Z Stanisławem Wokulskim podczas inauguracyjnego balu otwarcia nowego budynku uniwersytetu w Paryżu rozmawia Halina Skorupka. - Jak to się stało, że Pan znalazł się dziś z nami w cudownym Paryżu?
Po wyjeździe z Warszawy jeździłem po świecie w poszukiwaniu szczęścia. Byłem w różnych ciekawych miejscach, które fascynowały mnie swoja pięknością, ale w żadnych z nich nie odnalazłem tego, czego szukałem. Dopiero w Paryżu znalazłem pracę, która by mnie fascynowała. Jestem wykładowcą na uniwersytecie w Paryżu. - Czy to oznacza, że Pańskie marzenia się spełniły? Pan zawsze chciał być wielkim uczonym, czy los w końcu się do Pana uśmiechnął? Tak, jestem naprawdę szczęśliwy, że mogę pogłębiać swoją wiedze i przekazywać innym studentom. Ucząc innych, czuje, że robię to, czego mi wcześniej brakowało. Będąc już młodzieńcem miałem straszny popęd do nauki jednak los mój potoczył się inaczej i dopiero od niedawna mogę robić to, o czym zawsze marzyłem. - Czy przed rozpoczęciem pracy kształcił się pan w kierunku pedagogicznym i czy długo Pan szukał odpowiedniej pracy do siebie? Co prawda uczyłem się i nadal uczę, lecz nie w takim kierunku. Moja edukacja obracała się wokół nauk ścisłych. Co przelało się ma moją pracę. Gdy otrzymałem propozycją pracy na Uniwersytecie Paryskim byłem bardzo mile zaskoczony i strasznie szczęśliwy, a także podbudowało mnie to do dalszej nauki! Nie spodziewałem się takiej propozycji. Moje poprzednie prace okazywały się nie ciekawe lub zbyt monotonne np. praca w laboratorium. - Chciałabym teraz zadać Panu parę pytań bardziej osobistych. Czy mogę? Proszę bardzo! - Czy pogodził się Pan z rozstaniem z panną Izabelą Łęcką? Było mi bardzo trudno, lecz czas robi swoje. W końcu zrozumiałem, że już nigdy nie będziemy razem. Kochałem ją tak bardzo, że po za nią nie widziałem świata i zrobiłbym wtedy dla jej miłości wszystko. Jednak Panna a może i Siostra Izabela nie chciała być szczęśliwa u mojego boku i wybrała inną drogę życia. Chociaż powiem szczerze, że jej decyzja nadal nie jest dla mnie w pełni zrozumiała. - Czy jest Pan ciekaw dalszych losów Izabeli? Jestem ciekawy i to nie tylko Izabeli, lecz także innych znajomych z Warszawy. Po moim wyjeździe, nie miałem już żadnej wiadomości o moich przyjaciołach. Wysłałem nawet list do Ignacego Rzeckiego, ale do dziś dnia nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. - Czy brakuje Panu, Pana Ignacego Rzeckiego? Oczywiście, była to osoba dla mnie bardzo bliska, Pan Ignacy był dla mnie jak ojciec i jestem mu za wszystko dozgonnie wdzięczny. Był to człowiek strasznie sumienny, pracowity, a jednocześnie bardzo skromny i wierny przyjaciel! - Czy w Pańskim życiu pojawiła się jakaś piękność? Owszem, poznałem piękną kobietę, z którą dziś także zagościłem na tym uroczystym przyjęciu. - Nie chciałabym Pana tak długo zatrzymywać, ale mam jeszcze jedno pytanie. Czy ma Pan zamiar wrócić do ojczyzny, a nawet i do Warszawy oraz czy chciałby Pan nauczać w Polsce? Chciałbym powrócić, ale jeszcze nie teraz! Na razie poddałem się nauce i kształceniu innych. Jest to dla mnie wielką szansą i nie zamierzam jej zmarnować. Warszawa zawsze będzie dla mnie miastem „rodzinnym” i będę za nią tęsknił i na pewno do niej wrócę, chociażby zobaczyć, co się zmieniło przez ten długi czas. Czy chciałbym nauczać w Polsce? Ciekawe pytanie. Jeśli była by taka możliwość prawdopodobnie bym z niej skorzystał, ale dopiero po ukończenia własnej edukacji, którą nadal kontynuuje! - Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę Panu wiele szczęścia i powodzenia na uniwersytecie, mam nadzieję że spotkamy się w Polsce. Dziękuję i cieszę się bardzo ze spotkania. Było mi bardzo miło! Ja również mam nadzieję, że spotkamy się w cudownej Polsce.
