Chcę opisać burzę piaskową,która odbywała się na Pustyni Libijskiej.
Była ona tak groźna,że uczestnicy karawany przeżyli dzięki wyjątkowemu szczęściu.O drugiej nasilił się bardzo silny upał.Powietrze było rozpatrzone,a wnim unosił się nie miły zapach.Podczas teh burzy panował groźny wicher i nasiliły się duże rozmiary huraganu.W pewnym momencie Wędrowcy zobaczyli ciemną chmurę,która zbliżała się w zwrotnym tempie.Powietrze zaczęło drgać jak gdyby w paisku tworzyły się lejki.Beduini ujrzeli piaski pustynne,które uciekły w przeciwnym kierunku,a oni zaś biegli na spotaknie chmury.Po jakimś czasie huk wichru zagłuszył wołanie Idrysa.Beduini wiedzieli,że pod żadnym względem nie mogą się zatrzymać.Dlatego groziło im to zasypaniem.Zaczęli pędzić do przou.Nareszcie wiatr ucichł oraz minęło pierwsze uderzenie burzy.Pase,który dom tej pory wirwał w powietrzu zaczął opadać.Natomiast drugie uderzenie nastąpiło nagle i niespodziewanie.Były to wielkie piaszczyste wiry.Karawanę obkrążyły ciemności.Nie było słychać ludzkich głosów tylko wycie wichru.Gorący piasek nie dawał oddychać.W piasku toczyły się ogromne oraz głębokie doły.Huczały grzmoty błyskawice,skakały w niebie toczyła sie wojna burzy.Na ziemi była też wojna,ale o przetrwanie.Nagle zza czarnych chmur wyszło słońce,które świeciło,jak miedziana blach.W pewnym momencie nadszedł grzmot po czym podróżnicy dojrzeli nłyskawice.Tęcza rozbłysnęła,a wszystko ucichło wraz z nią pierwsze krople deszczu karawana została uratowna.
Bardzo współczuje uczestnikom tego wydarzenia.Ja sama nie chciałabym przez to przejść.
Chcę opisać burzę piaskową,która odbywała się na Pustyni Libijskiej.
Była ona tak groźna,że uczestnicy karawany przeżyli dzięki wyjątkowemu szczęściu.O drugiej nasilił się bardzo silny upał.Powietrze było rozpatrzone,a wnim unosił się nie miły zapach.Podczas teh burzy panował groźny wicher i nasiliły się duże rozmiary huraganu.W pewnym momencie Wędrowcy zobaczyli ciemną chmurę,która zbliżała się w zwrotnym tempie.Powietrze zaczęło drgać jak gdyby w paisku tworzyły się lejki.Beduini ujrzeli piaski pustynne,które uciekły w przeciwnym kierunku,a oni zaś biegli na spotaknie chmury.Po jakimś czasie huk wichru zagłuszył wołanie Idrysa.Beduini wiedzieli,że pod żadnym względem nie mogą się zatrzymać.Dlatego groziło im to zasypaniem.Zaczęli pędzić do przou.Nareszcie wiatr ucichł oraz minęło pierwsze uderzenie burzy.Pase,który dom tej pory wirwał w powietrzu zaczął opadać.Natomiast drugie uderzenie nastąpiło nagle i niespodziewanie.Były to wielkie piaszczyste wiry.Karawanę obkrążyły ciemności.Nie było słychać ludzkich głosów tylko wycie wichru.Gorący piasek nie dawał oddychać.W piasku toczyły się ogromne oraz głębokie doły.Huczały grzmoty błyskawice,skakały w niebie toczyła sie wojna burzy.Na ziemi była też wojna,ale o przetrwanie.Nagle zza czarnych chmur wyszło słońce,które świeciło,jak miedziana blach.W pewnym momencie nadszedł grzmot po czym podróżnicy dojrzeli nłyskawice.Tęcza rozbłysnęła,a wszystko ucichło wraz z nią pierwsze krople deszczu karawana została uratowna.
Bardzo współczuje uczestnikom tego wydarzenia.Ja sama nie chciałabym przez to przejść.
Dostała z tego 5 prosze o naj:)