Piszę do was z odległego Deutchlandu, gdyż chociaż dzieli nas tylko jedna granica, moje serce już usycha z tęsknoty za wami. Przybyłem po dwudziestu godzi-nach znojnej podróży do malowniczego, nie mającego sobie równych pod względem krajobrazów i czystości powietrza, Malente. Cóż to za kraina - wzgórza, pagórki, łany zbóż pijane wprost słońcem, po prostu wonderful. Nakazano mi padać w objęcia Morfeusza w namiocie, tym płóciennym schro-nisku skautów, przesiąkniętym jeszcze dymem ogniska i nutą patriotycznych pieśni. Prycza, twarda jak żarna w młynie, odcisnęła na zawsze piętno na moich kościach. To Made
łoże jest naturlich przeznaczone dla zwykłych śmiertelni-ków, acz moje, może nazbyt rozpieszczone wygodami ciało, wprost skowyczy z bólu każdego poranka. Posiłki tutaj to prawdziwe uczty: woda i suchary twardsze niż żelazo, a na deser, ku powszechnej rozpaczy, szpinak - ta odrażająca zielona maź, na widok której przypominają mi się wszystkie najgorsze koszmary z dzieciństwa, gdy zlanego potem budziłaś mnie, mamo, prawie każdej nocy, a ja uspakajałem się w twoich ramionach cicho popłakując. Tu groźny wódz bierze nas do „galopu” o każdej porze dnia i nocy, a z tej koszmarnej jawy nikt nie jest w stanie nas wybawić. Chlipiemy na boku bez ciepłych matczynych ramion, czekając na koniec tych katuszy jak na zbawienie. Moje ręce poczerniały od prozaicznych zajęć, niegodnych mojego szlachetnego pochodzenia, ani dotychczasowych przyzwyczajeń. Przygięty brzemieniem obowiązków, o których mi się dotychczas nawet przyśnić nie zdarzało. Mimo iż nabywam tu wiedzę o obcych kulturach, mających tak wiele różnych obyczajów, których w naszym rodzimym kraju nawet nie znamy, z pokorą oczekuje na powrót. Kochana Mateńko i dostojny Ojcze, towarzysze mojej niedoli, cierpiący równie mocno jak ja, a może i bardziej, ślą do was pozdrowienia, do których i ja także się dołączam swą skromną osobą. Ich liebe euch mucho – wasz pierworodny, miłujący syn
Mattias Postscriptum
Niskie ukłony dla wielce szanownych starszych państwa Dyszkiewiczów.
Najmilsi, umiłowani ponad wszystko rodzice!
Piszę do was z odległego Deutchlandu, gdyż chociaż dzieli nas tylko jedna granica, moje serce już usycha z tęsknoty za wami. Przybyłem po dwudziestu godzi-nach znojnej podróży do malowniczego, nie mającego sobie równych pod względem krajobrazów i czystości powietrza, Malente. Cóż to za kraina - wzgórza, pagórki, łany zbóż pijane wprost słońcem, po prostu wonderful.
Nakazano mi padać w objęcia Morfeusza w namiocie, tym płóciennym schro-nisku skautów, przesiąkniętym jeszcze dymem ogniska i nutą patriotycznych pieśni. Prycza, twarda jak żarna w młynie, odcisnęła na zawsze piętno na moich kościach. To Made
łoże jest naturlich przeznaczone dla zwykłych śmiertelni-ków, acz moje, może nazbyt rozpieszczone wygodami ciało, wprost skowyczy z bólu każdego poranka.
Posiłki tutaj to prawdziwe uczty: woda i suchary twardsze niż żelazo, a na deser, ku powszechnej rozpaczy, szpinak - ta odrażająca zielona maź, na widok której przypominają mi się wszystkie najgorsze koszmary z dzieciństwa, gdy zlanego potem budziłaś mnie, mamo, prawie każdej nocy, a ja uspakajałem się w twoich ramionach cicho popłakując.
Tu groźny wódz bierze nas do „galopu” o każdej porze dnia i nocy, a z tej koszmarnej jawy nikt nie jest w stanie nas wybawić. Chlipiemy na boku bez ciepłych matczynych ramion, czekając na koniec tych katuszy jak na zbawienie. Moje ręce poczerniały od prozaicznych zajęć, niegodnych mojego szlachetnego pochodzenia, ani dotychczasowych przyzwyczajeń. Przygięty brzemieniem obowiązków, o których mi się dotychczas nawet przyśnić nie zdarzało.
Mimo iż nabywam tu wiedzę o obcych kulturach, mających tak wiele różnych obyczajów, których w naszym rodzimym kraju nawet nie znamy, z pokorą oczekuje na powrót.
Kochana Mateńko i dostojny Ojcze, towarzysze mojej niedoli, cierpiący równie mocno jak ja, a może i bardziej, ślą do was pozdrowienia, do których i ja także się dołączam swą skromną osobą.
Ich liebe euch mucho – wasz pierworodny, miłujący syn
Mattias
Postscriptum
Niskie ukłony dla wielce szanownych starszych państwa Dyszkiewiczów.
myśle że pomogłam licze na naj ;)