Mam napisać reportaż na dowolny temat. 38 linijek czyli 2 strony A4 .
mixfix
Właśnie skończyłam lekcje i z lekkim sercem biegnę do domu. Uśmiecham się do siebie na samą myśl o tym, co będę niedługo robić... Wpadam do mieszkania, włączam komputer i z radością stwierdzam, iż dostałam e-maila od jednego z moich dobrych znajomych. Informuje mnie o wynikach z dzisiejszych treningów skoków. Tak wygląda większość moich popołudni i tak też jest u moich kolegów i koleżanek z internetu. Wszystkich nas zafascynowały skoki narciarskie i to właśnie miłość do nich nas połączyła. - To niezwykle piękna dyscyplina, z którą wiążą się niesamowite emocje - mówi Andrew, w-ce naczelny najlepszego polskiego serwisu internetowego o skokach. - Wszystko rozgrywa się bardzo szybko a jednocześnie napięcie nie opuszcza do ostatniego skoku. No i oczywiście skoki mają świetną oprawę medialną. - Takie zdanie mamy wszyscy, cała nasza społeczność internetowa. Jednak nie zawsze tak było... Jeszcze trzy lata temu mało osób interesowało się tą dyscypliną sportu. Na dźwięk słów "skoki narciarskie" ludzie robili tylko dziwną minę, szukając w pamięci jakichkolwiek informacji, mogących zilustrować im, o co tu chodzi. I wnet pojawił się Adam Malysz ze swoimi niesamowitymi osiągnięciami. Jak pewnie wszyscy pamiętamy, nastąpił istny "bum" na skoki - Małyszomania. Polska zakochała się w Adamie z Wisły. Wnet namnożyło się kibiców i "specjalistów" od latania na nartach. Pozostawiło to oczywiście swoje odbicie również w Internecie. Jeszcze przed tym całym zamieszaniem istniała niewielka strona internetowa o skokach. - Tak szczerze, to chciałem zrobić stronkę o piłce nożnej, ale tyle ich było. Stwierdziłem, że nie ma sensu i pomyślałem, że zawsze kochałem skoki narciarskie. Stworzyłem w maju 2000 roku stronkę Skijumping Page, gdyż w całym polskim necie prawie nic nie było na ten temat. Zgromadziłem trochę artykułów i danych w jedno, trochę tłumaczeń itd. - opowiada redaktor naczelny SNC (skrót od Skoki Narciarskie Com) i jej założyciel Paweł Stawowczyk (Stawy). - Potem dołączyłem do [www.xcom.pl] i dostałem nową domenę. Wtedy zaczęły się bowiem sukcesy Adama Małysza (grudzień 2000). Zaczęło wchodzić mnóstwo osób. Z dziesięciu dziennie wzrosło do ponad stu, by w styczniu 2001 wchodziło ponad trzy tysiące osób jednego dnia. W sierpniu 2001 kupiłem domenę [www.skokinarciarskie.pl] i [www.skokinarciarksie.com]. SNC stało się jednym z głównych ośrodków spotkań fanów latania na nartach. Czy to na forum dyskusyjnym, czy na chacie - zawsze można z kimś porozmawiać. Ja sama często tam przebywam i, szczerze mówiąc, świata poza tym nie widzę. Najwspanialszą rzeczą jest to, iż nie ograniczamy się nigdy tylko do Adama Małysza - w przeciwieństwie do tego, co sądzi większa część Polaków, skoki to nie tylko "Polski Orzeł". Dlatego założyliśmy fora tematyczne - dla fanów innych skoczków, a także i skoczek. Przebywając tam mogę spotkać wielu ciekawych ludzi tak z Polski, jak i z zagranicy i jeszcze nigdy nie spotkałam się z wrogością do mojej osoby spowodowaną tylko tym, że nie kibicuję Małyszowi. - Trafiłam tu w poszukiwaniu informacji o skoczkach. Na