Minęło 10 lat, jak wygląda teraz twoje życie?
Proszę o pomoc, tylko musze mieć wstep, rozwiniecie i zakończenie, np.
Mam 24 lata, jestem meżatką...
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Moje życie w wieku 24 lat.
Mam na imię Agnieszka.Jestem 24 letnią kobietą,matką i żoną.
Moja rodzina składa się z czterech osób.Ja,mój mąż oraz 2 dzieci.Ja z mężem pracujemy.Jestem autorką książek dla dzieci,a mąż je ilustruje.Gdy dzieci były małe,prosiły mnie o bajki.I tak się zaczeło.Obserwując swoje dzieci tworzę postacie do moich książek.Świat dzieciecych marzeń jest bezpieczny i kolorowy.Ale praca to nie wszystko.Raz w tygodniu spotykamy sie na zajęciach malarskich.Są to zajęcia dla amatorów i właśnie teraz szykujemy wystawę pod tytułem,,Nowe postacie starych bajek,,.Po zajeciach wszyscy idziemy do klubu fitnes aby poćwiczyć i wypocic stres i kilogramy.Intensywnie uczę się języka angielskiego,gdyż w najbliższym czasi jadę z promocją swoich książek do Londynu.Będzie to praca,ale i możliwość zobaczenia ciekawych miejsc.Po powrocie do kraju rozpoczniemy przygotowania do wspólnych wakacji.Jedziemy do Włoch i na narty do Austri.Ten wyjazd to wypoczynek,ale i podszkolenie się w języku włoskim.Obecnie znajomość języków jest bardzo ważna.Jako osoba 24 letnia znam kilka języków,pracuję i utrzymuję dom.Dzięki wysokiej technice nie sa to zajęcia uciążliwe.Tylko jednego technika nie zastapi-kochać rodzinę muszę ja sama.Loty na księżyc nie zastąpią żony i mamy dzieciom.
10 lat...Dużo czasu minęło.Nie myślałam,że to tak szybko zleci.No,ale jeśli coś jest ciekawe,to mija w zastraszającym tępie.Cóż zrobić...? Teraz,kiedy myślę o tych dniach,miesiącach,godzinach...Zdaję sobię sprawię,że wszystko się zmieniło.Może to i dobrze? Nie wiem. Po tych 10 latach moje zwariowane życie wygląda kompletnie inaczej...
Jako nastolatka nie byłam zbyt,jakby to powiedzieć...ułożona.Wręcz przeciwnie.O wszystkim zapominałam,zostawiałam swoje rzeczy po całym domu...Pędziłam przed siebie i nie patrzyłam do tyłu.Może to i dobrze,ale niewiadomo,ile przez swój pośpiech ominęłam...Rodzina mówiła na mnie ,,Panna z mokrą głową",albo ,,Roztrzepana dziewucha".Wtedy mnie to urażało,ale patrząc na to teraz,nie mylili się.Myślę,że wydoroślałam przez te 10 lat.I psychicznie,i fizycznie.Mój wygląd i figura...O tak,to chyba było najbardziej widoczne w moim zmienianiu się w dorosłego człowieka.Byłam dosyć chuderlawą brunetką.Tak zwaną ,,Dechą".No cóż,przynajmniej tak nazywali mnie chłopcy.Nie świeciłam też urodą.Moje oczy,mimo pięknego,czekoladowe koloru,nie miały w sobie tego blasku,który przyciągał facetów. Moje włosy...Oj,pożal się Boże.Lepiej o nich nic nie mówić.Suche,proste,czarne jak smoła...Taa,moja czupryna na prawdę była do poprawki.Byłam chuda.Pragnęłam mieć,tak jak moje koleżanki,figurę prawdziwej kobiety.Ale niestety,fizycznie wyglądałam jak dzieciak.Nawet młodsze dziewczyny ode mnie były bardziej kształtniejsze,przez co i bardziej atrakcyjne.To mnie kompletnie przerażało...No,ale z biegem lat wszystko się zmieniło.Moje włosy stały się bardziej błyszczące i sprężyste.Ich kolor