Mam do napisania recenzję "Quo vadis" nie książkę Sienkiewicza lecz film Jerzego Kawalerowicza. Nie ma być prosto z neta kopiuj wklej . Chodzi mi tylko o część środkową(rozwinięcie)
norcia195
Jerzy Kawalerowicz nieco mnie zaskoczyło , oczywiście pozytywnie bo z książki potrafił stworzyć niesamowity film. Szczególnie muszę pogratulować tu Michałowi Bajorowi znakomitego powrotu na ekrany i sposobu, w jaki zagrał Nerona -niezwykle mi się to podobało. Nie można również nie wspomnieć o Petroniuszu, którego zagrał Bogusław Linda. Aktorowi, który dotychczas kreował głównie role „amerykańskich twardzieli” – i z kimś takim właśnie go kojarzono, mistrzowsko udało się zmienić sposób, w jaki postrzega go widz. Kolejną znakomitą kreację stworzył Jerzy Trela – Chilon w każdym momencie filmu jest niezwykle drastyczny, a chwilami nawet zabawny. Film, który chciałbym docenić jest scenografią, Rzymu gdyż wygląda po prostu pięknie! W jednej ze scen dosłownie poczułam się zupełnie tak, jak gdybym cofnęła się w czasie o 2000 lat. Niestety, „Quo Vadis” nie ustrzegło się też potknięć. Najbardziej rzucającym się w oczy było obsadzenie w roli „pary miłosnej” Magdaleny Mielcarz oraz Pawła Deląga. O ile kreację Ligii mogę znieść, a nawet momentami mi się podoba, to Paweł Deląg w żadnej ze scen nie pasuje mi do roli Marka Winicjusza. Kolejną rzeczą, który wytknę ekipie filmowej są efekty specjalne. Nie są one takie złe we wszystkich scenach, ale w niektórych są wręcz żałosne – kto w ogóle wpadł na pomysł, aby w ogrodach Nerona na stosach płonęły lalki?! Jestem świadoma, iż być może brak funduszy zmusił reżysera do zrezygnowania z efektów komputerowych, ale te kukły mogłyby być przynajmniej filmowane w taki sposób, aby nie było ich widać tak dokładnie.
Niestety, „Quo Vadis” nie ustrzegło się też potknięć. Najbardziej rzucającym się w oczy było obsadzenie w roli „pary miłosnej” Magdaleny Mielcarz oraz Pawła Deląga. O ile kreację Ligii mogę znieść, a nawet momentami mi się podoba, to Paweł Deląg w żadnej ze scen nie pasuje mi do roli Marka Winicjusza. Kolejną rzeczą, który wytknę ekipie filmowej są efekty specjalne. Nie są one takie złe we wszystkich scenach, ale w niektórych są wręcz żałosne – kto w ogóle wpadł na pomysł, aby w ogrodach Nerona na stosach płonęły lalki?! Jestem świadoma, iż być może brak funduszy zmusił reżysera do zrezygnowania z efektów komputerowych, ale te kukły mogłyby być przynajmniej filmowane w taki sposób, aby nie było ich widać tak dokładnie.