Z Stanisławem Wokulskim podczas inauguracyjnego balu otwarcia nowego budynku uniwersytetu w Paryżu rozmawia Halina Skorupka.
- Jak to się stało, że Pan znalazł się dziś z nami w cudownym Paryżu?
Po wyjeździe z Warszawy jeździłem po świecie w poszukiwaniu szczęścia. Byłem w różnych ciekawych miejscach, które fascynowały mnie swoja pięknością, ale w żadnych z nich nie odnalazłem tego, czego szukałem. Dopiero w Paryżu znalazłem pracę, która by mnie fascynowała. Jestem wykładowcą na uniwersytecie w Paryżu.
- Czy to oznacza, że Pańskie marzenia się spełniły? Pan zawsze chciał być wielkim uczonym, czy los w końcu się do Pana uśmiechnął?
Tak, jestem naprawdę szczęśliwy, że mogę pogłębiać swoją wiedze i przekazywać innym studentom. Ucząc innych, czuje, że robię to, czego mi wcześniej brakowało. Będąc już młodzieńcem miałem straszny popęd do nauki jednak los mój potoczył się inaczej i dopiero od niedawna mogę robić to, o czym zawsze marzyłem.
- Czy przed rozpoczęciem pracy kształcił się pan w kierunku pedagogicznym i czy długo Pan szukał odpowiedniej pracy do siebie?
Co prawda uczyłem się i nadal uczę, lecz nie w takim kierunku. Moja edukacja obracała się wokół nauk ścisłych. Co przelało się ma moją pracę. Gdy otrzymałem propozycją pracy na Uniwersytecie Paryskim byłem bardzo mile zaskoczony i strasznie szczęśliwy, a także podbudowało mnie to do dalszej nauki! Nie spodziewałem się takiej propozycji. Moje poprzednie prace okazywały się nie ciekawe lub zbyt monotonne np. praca w laboratorium.
- Chciałabym teraz zadać Panu parę pytań bardziej osobistych. Czy mogę?
Proszę bardzo!
- Czy pogodził się Pan z rozstaniem z panną Izabelą Łęcką?
Było mi bardzo trudno, lecz czas robi swoje. W końcu zrozumiałem, że już nigdy nie będziemy razem. Kochałem ją tak bardzo, że po za nią nie widziałem świata i zrobiłbym wtedy dla jej miłości wszystko. Jednak Panna a może i Siostra Izabela nie chciała być szczęśliwa u mojego boku i wybrała inną drogę życia. Chociaż powiem szczerze, że jej decyzja nadal nie jest dla mnie w pełni zrozumiała.
- Czy jest Pan ciekaw dalszych losów Izabeli?
Jestem ciekawy i to nie tylko Izabeli, lecz także innych znajomych z Warszawy. Po moim wyjeździe, nie miałem już żadnej wiadomości o moich przyjaciołach. Wysłałem nawet list do Ignacego Rzeckiego, ale do dziś dnia nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
- Czy brakuje Panu, Pana Ignacego Rzeckiego?
Oczywiście, była to osoba dla mnie bardzo bliska, Pan Ignacy był dla mnie jak ojciec i jestem mu za wszystko dozgonnie wdzięczny. Był to człowiek strasznie sumienny, pracowity, a jednocześnie bardzo skromny i wierny przyjaciel!
- Czy w Pańskim życiu pojawiła się jakaś piękność?
Owszem, poznałem piękną kobietę, z którą dziś także zagościłem na tym uroczystym przyjęciu.
- Nie chciałabym Pana tak długo zatrzymywać, ale mam jeszcze jedno pytanie. Czy ma Pan zamiar wrócić do ojczyzny, a nawet i do Warszawy oraz czy chciałby Pan nauczać w Polsce?
Chciałbym powrócić, ale jeszcze nie teraz! Na razie poddałem się nauce i kształceniu innych. Jest to dla mnie wielką szansą i nie zamierzam jej zmarnować. Warszawa zawsze będzie dla mnie miastem „rodzinnym” i będę za nią tęsknił i na pewno do niej wrócę, chociażby zobaczyć, co się zmieniło przez ten długi czas. Czy chciałbym nauczać w Polsce? Ciekawe pytanie. Jeśli była by taka możliwość prawdopodobnie bym z niej skorzystał, ale dopiero po ukończenia własnej edukacji, którą nadal kontynuuje!
- Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę Panu wiele szczęścia i powodzenia na uniwersytecie, mam nadzieję że spotkamy się w Polsce.
Dziękuję i cieszę się bardzo ze spotkania. Było mi bardzo miło! Ja również mam nadzieję, że spotkamy się w cudownej Polsce.