BITWA POD WIEDNIEM jest religijną baśnią z polityczną tezą a nie filmem historycznym. Zrealizowana w manierze włoskiego kina hagiograficznego, od lat produkującego filmy o świętych, które są potem wyświetlane w salkach parafialnych, z założenia nie przykłada wagi ani do historycznej wierności faktom, ani do artystycznej formy. Opowiadana historia jest tu bowiem tylko pretekstem do udowodnienia tezy o zagrożeniu zachodniej kultury chrześcijańskiej przez islam. Koronnym argumentem ma być analogia między wielką XVII-wieczną bitwą, wygraną przez chrześcijan dzięki odsieczy wojsk polskich pod wodzą króla Jana III Sobieskiego a zamachem na World Trade Center w Nowym Jorku 11 września 2001 roku. Stąd tytuł filmu, który poza Polską brzmi - "11 września 1683".
Film "Bitwa pod Wiedniem" jest ciekawy, pełen faktów, lecz "efekty" komputerowe bardzo słabe. Wezmy np. wilka, który pokazał się nam już w piierwszej scenie, nie był on zbyt realistyczny. Moim zdaniem najlepsza i zarazem najsmutniejsza scena była gdy trwała sama wojna, długo bowiem trzeba było czekać, by w końcu się rozpoczeła. Ten film wywarł na mnie dość miłe wrażenie ogólne, było w nim wiecej opisane niż w każdej książce do klasy szóstej.
BITWA POD WIEDNIEM jest religijną baśnią z polityczną tezą a nie filmem historycznym. Zrealizowana w manierze włoskiego kina hagiograficznego, od lat produkującego filmy o świętych, które są potem wyświetlane w salkach parafialnych, z założenia nie przykłada wagi ani do historycznej wierności faktom, ani do artystycznej formy. Opowiadana historia jest tu bowiem tylko pretekstem do udowodnienia tezy o zagrożeniu zachodniej kultury chrześcijańskiej przez islam. Koronnym argumentem ma być analogia między wielką XVII-wieczną bitwą, wygraną przez chrześcijan dzięki odsieczy wojsk polskich pod wodzą króla Jana III Sobieskiego a zamachem na World Trade Center w Nowym Jorku 11 września 2001 roku. Stąd tytuł filmu, który poza Polską brzmi - "11 września 1683".
Film "Bitwa pod Wiedniem" jest ciekawy, pełen faktów, lecz "efekty" komputerowe bardzo słabe. Wezmy np. wilka, który pokazał się nam już w piierwszej scenie, nie był on zbyt realistyczny. Moim zdaniem najlepsza i zarazem najsmutniejsza scena była gdy trwała sama wojna, długo bowiem trzeba było czekać, by w końcu się rozpoczeła. Ten film wywarł na mnie dość miłe wrażenie ogólne, było w nim wiecej opisane niż w każdej książce do klasy szóstej.