Czy z perspektywy patrzenia ucznia istnieje ideał nauczyciela? Człowiek, który w czasie jednej lekcji zdążyłby sprawdzić pracę domową, odpytać z poprzednich tematów, wytłumaczyć nowy materiał i zapoznać z nim nawet tych najgorzej uczących się? I czy w tym samym czasie umiałby zaśmiać się głośno i opowiedzieć klasie żart? I czy później uczniowie stanęliby niczym wryci zastanawiając się, co on w sobie ma? Czy pomyśleliby o tym, żeby ta lekcja nigdy się nie kończyła? Otóż tak, jednakże wtedy takiej osoby nie nazwałbym doskonałą. Aczkolwiek posiadam pewne wyobrażenie na temat wzorca, jakim powinien być dla mnie nauczyciel. Pierwszą i najważniejszą cechu jego charakteru musi być umiejętność utrzymania dyscypliny. Osoba zasługująca na nazywanie go „wzorcem” powinna umieć utrzymać w klasie ciszę i spokój bez nawet podniesienia głosu. Uczniowie mieliby obowiązek obdarzać go szacunkiem i odnosić się z respektem. „Idealny” to znaczy trzeźwo myślący, który jest tu i teraz. Zrównoważony i konkretny. Musiałby wypowiadać się praktycznie i ładnie dobierać słowa. Tak, by to co mówił do klasy było czyste i jasne w odbiorze. Najlepiej, żeby jego sposoby nauczania i przekazywania wiedzy stawały się oryginalne. Dzięki tej wyjątkowości gimnazjalista z zaintrygowaniem wysłuchiwałby tłumaczeń nauczyciela, ponieważ ten zaciekawił ucznia. I zobowiązany byłby mieć coś w sobie… Coś enigmatycznego, czego nikt nie potrafiłby nazwać, określić. Ta cecha przyciągałaby do siebie tłumy. Z pewnością przyciągałaby też i mnie. Przykładałbym się do nauki i poświęcał dużo czasu na zrozumienie materiału z przedmiotu jego nauczania. Chciałbym, aby mój wymarzony nauczyciel posiadał też tytuł pedagoga. Wówczas odznaczałby się wyrozumiałością, a także tolerancją w stosunku do nas. Jednocześnie potrafiłby rozmawiać z nami na każdy temat. Nie tylko na ten dotyczący spraw szkolnych. A gdybym miał problem to sądzę, że właśnie do niego udałbym się z prośbą o pomoc. Przede wszystkim – miałby on dla mnie czas. Rozmowy ze mną nie uznałby za trwonienie. Podszedłby do mnie indywidualnie. Taka osoba z pewnością zrozumiałaby mnie bezsprzecznie i pomogła w znalezieniu odpowiedniego rozwiązania. Wówczas poczułbym, iż ten pan jest godzien zaufania. Lecz perfekcyjne podejście i moc przyciągania to nie wszystko. Uważam, że taka wyjątkowa osoba winna być dowcipną. Duże poczucie humoru jest przydatną właściwością, kiedy trudno jest wybrnąć z żartu ucznia, który niespodziewanie zaczepi nauczyciela podczas przerwy na jego dyżurze. Bardzo często zdarza się, iż na lekcjach brakuje wyluzowania i odetchnienia. Niektórzy całe czterdzieści pięć minut potrafią przesiedzieć spięci, jednocześnie trzęsąc się jak galareta. Aczkolwiek mój osobisty ideał nauczyciela absolutnie nie pozwoliłby na taką sytuację w trakcie godziny lekcyjnej. Wymusić wysiłek na najlepszych prymusach oraz tych nieco słabszych, a także chwile śmiechu to układ, który przypodobałby się nie tylko gimnazjalistom, ale również i nauczającemu. Na każde kolejne zajęcia przychodziłby z optymistycznym nastawieniem oraz myślą, że praca, którą wykonuje stanowi jego życiową namiętność. Jego zawód powinien być pasją. Pasją, którą miałby zarażać każdego, kogo by napotykał. Uczciwość i sprawiedliwość oceniania to także niezbędny, jakże ważny epizod opisujący znakomitego pedagoga. Reasumując, mój ideał nauczyciel nigdy nie może być ideałem. A to, dlatego, iż ideały nie istnieją. Wprawdzie jest kilka zasad, którymi taka osoba powinna się kierować. Ten „niezwykły” nie musi być chodzącą perfekcją – wystarczy jedynie kilka szczególnych cech charakteru, opisanych powyżej, które zbliżą go do takiego tytułu.