początku czytałam, potem zaczęłam się wpisywać - najpierw na Forum Finomanek, potem na ogólne - mówi jedna z dziewczyn, którą spotkałam właśnie na SNC, Vella - A co mnie tu przyciąga? Uwielbiam niektóre osoby i chcę się z nimi dzielić radością, smutkiem, itd. Jestem tak często, jak mogę... Kiedys bywałam codziennie po parę godzin - to nałóg. Raczej nie przychodzę na forum, by zasięgnąć informacji, tylko żeby podyskutować. - Uwielbiam was! Jesteście dla mnie źródłem chęci do pracy nad stroną. Gdy widzę, że cieszy was coś, co zrobiłem, to mnie tym bardziej uszczęśliwia - oto, co usłyszałam od Andrew, gdy zapytałam go, co sądzi o forumowiczach. Przeciętny internauta wpisuje adres [www.skokinarciarskie.com] i może przeczytać najnowsze informacje o tym, co się dzieje w świecie skoków. Nie ma najmniejszego pojęcia, ile pracy należy włożyć, aby wszystko działało. Ja również nie wiedziałam o tym nic, póki sama nie włączyłam się w to dzieło. Nad SNC pracuje blisko trzydziestu redaktorów, z których każdy ma przydzielone inne zadania. Jedni zdobywają informacje o drużynach z innych krajów, inni o polskich skoczkach, jeszcze inni jeżdżą na zawody i stamtąd przywożą zdjęcia i wywiady ze skoczkami. Nad wszystkim czuwaj Stawy wraz z Andrew. - Wszyscy są ochotnikami i robią to charytatywnie, dlatego nigdy nie wywieram presji. Jeśli ktoś nie chce, nie musi, może później. Chodzi o to, żeby każdy robił to, co lubi i chciał to robić. Strona ma być dla fanów i robiona przez fanów, aby każdy czuł się częścią SNC. Generalnie nie mam żadnych kłopotów i nie użeram się z redaktorami. Praca układa się na razie super. Na nikogo nic złego nie mogę powiedzieć. Każdy stara się jak może - tak o nas, redaktorach SNC, wypowiada się naczelny Stawy. Wiem co mówi - sama również mam własną stronę internetową poświęconą skokom, jednak z głównym akcentem na drużynę Finlandii, więc dobrze znam uroki pracy nad swoim dziełem. Niewątpliwie sport, o którym teraz piszę, ma coś w sobie, co przyciąga. Świadczyć może choćby to, że mimo wielu sukcesów sportowych Polaków na arenie międzynarodowej, na punkcie żadnej dyscypliny nie oszaleliśmy tak, jak to się stało w przypadku skoków. - Tak, skoki są niesamowite. Tego nie można porównać do niczego. Uczucie, jakiego doświadczam, gdy siedzę na belce startowej, a potem, gdy już jestem w powietrzu... Najwspanialszym jednak jest uczucia, gdy stoję na podium. Niestety, nie miałem jeszcze okazji dokonać tego na zawodach Pucharu Świata - dla Akseliego Kokkonena, młodego skoczka fińskiego, skoki to wielka miłość, nieodłączna część życia. Z resztą nie tylko dla niego. Każdy chłopak uprawiający tą dyscyplinę sportu zapytany o opinię, odpowie podobnie. Arttu Lappi napisał mi po swoim powrocie z tegorocznych Mistrzostw Świata w Val di Fiemme - nie potrafię dokładnie powiedzieć ci, co czułem, gdy stałem na podium. (Finowie zdobyli złoty medal w konkursie drużynowym na K120 - przyp. Sabina) Duma, radość... Cieszyłem się, ze nie zawaliłem i razem z chłopakami daliśmy sobie radę. Musiałabyś doświadczyć tego osobiście... Mi brakuje słów - mimo iż było to napisane zwykłą czcionką w normalnym e-mailu, dało