Mam takie pytanie: Zorganizujcie konkurs na opowiadanie (temat dowolny), w którym użyjecie jak najwięcej wyrazów ze spisu ze strony 90. Wygrywa osoba, której uda się zamieścić w opowiadaniu najwięcej tych wyrazów. Można zmieniać formę, i żeby było ich jak najwięcej od połowy do wszystkich wyrazów :)
Oto te wyrazy: A- abażur B- bagaż bandaż barbarzyńca bierzmowanie Błażej bochen Bożena burza C- chałupa chaos charakter chemia chęć chichot chłopiec chodnik chociaż choinka chomik chorągiew choroba chować chód chór chudy chuligan chustka chyba chybić chytrus córka czółno D- dopóki dopóty drapieżnik dyżur E- echo F- filiżanka G- góra gdyż H- hoży I- iż iżby ircha J- jaskółka jarzębina jarzyna już jechać jeż jeżyna Józef K- kałuża katechizm każdy kłótnia kochać kojarzyć korzeń korzyść kożuch król króliki krótki krzyż który L- lichtarz loża Ł- łupież łyżwa M- macierzanka macierzyństwo marzyć mózg Murzyn N- narząd narzeczona narzekać narzędzia nóż O- ogół oprócz orzech P- pasażer pęcherz płótno ponieważ porządek porzeczka pożyczka pożytek półka późno próba przyrząd R- rachunek równo również rózgi rzadki rządzić rzecz rzeka rzekomo rzemieślnik rzemyk rzeźba rzeżucha ryż S- skóra smażyć sójka szczegół świeżość T- tchórz towarzysz U- uchwyt urządzenie urzędnik W- warzywo wąż wierzba wierzch wiewiórka wieża wióry włóczka włóczenia włókno wójt wróbel wydarzenie Z- zboże zdarzenie zmierzch zorza zwierzę Ź- źródło Ż- Żaneta żart żądanie żelatyna żelazko żółtko żółty żółw
Na lampie u państwa Miłychów był piękny i drogocenny abażur.Żaneta zdjeła abażur z lampy i wpakowała go do bagarzu podręcznego i pojechała do króla Filipa.
Król Filip chciał podarować go swojej córce Bożenie, bowiem wzór na abażurze był rzadki. Kiedy Żaneta jechała pojawiła się burza i przez to staneła przed ciemnym lasem orzechowym gdzie płyneło małe źródło wody w którym pływały żółwie. Czekała na koniec burzy ale nic z tego.W końcu nastał zmierzch. Żaneta była tchórzem dlatego się zatrzymała myśląc o tym że drzewo może się zawalić. Przestało padać.Już chciała odpalić auto, ale na próżno.Samochód ugrzązł w błocie i ani drgnął, więc Żaneta czekała na ratunek.Upływały godziny ale nikt jej nie pomógł, iż była noc i nikt nie przejeżdżał.Żaneta zakładając kożuch zaczeła marzyć o czymś do jedzenia i picia.
Niedługo potem zobaczyła samochód prawnika chytrusa Stefana Rzeki.Chiała wybiec mu na przeciw ale wychodząc z auta zapomniała o błocie i poślizgneła się.Zauważył ją i zabrał do swojej izby. Po tym jak zjadła u niego obiad udała się w dalszą wędrówkę zostawiając u niego auto i idąc pieszo.Już była przed zamkiem kiedy nagle poślizgneła się na zamarzniętej kałuży.
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło i po tej wizycie wróciła do domu do swojego męża Józefa który był murzynem....
Mam nadzeję że w miarę pomogłam.Wyrazy podkreślone to są użyte wedłóg polecenia.....jednak pewnie coś pominełam.Tekst jest taki bo mam poczucie humoru:)
Na lampie u państwa Miłychów był piękny i drogocenny abażur.Żaneta zdjeła abażur z lampy i wpakowała go do bagarzu podręcznego i pojechała do króla Filipa.
Król Filip chciał podarować go swojej córce Bożenie, bowiem wzór na abażurze był rzadki. Kiedy Żaneta jechała pojawiła się burza i przez to staneła przed ciemnym lasem orzechowym gdzie płyneło małe źródło wody w którym pływały żółwie. Czekała na koniec burzy ale nic z tego.W końcu nastał zmierzch. Żaneta była tchórzem dlatego się zatrzymała myśląc o tym że drzewo może się zawalić. Przestało padać.Już chciała odpalić auto, ale na próżno.Samochód ugrzązł w błocie i ani drgnął, więc Żaneta czekała na ratunek.Upływały godziny ale nikt jej nie pomógł, iż była noc i nikt nie przejeżdżał.Żaneta zakładając kożuch zaczeła marzyć o czymś do jedzenia i picia.
Niedługo potem zobaczyła samochód prawnika chytrusa Stefana Rzeki.Chiała wybiec mu na przeciw ale wychodząc z auta zapomniała o błocie i poślizgneła się.Zauważył ją i zabrał do swojej izby. Po tym jak zjadła u niego obiad udała się w dalszą wędrówkę zostawiając u niego auto i idąc pieszo.Już była przed zamkiem kiedy nagle poślizgneła się na zamarzniętej kałuży.
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło i po tej wizycie wróciła do domu do swojego męża Józefa który był murzynem....
Mam nadzeję że w miarę pomogłam.Wyrazy podkreślone to są użyte wedłóg polecenia.....jednak pewnie coś pominełam.Tekst jest taki bo mam poczucie humoru:)