Czy z perspektywy patrzenia ucznia istnieje ideał nauczyciela? Człowiek, który w czasie jednej lekcji zdążyłby sprawdzić pracę domową, odpytać z poprzednich tematów, wytłumaczyć nowy materiał i zapoznać z nim nawet tych najgorzej uczących się? I czy w tym samym czasie umiałby zaśmiać się głośno i opowiedzieć klasie żart? I czy później uczniowie stanęliby niczym wryci zastanawiając się, co on w sobie ma? Czy pomyśleliby o tym, żeby ta lekcja nigdy się nie kończyła?
Otóż tak, jednakże wtedy takiej osoby nie nazwałbym doskonałą. Aczkolwiek posiadam pewne wyobrażenie na temat wzorca, jakim powinien być dla mnie nauczyciel.
Pierwszą i najważniejszą cechu jego charakteru musi być umiejętność utrzymania dyscypliny. Osoba zasługująca na nazywanie go „wzorcem” powinna umieć utrzymać w klasie ciszę i spokój bez nawet podniesienia głosu. Uczniowie mieliby obowiązek obdarzać go szacunkiem i odnosić się z respektem.
„Idealny” to znaczy trzeźwo myślący, który jest tu i teraz. Zrównoważony i konkretny. Musiałby wypowiadać się praktycznie i ładnie dobierać słowa. Tak, by to co mówił do klasy było czyste i jasne w odbiorze.
Najlepiej, żeby jego sposoby nauczania i przekazywania wiedzy stawały się oryginalne. Dzięki tej wyjątkowości gimnazjalista z zaintrygowaniem wysłuchiwałby tłumaczeń nauczyciela, ponieważ ten zaciekawił ucznia. I zobowiązany byłby mieć coś w sobie… Coś enigmatycznego, czego nikt nie potrafiłby nazwać, określić. Ta cecha przyciągałaby do siebie tłumy. Z pewnością przyciągałaby też i mnie. Przykładałbym się do nauki i poświęcał dużo czasu na zrozumienie materiału z przedmiotu jego nauczania.
Chciałbym, aby mój wymarzony nauczyciel posiadał też tytuł pedagoga. Wówczas odznaczałby się wyrozumiałością, a także tolerancją w stosunku do nas. Jednocześnie potrafiłby rozmawiać z nami na każdy temat. Nie tylko na ten dotyczący spraw szkolnych. A gdybym miał problem to sądzę, że właśnie do niego udałbym się z prośbą o pomoc. Przede wszystkim – miałby on dla mnie czas. Rozmowy ze mną nie uznałby za trwonienie. Podszedłby do mnie indywidualnie. Taka osoba z pewnością zrozumiałaby mnie bezsprzecznie i pomogła w znalezieniu odpowiedniego rozwiązania. Wówczas poczułbym, iż ten pan jest godzien zaufania.
Lecz perfekcyjne podejście i moc przyciągania to nie wszystko. Uważam, że taka wyjątkowa osoba winna być dowcipną. Duże poczucie humoru jest przydatną właściwością, kiedy trudno jest wybrnąć z żartu ucznia, który niespodziewanie zaczepi nauczyciela podczas przerwy na jego dyżurze. Bardzo często zdarza się, iż na lekcjach brakuje wyluzowania i odetchnienia. Niektórzy całe czterdzieści pięć minut potrafią przesiedzieć spięci, jednocześnie trzęsąc się jak galareta. Aczkolwiek mój osobisty ideał nauczyciela absolutnie nie pozwoliłby na taką sytuację w trakcie godziny lekcyjnej.
Wymusić wysiłek na najlepszych prymusach oraz tych nieco słabszych, a także chwile śmiechu to układ, który przypodobałby się nie tylko gimnazjalistom, ale również i nauczającemu. Na każde kolejne zajęcia przychodziłby z optymistycznym nastawieniem oraz myślą, że praca, którą wykonuje stanowi jego życiową namiętność. Jego zawód powinien być pasją. Pasją, którą miałby zarażać każdego, kogo by napotykał.
Uczciwość i sprawiedliwość oceniania to także niezbędny, jakże ważny epizod opisujący znakomitego pedagoga.
Reasumując, mój ideał nauczyciel nigdy nie może być ideałem. A to, dlatego, iż ideały nie istnieją. Wprawdzie jest kilka zasad, którymi taka osoba powinna się kierować. Ten „niezwykły” nie musi być chodzącą perfekcją – wystarczy jedynie kilka szczególnych cech charakteru, opisanych powyżej, które zbliżą go do takiego tytułu.
http://www.sciaga.pl/forum/96699/watek/1227955/polski_charakterystyka