się czuć całą atmosferę zwycięstwa. Ale raczej nie pójdę za radą Arttu i nie spróbuję. Zostawię to innym. Dla nas, miłośników skoków, nie ma świata poza nimi. Z niecierpliwością czekamy na każde pucharowe zawody oraz na Puchar Świata w Zakopanem - jedną z nielicznych okazji, by się spotkać na żywo i porozmawiać bez pośrednictwa klawiatury. Wspólne wykrzykiwanie imion naszych ulubieńców i wspaniała zabawa jednoczą nas jeszcze bardziej. Świetna forma Adama Małysza jest dla nas wszystkich niesamowicie ważna. Dzięki niemu w Telewizji Polskiej transmitowane są prawie każde zawody, PZN (Polski Związek Narciarski) przeznacza pieniądze na budowę lub remont skoczni, utrzymanie klubów narciarskich, a co za tym idzie - rozwój nowych talentów. Wspaniałe byłoby, gdyby poziom narciarstwa w Polsce choćby trochę dogonił Finlandię, Niemcy, Austrię czy Norwegię. To są właśnie jedne z tych dobrych stron "Małyszomanii". Świetnie podsumował to Stawy: - Małysz to prawdziwy sportowiec i wzór do naśladowania dla wielu młodych ludzi. W dobie dzisiejszego kryzysu gospodarczego i moralnego jest on alternatywą dla wzorców z hip-hopu, disco-polo, czy innego badziewia. Pokazuje, że nie tylko oszustwem, przemocą czy kradzieżą można coś osiągnąć, ale ciężką pracą i wytrwałością. Adam jest człowiekiem szalenie skromnym i zawsze walczącym fair. "Małyszomania" jest dobra, bo obudziła wiarę w narodzie! Naszą ideą jest by propagować skoki narciarskie wśród Polaków. Wydaje się, że nie trzeba tego robić... Powiem wam, iż jest wręcz przeciwnie. Zdaje się, że wiele osób nie dorosło do tego, by zrozumieć całe przesłanie tej dyscypliny. Niech wygra najlepszy - zwykło się mówić. Właśnie o to tu chodzi. Wygrywają tylko najlepsi, mający najwyższą formę i najlepiej umiejący wykorzystać warunki na skoczni. Nie powinniśmy dyskwalifikować innych tylko dlatego, że nie są Polakami... Kibice z innych państw już to zrozumieli. Kolej zatem na nas.
PS. To jest wzięte ze stronki od języka polskiego a nie z gazety. Możesz śmiało zżynać :)
Tak wygląda większość moich popołudni i tak też jest u moich kolegów i koleżanek z internetu. Wszystkich nas zafascynowały skoki narciarskie i to właśnie miłość do nich nas połączyła.
- To niezwykle piękna dyscyplina, z którą wiążą się niesamowite emocje - mówi Andrew, w-ce naczelny najlepszego polskiego serwisu internetowego o skokach. - Wszystko rozgrywa się bardzo szybko a jednocześnie napięcie nie opuszcza do ostatniego skoku. No i oczywiście skoki mają świetną oprawę medialną. - Takie zdanie mamy wszyscy, cała nasza społeczność internetowa. Jednak nie zawsze tak było...
Jeszcze trzy lata temu mało osób interesowało się tą dyscypliną sportu. Na dźwięk słów "skoki narciarskie" ludzie robili tylko dziwną minę, szukając w pamięci jakichkolwiek informacji, mogących zilustrować im, o co tu chodzi. I wnet pojawił się Adam Malysz ze swoimi niesamowitymi osiągnięciami. Jak pewnie wszyscy pamiętamy, nastąpił istny "bum" na skoki - Małyszomania. Polska zakochała się w Adamie z Wisły. Wnet namnożyło się kibiców i "specjalistów" od latania na nartach. Pozostawiło to oczywiście swoje odbicie również w Internecie.