stał się bardziej intesnsywny,przez co można było porównywać je do skrzydła kruka.Teraz,cenię swoje włosy i nie nienawidzę ich tak bardzo.Moje brązowe oczy dostały tego blasku,którego tak pragnęłam.Posiadałam dosyć bladą skórę,która wyglądała bardzo niezdrowo.Teraz trochę pociemniała.Zawdzięczam to i solarium,którego czasami używam,i różorodnym żelom,które stosuję.Zaczęłam również jeść marchęwkę,a wiadomo przecież,że jest ona najlepsza na skórę i oczy.Może to właśnie temu warzywu powinnam zawdzięczać swój teraźniejszy wygląd? Nie mam zielonego pojęcia.Więc,wracają do rzeczy,moje usta stały się bardziej czerwone,na policzkach pojawiły się rumieńce,skóra stała się nieskazitelna,spoważniały mi rysy...Zaczęłam o siebie dbać i tyle.Ale najbardziej podziwiam swoją figurę.Stałam się piękną kobietą o krągłych kształtach.Mam figurę naprawdę idealną.Mój wygląd zaczął zwracać uwagę facetów.Nie raz posyłali mi spojrzenia typu ,,Zadzwoń do mnie,chętnie cię poznam".Jednak ja szukałam tego jedynego.I znalazłam go.Od razu spodobałam się Sebastianowi.A on mi.Poznaliśmy się,zaprzyjaźniliśmy,aż w końcu wybuchła miłość.Wyszłam za niego.Miałam piękne wesele,a kuzynki z zazdrością patrzyły na moje szczęście...Po 2 latach urodziłam bliźniaki-uroczego chłopca i śliczną dziewczynkę.Nazwałam je Natalia i Michał.Oba bliźniaki miały urodę ojca.I dzięki Bogu!Nie chciałabym,aby przeżywały to samo niedowartościowywanie,które towarzyszyło mi przez nastoletnie lata.
Narazie mówiłam tylko o wyglądzie.Ale cóż,mam powód do dumy.No,ale nie będę taka powierzchowna.Zmieniłam się również psychicznie.Z roztrzepanej,zapominalskiej nastolatki stałam się odpowiedzialną i dojrzałą kobietą,która była przykładem dla innych matek.O swoje dzieci dbałam bardziej niż o siebie samą.Patrzyłam na świat z troską w oczach.Dopiero w dorosłych latach zdałam sobie sprawę,że wszędzie czai się niebezpieczeństwo.Zrozumiałam również swoją matkę,którą uważałam za dosyć upierdliwą.Z narwanej stałam się ułożona.Inteligencja i błyskotliwość,której nie posiadałam jako nastolatka,stały się widoczne gołym okiem.Dojrzałam również do wyprowadzki i życia na własną rękę.Kupiłam dom i zamieszkałam razem z Sebastianem,Michałem i Natalką.Znalazłam poważną pracę i nie patrzyłam na jakieś nierealne plany,które posiadałam.Chciałam być wielką piosenkarką,która podbija świat swoją przebojowością.Hehe,śmieję się teraz z moich marzeń...Przestałam żyć w bajkowym świecie.Stałam się bardziej opanowana i spokojna.Kiedyś byłam w gorącej wodzie kąpana.Byłam taką niepoważną 16-latką! Ale wszystko się zmieniło...
Podsumowując,zmieniłam się.I to bardzo.Psychicznie,fizycznie,uczuciowo...Zakochałam się na stałe i wyszłam za mąż.Urodziłam dzieci,znalazłam pracę,wyprowadziłam się.Prowadzę życie na własną rękę,jestem przykładową katoliczką,mam czas dla przyjaciół i rodziny.Uczę swoje dzieci kultury osobistej i staram się,aby nie były takie jak ja.Bo jak to mój kochany Sebastian powiedział do Michałka i Natalki: ,,Mamusia nie była grzeczną dziewczynką".Niestety,miał racje...No,ale już taka nie jestem! Zmieniłam się. A minęło tylko 10 lat...