołdu pruskiego, a to oznaczało, że znalazłem się w Krakowie w dniu 10 kwietnia 1525 roku, zobaczyłem dwie flagi polski i krzyżaków która leżała pod stopami naszego króla, król pruski klęczał na czerwonym dywanie znajdowali się też tam rycerze polscy, krzyżaccy i ich giermkowie, Zygmunt Stary był ubrany w złote szaty obok niego siedziała królowa Bona, ludzie pchali się żeby zobaczyć polskiego króla, byli tam też obecni dostojnicy kościelni i damy dworu ogólnie wydawało się tam że na rynku znajdowali się ludzie całego Krakowa .
Na początku nie wiedziałem jak to się stało, myślałem że to niemożliwe, abym cofnął się w czasie. Potem zaskoczony zauważyłem, że wszyscy zwracali się do mnie „sir Jakub” oraz życzyli mi powodzenia. W końcu dowiedziałem się, że król zorganizował po południu turniej rycerski, w którym mieli wziąć udział wszystkich najdzielniejsi rycerze współczesnej Europy i okazało się, że znajduje się w tej grupie. Zostałem nagle jakby teleportowany do pięknej, zamkowej sali. Na ścianach wisiały barwne i bogato zdobione gobeliny, a na środku stał ogromny drewniany stół wokół, którego zasiadali ubrani w pełną zbroję mężczyźni. Zrozumiałem, że jestem już na przedturniejowym spotkaniu uczestników rycerskich zmagań. Na początku rozmawialiśmy wydarzeniu które miało zdarzenie dziś rano na rynku oraz związanym z tym oddaleniem się widma napaści na terytorium Królestwa Polskiego przez Krzyżaków, oraz jak pokonać rycerzy obcych państw w czasie dzisiejszych zmagań na turnieju. Chwile późnie zjawiłem się w zbrojowni i dostałem zbroje, miecz i tarcze, dozbroi była przyczepiona czerwono biała peleryna z herbem polski, na tarczy także był herb polski a miecz był wykonany z najtwardszego żelaza. Król chwile przed turniejem życzył nam powodzenia i puścił nas na turniej panowały zasady że walczyliśmy na miecze, pięciu na pięciu i że walczymy trybem turniejowym czyli że kto przegrał odpada. Ogólnie toczyliśmy pięć bitew, pierwszą z łatwością wygraliśmy z Francją, w drugiej Mieliśmy problemy ale małe i znowu wygraliśmy, tak też było w trzeciej i czwartej bitwie więc można powiedzieć że przez eliminacje do finału przeszliśmy jak burza, ale w finale było naprawdę ciężko biliśmy się z wielkim królestwem moskiewskim, mieli onibardzo dobrze wyszkolonych rycerzy ale nasz części wygraliśmy wszyscy z nas za nagrodę dostali złote naszyjniki i królewską ucztę z królem. Na uczcie król podziękował nam że pokazaliśmy Europie że polska to naprawdę silne państwo ale także żebyśmy nie spoczywali na laurach bo możliwe że państwa poza europy mogą mieć chęć pokonania polaków i zdobyć nasz tytuł.
Na spotkaniu rozmawialiśmy o dzisiejszej sytuacji, polskich wojskach, naszych sojusznikach i o wrogach, a także król poinformował nas o europejskim turnieju drużynowymrycerzy z całej Europy, w którym miały wziąć udział nawet najmniejsze królestwa. Zygmunt Stary zgłosił wszystkich rycerzy zebranych w tej sali między innymi sir Lancelota, sir Michała, sir Maćka, sir Aragorna i sir Artura oraz oczywiście mnie.Od tamtegodnia wszyscy bardzo ciężko pracowaliśmy na treningach, żeby nie zhańbić naszego Królestwa Polskiego. Pięć dni później wyruszyliśmy do Paryża, stolicy Francji. W czasie podróży spotkało nas wiele przygód między innymi toczyliśmy walkę z barbarzyńcami musieliśmy przejść przez rwąca i szeroką rzekę przejść przez góry i na końcu już we Francji rycerze królewscy wzięli