Mam napisać dyktando z wyrazami:
smażyć, zamówienie, uciąć, błachy, stół, komuś, młodzieź, sporządzić, otworzyć, serwować, co dzień, w międzyczasie, wytężyć, urządzić, później, w ogóle, pogawędka, polka, już, klient, porzeczka, składać, specjał, racuchy, od razu, więc, zakłócić, wścibski, przeciwbólowy, dżdżownica.
Trzeba użyć min. 25 z 30 wyrazów. Liczę na pomoc:) daje naj;p
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Moja mama pracuje jako kucharz w jednej z najlepszej firmie zamówieniowej w mieście. Najczęściej musi smażyć na zamówienie racuchy z porzeczkami. Jest to jej specjał który musi sporządzić conajmniej 5 razy na dzień i musi w to włożyć jak najwięcej serca, ponieważ klient musi wyjść zadowolony. Podobno najczęściej odwiedza ich młodzież, bo to przed szkołą, lub po. Często przychodzą do niej nastolatki płci męskiej, by zamówić coś dla swojej dziewczyny. Mama więc od razu musi wtedy wytężyć swoją wyobraźnie i otworzyć umysł by wymyślić coś naprawdę niesamowitego. Zwykle sprawnie jej to idzie, choć często w międzyczasie musi zrobić jeszcze kilka innych rzeczy co opóźnia wyrób. Komuś mogłoby się zdawać, że każda polka powinna być tak zręczna w kuchni jak moja mama. Gdy już skończy, zwykle na czas przychodzą klienci, i mama zaczyna wszczynać z nimi chwilową pogawędkę. Później musi wrócić do kuchni i wytrzeć stół, by móc od nowa robić swój specjał i nie tylko. Zwykle gdy musi otworzyć puszkę z jakimiś owocami potrzebnymi do wyrobu zdarza jej się uciąć kawałek skórki z palca, co w ogóle nie powinno mieć miejsca no ale cuż. Już po chwili może brać się za dalszą pracę. Przez ostatnie dni nęka ją jeden wśibski klient, który chce poznać tajemnice, jak moja mama to robi, że jej wyroby są takie dobre. Mama uważała ten problem za błachy, do czasu. Próbował już chyba wszystkiego, aż pewnego dnia przy oknie zaczął składać wszystkie rzeczy jakie znajdowały się w pobliżu, by móc dosięgnąć okna. Co dzień się takich rzeczy w jej zakładzie pracy nie spotyka. Mama całym zajściem bardzo się zdenerwowała, i zaczęła mieć migrenę. Wzięła proszek przeciwbólowy, mając nadzieję, że to zlikwiduje ból. Niestety gdy była rozkojażona, niechcący pewna dżdżownica która nie wiadomo jakim cudem znalazła się w puszcze z owocami wylądowała w jednym z jej przysmaków. Było to wynikiem zmęczenia. Klient przyszedł do kierownika mojej mamy z zażaleniem, lecz jakoś udało się zwinnie wybrnąć z zaistniałej sytuacji.
Sory, jak nie wszystkie i ze tak długo, ale ciężko u mnie z wyobraźnią ;p