Mam takie pytanie:
W jakim chciała być mieście mieszkać...
Mam to na JUTRO i wybrałam BABILONIE...
Plissss i serdeczne dziękiiiii***
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Babilon musi upaść
Cóż nie nazywane jest dziś Babilonem? Na jego usługach pozostają wielkie korporacje, telewizja, supermarkety, porządek prawny, a nawet Internet.
Niedawno mój tata wrócił z egzotycznej podróży i opowiedział mi o ludziach, którzy walczą z rasizmem (są to czarni ludzie), słuchają reggae, noszą długie (zwykle nie umyte, choć to nie jest regułą) dready lub warkoczyki, żyją w zgodzie ze światem. Jest tylko jedno "ale" - nie znoszą Amerykanów... To ludzie bez narodu, którzy pragną wrócić do Kenii (stąd upodobanie do noszenia ciuchów zielono-żółto-czerwonych: narodowa flaga Kenii). Urzekł mnie ich styl bycia, ich idee, znalazłam nareszcie miejsce przeznaczone dla mnie na tym świecie. W Polsce nie ma wielu rastafarianów, ale choć daleko na Jamajkę, dokonałam właśnie takiego wyboru - pragnę należeć do jakiejś społeczności.
Witaj w strefie Babylon
Trzynastoletnia (na oko) entuzjastka Rastafarianizmu, czytelniczka Filipinki, pisząc te słowa raczej nie zdawała sobie sprawy z tego, jak ważną decyzję życiową podejmuje. Oto obrała drogę nieustannej walki: wewnętrznej (z samą sobą i własnymi słabościami) i zewnętrznej (z ogólno pojętym systemem prawno-społecznym). Pierwszym niepokojącym dla niej sygnałem mogłaby być wizyta na internetowej witrynie babylon.pl. Lakoniczne “witaj w strefie babylon” i ... nic. Biała ściana. Nicość. Jak przejrzenie na oczy, przyjęcie niebieskiej pigułki. Niby trudno oczekiwać od tak młodej osóbki, która myli Etiopię z Kenią, by zrozumiała ideę polaryzacji świata na zły (Babilon) i dobry, do którego należy dążyć (Syjon), by wiedziała, iż ci “czarni ludzie z umytymi warkoczykami” nie walczą tylko przeciw Ameryce, oni sprzeciwiają się całemu złu tego świata, ujętemu w proste, acz złowrogie hasła zepsucia i konsumpcjonizmu. A może to wyjaśnienie jeszcze mocniej podziałałoby na jej wyobraźnię? Walka z Babilonem, nie dość, że prosta w swych założeniach (przez co łatwo trafiająca nawet do trzynastolatków), jest motywem nader eksploatowanym w szeroko pojętej popkulturze. To moda, której ulegają rzesze.
Babilonie to jest upadek jakichkolwiek zasad. BleSS