mam napisać 3 wypracowania
1- zwierzę
2- roślina
3- zjawisko przyrodnicze
"w pustyni i w puszczy"
błagam !!! na zaraz!!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
RYŚ
Poziom zagrożenia: Bliskie zagrożenia
Ssak nieco większy od kota, w naszym kraju występuje w Karpatach oraz w puszczach północno-wschodniej Polski. Wierzch ciała szarożółty, ciemnorudy, w ciemne cętki. Na uszach posiada charakterystyczne czarne pędzelki, ogon krótki z czarnym wierzchołkiem, duże bokobrody, stopy szerokie, gęsto owłosione. Jest to zwierzę aktywne nocą i o zmierzchu, poluje na zwierzęta nawet wielkości jelenia, nie gardzi padliną. Żyje samotnie z wyjątkiem okresu rui. Samica rodzi 2-4 młodych.
Fiołek bagienny
Poziom zagrożenia: Krytycznie zagrożone
wygląd:Kwiaty wyrastają na szypułkach w kątach liści odziomkowych. Posiada pełzające, cienkie i bardzo długie kłącze. Liście nerkowate i zaokrąglone liście wyrastają na oskrzydlonym ogonku liściowym o długości 2 razy większej o długości blaszki. Liście mają całobrzegie i gruczołowato orzęsione przylistki. Kwiaty fioletowe ( rzadko białe), po dwa w różyczce, na szypułkach. Działki kielicha tępe. Szyjka słupka lekko haczykowata. Kwitnie w kwietniu i maju. Kulista i naga torebka osadzona na szypułce w całości odgiętej w dół.
Rośnie na brzegach strumieni, na terenach z wysiękami wodnymi, najczęściej w obrębie zbiorowisk łęgowych. Hemikryptofit. Na swiecie istnieje niewiarygodnie duzo gatunkow roslin. Znamy ich 300tysiecy. Ponad 260tysiecy stanowia rosliny kwiatowe. Bez roslin nie moglibysmy zyc, gdyz to one wytwarzaja tlen niezbedny do oddychania. Zjadamy je, wyrabiamy z nich tkaniny, wykorzystujemy jako budulec na nasze domy i palimy je, by otrzymac potrzebna energie. Rosliny maja niezwykle cechy. Nie moge sie przemieszczac w poszukiwaniu pozywienia, wiec wytworzyly niewiarygodne sposoby uzyskiwania tego, czego potrzebuja. Niektore zyja tylko jeden dzien, ale sa i takie, ktore zaliczamy do najstarszych istot na ziemi. Rosliny moga przetrwac na suchych pustyniach i w pokrytych lodem gorach. Nawet najbardziej szarym miastom nadaja barwe i piekno. Wszystkie rosliny kwiatowe, od najwyzszych drzew po najmniejsze stokrotki, skladaja sie z tych samych podstawowych czesci : lodygi, korzenie, liscie, kwiaty. Niektore jak na przyklad mak polny, maja zielone lodygi i zyja rok lub dwa. Inne, jak czeresnia, maja zdrewniale lodygi ( czyli pnie) i zwykle zyja dluzej. Sa tez wieksze. Rosliny kwiatowe powoli przystosowaly sie do zycia niemal w kazdym zakatku ziemi. Rosliny kwiatowe, jak na przyklad mak polny, maa silne lodygi, dzieki ktorym stoja prosto. Lodyga stanowi podparcie dla lisci i kwiatow, a takze dostarcza do wszystkich czesci rosliny skladniki pokarmowe, produkowane przez liscie przy wykorzystywaniu swiatla slonecznego. Z kwiatow powstaja nasiona, dzieki ktorym z jednej rosliny moze powstac wiele roslin potomnych. Pod ziemia, w dol i na boki rozrastaja korzenie. Pobieraja one wode i umocuwuja rosline w glebie. Drzewo, tak samo jak mak, kielkuje z nasiona. Jednak zamiast zielonej lodygi ma ono gruby i mocny pien, dzieki ktoremu moze wyrosnac na duza wysokosc. U gory pnia rozposcieraja sie galezie stanowiace oparcie dla lisci, kwiatow i nasion, a u dolu silne, przerastajace glebe korzenie, ktore zaopatruja drzewo w wode i chronia je przed przewroceniem. Uwazam, ze rosliny z pewnoscia sa najlepszymi przyjaciolmi czlowieka
Ten dzień zostanie w mojej pamięci na zawsze. Był to lipcowy, słoneczny poranek roku 2002. Nic nie zapowiadało koszmaru, jaki tego dnia mieli przeżyć mieszkańcy i turyści Pisza i okolic. Słonko od rana ogrzewało okolicę swoimi promykami, Woda na jeziorach promieniała, jak lustro. Nawet ptactwo nie wykazywało niepokoju. Około południa szare chmury zasłoniły niebo, ale nikt nadal nie przeczuwał niczego złego. Słyszałam głosy, że pewnie burza będzie. Nawet ptaki latały wysoko, choć trochę zaniepokojone. W pewnym momencie sytuacja zmieniła się raptownie. Dosłownie w jednej chwili zrobiło się ciemno, jak w nocy. Rozpoczęła się straszliwa ulewa. Huragan, któremu towarzyszyła gwałtowna burza, wyrywał drzewa z korzeniałi, rozwalał domy, jak klocki lego. Samochody i przyczepy campingowe frtuwały, jak ptaki. Ludzie uciekali w popłochu, ale nie było dokąd. Jeziora zamieniły się w niebezpieczne oceany i wszędzie tylko szarość i poruny. W kilku miejscach zaczęły płonąć lasy. Dachy unosiły się w powierzu i spadały, jak bomby na pole bitwy. Najbardziej żal mi było zwierząt, bo one , kierowane jakimś dzikim instynktem uciekały w takim amoku, którego niepodobna opisać. To trwało tylko chwilę, ale zdaniem tych, którzy to widzieli na własne oczy, nie ma wytłumaczalnego określenia tego zjawiska. Wichura nie pochłonęła ofiar smiertelnych, choć wiele osób odniosło poważne obrażenia. Nawałnica odeszła tak szybko, jak nastąpiła. To wystarczyło jednak, by na olbrzymich obszarach puszczy Piskiej i Boreckiej las przestał isnieć. Klęską gorszą od tego huragany były kolejne dni. Brak mi słów, by to opisać. Zniszczenia ogromne, brak prądu, fetor unoszący się od padłej zwierzyny i ta straszna bezradność.