nas za wrogów i musieliśmy się przed nimi bronić i jednocześni wytłumaczyć że przyjechaliśmy na turniej i w końcu odpuścili nam i zaprowadzili naszą drużynę na stadion rycerski. Potem zaprowadzili nas do zamku i pokazali gdzie będziemy mieszkać a potem poszedłem odpocząć z rycerzami naszego królestwa. Następnego dnia był pierwszy dzień turnieju i to były walki na kopie w których startowali z naszego królestwa sir Artur sir Aragon i sir Michał. walczyliśmy z różnymi rycerzami ale jakoś nasza trójka zajęła trzy pierwsze miejscai zdobyliśmyw pierwszym dniu maksymalną ilość punktów. W drugim dniu turnieju była walka na miecze w której wystąpiłem ja i Lancelot, niestety Lancelot zajął czwarte miejsce a ja na szczęście zdobyłem Pierwszem miejsce. A trzeciego dnia odbyły się zawody w strzelaniu z łuku i w nich startował sir maciek i zdobył trzecie miejsce ale w klasyfikacji generalnej zajęliśmy pierwsze miejsce zakwalifikowaliśmy się na turniej trzech Kontynętów czyli Afryki Azji i europy więc to oznaczało że czeka nas kolejna długa i niebezpieczna podróż do Azjia konkretnie to do Chin. więc po wygranym turnieju Zygmunt stary zaprosił nas do zamku na uroczystą kolacje i podziękował nam że godnie reprezentujemy jego państwo i poprosił nas żebyśmy wygrali ten turniej w Chinach. Następnego dnia wyruszyliśmy do Chin. Po siedmiu dniach dojechaliśmy do Chin tam czekały na nas różne atrakcje np.: pokaz sztuk ninja. Na następny dzień odbył się turniej walk na kopie i my wygraliśmy, drugiego dnia walczyliśmy na miecze i też wygraliśmy a to
znaczyło że już mamy pierwsze miejsce i jesteśmy mistrzamitrzech kontynętów. I znowu siedem dni wracaliśmy do naszej ojczyzny, jak już wrócili czekali na nas mieszkańcy Krakowa i oczywiści uradowany naszym sukcesem król z królową którą niedawno poślubił Boną. Zaprosił nas znowu na kolacje i w tym czasie zostaliśmy odznaczeni złotym naszyjnikiem za zasługi dla królestwa i od tamtej chwili byliśmy najlepszymi rycerzami którzy kiedy kol wiek mieszkali na ziemi. Kiedyś do szkoły to pisałem a za to 4+
Bardzo rzadko zdarza się, żeby mi się coś przyśniło, ale kiedy już mam marzenia senne to są one bardzo kolorowe i realistyczne. Taki właśnie był sen, który szczególnie utkwił mi w pamięci. Bardzo mi się on podobał i chciałbym go wam teraz opowiedzieć.
Zaczęło się od tego że pojawiłem się w jakimś dziwny miejscu ubrany w piękne szaty z XVI wieku w jakimś pięknym zamku na ścianach wisiały piękne obrazy polskich i włoskich malarzy, wiele czerwonych obrazów, z dworu było słychać włoskich muzyków. Wokół mnie powstało jakieś niezrozumiałe dla mnie zamieszanie. Zobaczyłem, że wszyscy ludzie pędzą w kierunku rynku, więc razem z nimi poszedłem tam i zobaczyłem króla Zygmunta Starego oraz Albrechta Hohenzollerna, krzyżackiego władcę składającego hołd polskiemu monarsze. Domyśliłem, że właśnie jestem świadkiem hołdu pruskiego, a to oznaczało, że znalazłem się w Krakowie w dniu 10 kwietnia 1525 roku, zobaczyłem dwie flagi polski i krzyżaków która leżała pod stopami naszego króla, król pruski klęczał na czerwonym dywanie znajdowali się też tam rycerze polscy, krzyżaccy i ich giermkowie, Zygmunt Stary był ubrany w złote szaty obok niego siedziała królowa Bona, ludzie pchali się żeby zobaczyć polskiego króla, byli tam też obecni dostojnicy kościelni i damy dworu ogólnie wydawało się tam że na rynku znajdowali się ludzie całego Krakowa .