Jeszcze przed tym całym zamieszaniem istniała niewielka strona internetowa o skokach. - Tak szczerze, to chciałem zrobić stronkę o piłce nożnej, ale tyle ich było. Stwierdziłem, że nie ma sensu i pomyślałem, że zawsze kochałem skoki narciarskie. Stworzyłem w maju 2000 roku stronkę Skijumping Page, gdyż w całym polskim necie prawie nic nie było na ten temat. Zgromadziłem trochę artykułów i danych w jedno, trochę tłumaczeń itd. - opowiada redaktor naczelny SNC (skrót od Skoki Narciarskie Com) i jej założyciel Paweł Stawowczyk (Stawy). - Potem dołączyłem do [www.xcom.pl] i dostałem nową domenę. Wtedy zaczęły się bowiem sukcesy Adama Małysza (grudzień 2000). Zaczęło wchodzić mnóstwo osób. Z dziesięciu dziennie wzrosło do ponad stu, by w styczniu 2001 wchodziło ponad trzy tysiące osób jednego dnia. W sierpniu 2001 kupiłem domenę [www.skokinarciarskie.pl] i [www.skokinarciarksie.com].
SNC stało się jednym z głównych ośrodków spotkań fanów latania na nartach. Czy to na forum dyskusyjnym, czy na chacie - zawsze można z kimś porozmawiać. Ja sama często tam przebywam i, szczerze mówiąc, świata poza tym nie widzę. Najwspanialszą rzeczą jest to, iż nie ograniczamy się nigdy tylko do Adama Małysza - w przeciwieństwie do tego, co sądzi większa część Polaków, skoki to nie tylko "Polski Orzeł". Dlatego założyliśmy fora tematyczne - dla fanów innych skoczków, a także i skoczek. Przebywając tam mogę spotkać wielu ciekawych ludzi tak z Polski, jak i z zagranicy i jeszcze nigdy nie spotkałam się z wrogością do mojej osoby spowodowaną tylko tym, że nie kibicuję Małyszowi.
- Trafiłam tu w poszukiwaniu informacji o skoczkach. Na początku czytałam, potem zaczęłam się wpisywać - najpierw na Forum Finomanek, potem na ogólne - mówi jedna z dziewczyn, którą spotkałam właśnie na SNC, Vella - A co mnie tu przyciąga? Uwielbiam niektóre osoby i chcę się z nimi dzielić radością, smutkiem, itd. Jestem tak często, jak mogę... Kiedys bywałam codziennie po parę godzin - to nałóg. Raczej nie przychodzę na forum, by zasięgnąć informacji, tylko żeby podyskutować.
- Uwielbiam was! Jesteście dla mnie źródłem chęci do pracy nad stroną. Gdy widzę, że cieszy was coś, co zrobiłem, to mnie tym bardziej uszczęśliwia - oto, co usłyszałam od Andrew, gdy zapytałam go, co sądzi o forumowiczach.
Przeciętny internauta wpisuje adres [www.skokinarciarskie.com] i może przeczytać najnowsze informacje o tym, co się dzieje w świecie skoków. Nie ma najmniejszego pojęcia, ile pracy należy włożyć, aby wszystko działało. Ja również nie wiedziałam o tym nic, póki sama nie włączyłam się w to dzieło. Nad SNC pracuje blisko trzydziestu redaktorów, z których każdy ma przydzielone inne zadania. Jedni zdobywają informacje o drużynach z innych krajów, inni o polskich skoczkach, jeszcze inni jeżdżą na zawody i stamtąd przywożą zdjęcia i wywiady ze skoczkami. Nad wszystkim czuwaj Stawy wraz z Andrew. - Wszyscy są ochotnikami i robią to charytatywnie, dlatego nigdy nie wywieram presji. Jeśli ktoś nie chce, nie musi, może później. Chodzi o to, żeby każdy robił to, co lubi i chciał to robić. Strona ma być dla fanów i robiona przez fanów, aby każdy czuł się częścią SNC. Generalnie nie mam żadnych kłopotów i nie użeram się z redaktorami. Praca układa się na razie super. Na nikogo nic złego nie mogę powiedzieć. Każdy stara się jak może - tak o nas, redaktorach SNC, wypowiada się naczelny Stawy. Wiem co mówi - sama również mam własną stronę internetową poświęconą skokom, jednak z głównym akcentem na drużynę Finlandii, więc dobrze znam uroki pracy nad swoim dziełem.
