Mam do wybrania jeden temat. a tematy to : - jesienny wieczór w cmentarnej kaplicy: opowiadanie z opisem sytuacji - udowodnij , że prawdy mordale zawarte w utworach Adama Mickiewicza sa wciaz aktulane - list do ludzkosci wzywajacych do stosowaniaw zyciu zasad moralnych opisujacych II cz. dziadow - prawdziwy czlowiek to ...- moje spostrzezenia zwazane z przeslaniem dramatu A. M.
bardzo prosze o rozwiazanie , oczywiscie daje naj !!
crazyloveprincess
- jesienny wieczór w cmentarnej kaplicy: opowiadanie z opisem sytuacji
Pewnego zimnego jesiennego popołudnia wracając ze szkoły ujrzałem koło cmentarza otwartą kapliczkę. Zawsze chciałem tam zajrzeć ale strasznie się bałem. Pewnie dla tego że kocham oglądać horrory, czytać straszne opowiadania, po czym włącza mi się wyobraźnia i przechodząc koło takiej kapliczki wyobrażam sobie że w środku jest jakiś duch, zjawa, a może nawet sam szatan. Zerkając za siebie sprawdzałem czy nikogo za mną nie ma. Zacząłem zbliżać się do drzwi kapliczki. Były malutkie, czarne jakoś dziwnie zdobione. Jedną nogą przekroczyłem próg, po czym poczułem przerażające ciarki na plecach oraz słyszałem bicie mojego serca. Miałem wrażenie że ktoś mnie obserwuje, patrzy na każdy mój ruch . Zamknąłem swoje oczy po czym poruszyłem się do przodu. Wszedłem powolnym, wahającym się krokiem. Usłyszałem trzask za sobą i sparaliżowało mnie. Drzwi do kapliczki w której się znajdowałem były zamknięte. Zacząłem krzyczeć, panikować. Nie mogłem je otworzyć. Ze zmęczenia poddałem się siłować z drzwiami, zbliżyłem się do posążka Matki Boskiej i palącej się obok świeczki. W cieniu tej świeczki wyglądała jak żywa. Patrzyła się na mnie. Przynajmniej tak mi się zdawało. By zagłuszyć myśli i strach zacząłem czytać modlitwy na kartkach leżących na klęczniku. Wciągnęły mnie , bo nawet nie słyszałem początkowo krzyków ze strony cmentarza. Była to jak się okazało później starsza kobieta. Chyba sama się bała, wiedząc że jest ktoś w kapliczki. Powoli otwarła drzwi, ujrzałem jej twarz i mnie zamurowało. Byłem tak szczęśliwy, a zarazem przestraszony że zacząłem bełkotać [ drzwi się zaczasneły nie mogłem ich otworzyć] ona zaśmiała się i powiedziała że drzwi te pcha się a nie ciągnie. Wyszedłem z kapliczki, i wróciłem do domu. Opowiedziałem wszystko mamie, ale ona mi wg nie uwierzyła.
Pewnego zimnego jesiennego popołudnia wracając ze szkoły ujrzałem koło cmentarza otwartą kapliczkę. Zawsze chciałem tam zajrzeć ale strasznie się bałem. Pewnie dla tego że kocham oglądać horrory, czytać straszne opowiadania, po czym włącza mi się wyobraźnia i przechodząc koło takiej kapliczki wyobrażam sobie że w środku jest jakiś duch, zjawa, a może nawet sam szatan. Zerkając za siebie sprawdzałem czy nikogo za mną nie ma. Zacząłem zbliżać się do drzwi kapliczki. Były malutkie, czarne jakoś dziwnie zdobione. Jedną nogą przekroczyłem próg, po czym poczułem przerażające ciarki na plecach oraz słyszałem bicie mojego serca. Miałem wrażenie że ktoś mnie obserwuje, patrzy na każdy mój ruch . Zamknąłem swoje oczy po czym poruszyłem się do przodu. Wszedłem powolnym, wahającym się krokiem. Usłyszałem trzask za sobą i sparaliżowało mnie. Drzwi do kapliczki w której się znajdowałem były zamknięte. Zacząłem krzyczeć, panikować. Nie mogłem je otworzyć. Ze zmęczenia poddałem się siłować z drzwiami, zbliżyłem się do posążka Matki Boskiej i palącej się obok świeczki. W cieniu tej świeczki wyglądała jak żywa. Patrzyła się na mnie. Przynajmniej tak mi się zdawało. By zagłuszyć myśli i strach zacząłem czytać modlitwy na kartkach leżących na klęczniku. Wciągnęły mnie , bo nawet nie słyszałem początkowo krzyków ze strony cmentarza. Była to jak się okazało później starsza kobieta. Chyba sama się bała, wiedząc że jest ktoś w kapliczki. Powoli otwarła drzwi, ujrzałem jej twarz i mnie zamurowało. Byłem tak szczęśliwy, a zarazem przestraszony że zacząłem bełkotać [ drzwi się zaczasneły nie mogłem ich otworzyć] ona zaśmiała się i powiedziała że drzwi te pcha się a nie ciągnie. Wyszedłem z kapliczki, i wróciłem do domu. Opowiedziałem wszystko mamie, ale ona mi wg nie uwierzyła.