Na początku nie wiedziałem jak to się stało, myślałem że to niemożliwe, abym cofnął się w czasie. Potem zaskoczony zauważyłem, że wszyscy zwracali się do mnie „sir Jakub” oraz życzyli mi powodzenia. W końcu dowiedziałem się, że król zorganizował po południu turniej rycerski, w którym mieli wziąć udział wszystkich najdzielniejsi rycerze współczesnej Europy i okazało się, że znajduje się w tej grupie. Zostałem nagle jakby teleportowany do pięknej, zamkowej sali. Na ścianach wisiały barwne i bogato zdobione gobeliny, a na środku stał ogromny drewniany stół wokół, którego zasiadali ubrani w pełną zbroję mężczyźni. Zrozumiałem, że jestem już na przedturniejowym spotkaniu uczestników rycerskich zmagań. Na początku rozmawialiśmy wydarzeniu które miało zdarzenie dziś rano na rynku oraz związanym z tym oddaleniem się widma napaści na terytorium Królestwa Polskiego przez Krzyżaków, oraz jak pokonać rycerzy obcych państw w czasie dzisiejszych zmagań na turnieju. Chwile późnie zjawiłem się w zbrojowni i dostałem zbroje, miecz i tarcze, do zbroi była przyczepiona czerwono biała peleryna z herbem polski, na tarczy także był herb polski a miecz był wykonany z najtwardszego żelaza. Król chwile przed turniejem życzył nam powodzenia i puścił nas na turniej panowały zasady że walczyliśmy na miecze, pięciu na pięciu i że walczymy trybem turniejowym czyli że kto przegrał odpada. Ogólnie toczyliśmy pięć bitew, pierwszą z łatwością wygraliśmy z Francją, w drugiej Mieliśmy problemy ale małe i znowu wygraliśmy, tak też było w trzeciej i czwartej bitwie więc można powiedzieć że przez eliminacje do finału przeszliśmy jak burza, ale w finale było naprawdę ciężko biliśmy się z wielkim królestwem moskiewskim, mieli oni bardzo dobrze wyszkolonych rycerzy ale nasz części wygraliśmy wszyscy z nas za nagrodę dostali złote naszyjniki i królewską ucztę z królem. Na uczcie król podziękował nam że pokazaliśmy Europie że polska to naprawdę silne państwo ale także żebyśmy nie spoczywali na laurach bo możliwe że państwa poza europy mogą mieć chęć pokonania polaków i zdobyć nasz tytuł.
Na spotkaniu rozmawialiśmy o dzisiejszej sytuacji, polskich wojskach, naszych sojusznikach i o wrogach, a także król poinformował nas o europejskim turnieju drużynowym rycerzy z całej Europy, w którym miały wziąć udział nawet najmniejsze królestwa. Zygmunt Stary zgłosił wszystkich rycerzy zebranych w tej sali między innymi sir Lancelota, sir Michała, sir Maćka, sir Aragorna i sir Artura oraz oczywiście mnie. Od tamtego dnia wszyscy bardzo ciężko pracowaliśmy na treningach, żeby nie zhańbić naszego Królestwa Polskiego. Pięć dni później wyruszyliśmy do Paryża, stolicy Francji. W czasie podróży spotkało nas wiele przygód między innymi toczyliśmy walkę z barbarzyńcami musieliśmy przejść przez rwąca i szeroką rzekę przejść przez góry i na końcu już we Francji rycerze królewscy wzięli nas za wrogów i musieliśmy się przed nimi bronić i jednocześni wytłumaczyć że przyjechaliśmy na turniej i w końcu odpuścili nam i zaprowadzili naszą drużynę na stadion rycerski. Potem zaprowadzili nas do zamku i pokazali gdzie będziemy mieszkać a potem poszedłem odpocząć z rycerzami naszego królestwa. Następnego dnia był pierwszy dzień turnieju i to były walki na kopie w których startowali z naszego królestwa sir Artur sir Aragon i sir Michał. walczyliśmy z różnymi rycerzami ale jakoś nasza trójka zajęła trzy pierwsze miejsca i zdobyliśmy w pierwszym dniu maksymalną ilość punktów. W drugim dniu turnieju była walka na miecze w której wystąpiłem ja i Lancelot, niestety Lancelot zajął czwarte miejsce a ja na szczęście zdobyłem Pierwszem miejsce. A trzeciego dnia odbyły się zawody w strzelaniu z łuku i w nich startował sir maciek i zdobył trzecie miejsce ale w klasyfikacji generalnej zajęliśmy pierwsze miejsce zakwalifikowaliśmy się na turniej trzech Kontynętów czyli Afryki Azji i europy więc to oznaczało że czeka nas kolejna długa i niebezpieczna podróż do Azji a konkretnie to do Chin. więc po wygranym turnieju Zygmunt stary zaprosił nas do zamku na uroczystą kolacje i podziękował nam że godnie reprezentujemy jego państwo i poprosił nas żebyśmy wygrali ten turniej w Chinach. Następnego dnia wyruszyliśmy do Chin. Po siedmiu dniach dojechaliśmy do Chin tam czekały na nas różne atrakcje np.: pokaz sztuk ninja. Na następny dzień odbył się turniej walk na kopie i my wygraliśmy, drugiego dnia walczyliśmy na miecze i też wygraliśmy a to
znaczyło że już mamy pierwsze miejsce i jesteśmy mistrzami trzech kontynętów. I znowu siedem dni wracaliśmy do naszej ojczyzny, jak już wrócili czekali na nas mieszkańcy Krakowa i oczywiści uradowany naszym sukcesem król z królową którą niedawno poślubił Boną. Zaprosił nas znowu na kolacje i w tym czasie zostaliśmy odznaczeni złotym naszyjnikiem za zasługi dla królestwa i od tamtej chwili byliśmy najlepszymi rycerzami którzy kiedy kol wiek mieszkali na ziemi. Kiedyś do szkoły to pisałem a za to 4+