Mam napisać wypracowanie ,,jakiego bohatera zabrała bym z sobą na bezludną wyspę" Ale głównie chodzi mi oto JAK TAM TRAFIŁAM??? (bo bohatera już sobie wybrałam) skupcie się na tym jak tam trafiłam tylko TYLE!!! ';D
(jak wiecie wypracowanie nie zajmuje 3 linijiek tylko jest trochę dłuższe) ;P
Proszę!!! postarajcie się zależy mi na tym Dam Najlepszą ;**
Z góry dziękuje ;** <33
Kufi95
Napisz, że leciałaś samolotem, a on się rozbił i tak trafiłaś na tą wyspę. Oczywiście to rozwiń, że gdy leciałaś rozmawiałaś z kimś o czymś, widziałaś to i to, nagle coś się stało itp.
0 votes Thanks 0
Jagod
Pewnego dnia postanowiłam wybrać się nad morze,które było niedaleko mojego domu,aby pobyć trochę sama i porozmyślać o problemach,z którymi trzeba się zmierzyć na co dzień.Położyłam się na plaży i niespodziewanie zasnęłam,po kilku godzinach,gdy się obudziłam zobaczyłam stojącą łódź i postanowiłam wsiąść do niej i sobie popływać.Gdy tak sobie płynęłam w pewnym momencie zorientowałam się,że jestem na samym środku wielkiego morza i to sama,a pogoda była co raz gorsza. Zerwał się straszny wiatr,zaczął padać deszcz i co najgorsza pojawiła się burza. Strasznie się bałam i nie wiedziałam co zrobić.Wiatr popychał moja łódź do przodu i nie mogłam zawrócić ,taka pogoda utrzymywała się przez cały wieczór i całą noc. Gdy zrobiło się jasno kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem i ,w którą stronę mam płynąć,aby trafić do domu.Nagle niedaleko od miejsca ,w którym się znajdowałam zobaczyłam niewielką wyspę i stwierdziłam,że skoro już tu jestem popłynę tam,aby ją zobaczyć.Gdy dotarłam na miejsce zaczęłam głośno krzyczeć,żeby zobaczyć czy ktoś tam był.Niestety na wyspie nie było żadnej żywej duszy i od razu uświadomiłam sobie,iż dopłynęłam na bezludną wyspę.
Mam nadzieję,że pomogłam ;) Liczę na naj ;)
0 votes Thanks 0
agulaa455421
Pewnego słonecznego popołudnia wybrałam się w samotny połów na ryby. Była godzina 12. Słońce było duże, jaskrawe i wydawało by się, że jest tuż nad moją głową. Wypłynęłam na ogromne jezioro zwane przez złośliwych Dzikim Morzem. Nazwa ta pochodzi od pewnego samurajskiego pokolenia, młody mężczyzna wybrał się na połów i ponoć krążył tak aż do śmierci bo jezioro pokryła gęsta warstwa białej mgły. Ja w to nie wierzę, dlatego postanowiłam się tam wybrać, a właściwie to znalazłam się tam, ponieważ założyłam się z przyjaciółkami o 100 złotych, że popłynę tam złowię typową do tego jeziora rybę Kazkan, nigdzie indziej jej nie można było dostać więc dziewczyny musiały mi uwierzyć. Wsiadłam w brązową drewnianą łódkę i zaczęłam wiosłować, na niebie po kwadransie chmury zasłoniły słońce, zaczął wiać wiatr więc założyłam wiatrówkę. po upłynięciu jeszcze kilkunastu metrów zarzuciłam wędkę i chwyciłam książkę dla zabicia czasu. Nim się obejrzałam minęła już prawie godzina, a ryby do tej pory nie było widać, odłożyłam książkę i obejrzałam się w okół siebie. W tej chwili zauważyłam, że nawet nie wiem gdzie się znajduję. Ogarnął mnie strach. Wyjęłam telefon komórkowy by zadzwonić do Marty ale za nic w świecie nie można było złapać zasięgu. Zaczęłam pochopnie wiosłować i zobaczyłam w oddali prawie przezroczystą mgłę. Spanikowałam, wiosła wpadły do wody a mgła stawała się coraz gęstsza i bielsza. Zaczęłam krzyczeć, wołać o pomoc jednak coś wewnątrz mnie podpowiadało mi "głupia jesteś, przecież nikt cie nie usłyszy! tu nikt nie pływa!" Zaczęło mi się kręcić w głowie, było zimno i coraz bardziej biało, zobaczyłam niewyraźną postać w mojej łódce i zemdlałam. Obudziłam się na jakiejś wyspie. Była dosyć duża. Moja łódka była odwrócona do góry dnem a ja leżałam mokra i zziębnięta na piachu.
Mam nadzieję,że pomogłam ;) Liczę na naj ;)