Niewątpliwie sport, o którym teraz piszę, ma coś w sobie, co przyciąga. Świadczyć może choćby to, że mimo wielu sukcesów sportowych Polaków na arenie międzynarodowej, na punkcie żadnej dyscypliny nie oszaleliśmy tak, jak to się stało w przypadku skoków. - Tak, skoki są niesamowite. Tego nie można porównać do niczego. Uczucie, jakiego doświadczam, gdy siedzę na belce startowej, a potem, gdy już jestem w powietrzu... Najwspanialszym jednak jest uczucia, gdy stoję na podium. Niestety, nie miałem jeszcze okazji dokonać tego na zawodach Pucharu Świata - dla Akseliego Kokkonena, młodego skoczka fińskiego, skoki to wielka miłość, nieodłączna część życia. Z resztą nie tylko dla niego. Każdy chłopak uprawiający tą dyscyplinę sportu zapytany o opinię, odpowie podobnie. Arttu Lappi napisał mi po swoim powrocie z tegorocznych Mistrzostw Świata w Val di Fiemme - nie potrafię dokładnie powiedzieć ci, co czułem, gdy stałem na podium. (Finowie zdobyli złoty medal w konkursie drużynowym na K120 - przyp. Sabina) Duma, radość... Cieszyłem się, ze nie zawaliłem i razem z chłopakami daliśmy sobie radę. Musiałabyś doświadczyć tego osobiście... Mi brakuje słów - mimo iż było to napisane zwykłą czcionką w normalnym e-mailu, dało się czuć całą atmosferę zwycięstwa. Ale raczej nie pójdę za radą Arttu i nie spróbuję. Zostawię to innym.
Dla nas, miłośników skoków, nie ma świata poza nimi. Z niecierpliwością czekamy na każde pucharowe zawody oraz na Puchar Świata w Zakopanem - jedną z nielicznych okazji, by się spotkać na żywo i porozmawiać bez pośrednictwa klawiatury. Wspólne wykrzykiwanie imion naszych ulubieńców i wspaniała zabawa jednoczą nas jeszcze bardziej. Świetna forma Adama Małysza jest dla nas wszystkich niesamowicie ważna. Dzięki niemu w Telewizji Polskiej transmitowane są prawie każde zawody, PZN (Polski Związek Narciarski) przeznacza pieniądze na budowę lub remont skoczni, utrzymanie klubów narciarskich, a co za tym idzie - rozwój nowych talentów. Wspaniałe byłoby, gdyby poziom narciarstwa w Polsce choćby trochę dogonił Finlandię, Niemcy, Austrię czy Norwegię. To są właśnie jedne z tych dobrych stron "Małyszomanii". Świetnie podsumował to Stawy:
- Małysz to prawdziwy sportowiec i wzór do naśladowania dla wielu młodych ludzi. W dobie dzisiejszego kryzysu gospodarczego i moralnego jest on alternatywą dla wzorców z hip-hopu, disco-polo, czy innego badziewia. Pokazuje, że nie tylko oszustwem, przemocą czy kradzieżą można coś osiągnąć, ale ciężką pracą i wytrwałością. Adam jest człowiekiem szalenie skromnym i zawsze walczącym fair. "Małyszomania" jest dobra, bo obudziła wiarę w narodzie!
Naszą ideą jest by propagować skoki narciarskie wśród Polaków. Wydaje się, że nie trzeba tego robić... Powiem wam, iż jest wręcz przeciwnie. Zdaje się, że wiele osób nie dorosło do tego, by zrozumieć całe przesłanie tej dyscypliny. Niech wygra najlepszy - zwykło się mówić. Właśnie o to tu chodzi. Wygrywają tylko najlepsi, mający najwyższą formę i najlepiej umiejący wykorzystać warunki na skoczni. Nie powinniśmy dyskwalifikować innych tylko dlatego, że nie są Polakami... Kibice z innych państw już to zrozumieli. Kolej zatem na nas.
PS. To jest wzięte ze stronki od języka polskiego a nie z gazety. Możesz śmiało zżynać :)