Mam do opisania spotkanie, skutek i przebieg tego spotkania (z Mahdim). Książka pt "W pustyni i w puszczy". Nie chodzi o burzę piaskową.
Nie żywcem z książki, pls. :)
Na jutro :>
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Akcja dzieje się w Omdurmanie.
Dzieci wraz z porywaczami przybyli do miasta ,w którym urzędował prorok Mahdi. Przerażeni przyglądali się temu co dzieje się w owym mieście. Pełnotu było żebraków , ludzi z obciętą nogą ( złodziei ) i sępów , które krążyły nad miastem. Strachem napełniła ich zwłaszcza głowa nabita na pal bambusowy , który postawiony był na środku rynku.
Beduini zbudowali szałasy i udali się wraz z dziećmi na plac modlitw publicznych. Modlitwy trwały dość długo.
W pewnym momencie podszedł do nich pewien Grek , ten który podarował dzieciom garść fig , tuż po ich przybyciu do Omdurmanu.
Grek powiedział im ,że rozmawiał o nich z Mahdim i ten chce ich przyjąć na audiencję .Grek szczerze namawiał ich na spotkanie i doradzał Stasiowi jak ma się zachowywać . Prosił go również aby bez wahania przyjął wiarę muzułmańską , czym sobie zjedna proroka i na pewno uratuje się od niechybnej śmierci.
Dzieci wraz z porywaczami udali się do domu Mahdiego.
Gdy weszli do izby , Mahdi leżał na miękkim tapczanie otoczony swoimi żonami .Na widok wchodzących prorok podniósł się . Idrys , Gebhr i dwaj Beduini padli na twarz , następnie uklękli. Grek dał znak Stasiowi , a ten ,udając ,że nie widzi, podszedł do Mahdiego , lekko się skłonił , następnie wyprostował i w takiej pozycji pozostał. Twarz zrobiła mu się blada ,oczy zaświeciły dziwnym blaskiem , a usta ścisnęły .
Mahdi zaczął rozmowę z Idrysem, a po pewnym czasie zagadał do chłopca.
Staś rzeczowo i odważnie odpowiadał na pytania proroka , zgodnie z prawdą i
własnym sumieniem .Zdziwiony Mahdi zmieszał się , z jego ust zniknął uśmiech . Zmieszany napił się wody z miodem i po chwili znów zapytał Stasia:
- Więc odrzucasz moja naukę ?
chłopiec odrzekł :
- Jestem chrześcijaninem , jak mój ojciec.
Staś we wspaniały sposób udowodnił , że nie warto się bać i ,że być chrześcijaninem to prawdziwy zaszczyt.
Skutkiem tego spotkania było wysłanie dzieci do Faszody.
Licze na naj;)