Mam beznadziejną sytuacje... Nie było mnie dłuuuugo w szkole i mam zaległe 4 opowiadania. Dwa już napisałam, ale w jednym musicie mi pomóc. PROSZĘ. Opowiadanie ma być na 2,5 strony. Akcja toczy się w starożytnych Atenach. Bohaterowie to: piękna dziewczyna, młody geniusz (a raczej ,,uczony"). Dziewczyna ma być córką jakiejś ważnej persony.... POMOŻECIE ??? :)
ginger1234
Solenika przechadzała się słonecznymi ulicami Aten. Cieszyła się każdym padającym na nią promykiem słońca, bawiła swymi rudymi włosami. Jak na obywatelkę Aten miała niezwykłą urodę - kręcone, ogniste włosy, brzoskwiniowe piegi na twarzy i niesamowicie zielone oczy. Swoją nieskazitelną skórę pielęgnowała kąpielami w mleku z miodem oraz podkreślała tunikami w żywych kolorach. Swą "odmienność" zawdzięczała małżeństwu rodowitego Ateńczyka z normandzką niewolnicą (a właściwie to normandzką księżniczką, pojmaną w niewolę). Na jej twarzy malował się przepiękny uśmiech - była szczęśliwa, że udało się jej uciec spod ochrony ojcowskich żołnierzy. Mało kiedy miała szansę zaznać wolności, zazwyczaj krok w krok, podążali za nią owi mężczyźni. Była córką jednego z najważniejszych senatorów - Knesusa. Ojciec kochał ją ponad życie i pragnął ochronić wbrew jej własnej woli. Rozumiała to poświęcenie, ale przy każdej sposobności uciekała. Zwyczajni ludzie jej nie znali, więc spokojnie prcechadzała się uliczkami Aten zażywając życia. Przepełniała ją miłość. Niedawno spotkała przystojnego młodzieńca o włosach koloru cynamonu i anielskiej twarzy. Jego słowa były słodkie jak czekolada. Cały czas powtarzała sobie w myślach jego imię : Waleriusz, Waleriusz, Waleriusz... Miała nadzieję, że jeszcze go spotka. Wiedziała, że ta miłość nie ma szans - ona córka władców tego kraju, on - uczeń Platona. Ojciec w życiu się na to nie zgodzi, pragnie by wyszła za mąż za syna Cezara, Olimpeja. Tym bardziej, sprawa była stracona, gdy słudzy ojca donieśli mu, iż ośmieliła się rozmawiać z jakimkolwiek mężczyzną, niezamężna, na ulicy i w dodatku bylejakim filozofem bez "rodowodu". Oddaliła się daleko za miasto, aż do akweduktów, doprowadzających wodę. Wpletła niezapominajki w swe włosy, tańczyła śmiała się i marzyła by spotkać Waleriusza. Słońce zaczynało wtulać się w ziemię, gdy pod osłoną mroku powróciła do willi ojca. Pod murem czekała jakaś postać. Osoba ta podeszła do niej. W pierwszej chwili wystraszyła się, jednak pod wpływem impulsu i nadziei przestała się bać. Nie wierzyła własnym oczom - to był on ! Słodki Waleriusz. Przez chwilę stali oboje wpatrzeni w siebie. Waleran przytulił Solenikę. Gdy wypuścił ją z objęć, zaczeli rozmawiać. Wyjawił jej, że zajęła jego myśli i nie potrafi myśleć trzeźwo, że nawet filozofia stała się dla niego inna i dlatego odważył się na ten krok. Całą tą scenę obserwował Knesus. Wysłał straże by pojmali młodzieńca i zawiedli go przed jego oblicze. Waleriusz właśnie wyznał miłość Solenice, gdy zza rogu wyskoczyli żołnierze Knesusa. Schytali Waleriusza a zapłakana Solenika biegła za nimi. Wiedziała do czego zdolny jest jej ojciec i ,że i ona i jej ukochany odpokutują tę zakazaną miłość. Knesus spoliczkował kochanka i zwrócił się do niego słowami : "Dopuścił się zbrodni mędrcu! Sprzeniewierzyłeś mą córkę i ośmieliłeś się ją pokochać", na co chłopak spuścił zakrwawioną głowę w dół i odpowiedział, że tak, że i owszem. Knesus wpadł w szał. Chciał za wszelką cenę niedopuścić do powstania tego związku, lecz znalazł rozwiązanie. Powiedział : "Śmierć dla zbrodniarza !" Solenika padła do stóp ojca i zaczęła krzyczeć, szlochać i kląć się na bogów. Knesus był niewzruszony. Wział miecz od swego sługi i poderżnął mu gardło. Solenika padła do ciała Waleriusza. Przytuliła stygnące ciało, które tak kochała i leżała tak całą noc, dając się nosić swym atakom płaczy i konwulsji. Chciała również umrzeć.
Oddaliła się daleko za miasto, aż do akweduktów, doprowadzających wodę. Wpletła niezapominajki w swe włosy, tańczyła śmiała się i marzyła by spotkać Waleriusza. Słońce zaczynało wtulać się w ziemię, gdy pod osłoną mroku powróciła do willi ojca. Pod murem czekała jakaś postać. Osoba ta podeszła do niej. W pierwszej chwili wystraszyła się, jednak pod wpływem impulsu i nadziei przestała się bać. Nie wierzyła własnym oczom - to był on ! Słodki Waleriusz. Przez chwilę stali oboje wpatrzeni w siebie. Waleran przytulił Solenikę. Gdy wypuścił ją z objęć, zaczeli rozmawiać. Wyjawił jej, że zajęła jego myśli i nie potrafi myśleć trzeźwo, że nawet filozofia stała się dla niego inna i dlatego odważył się na ten krok. Całą tą scenę obserwował Knesus. Wysłał straże by pojmali młodzieńca i zawiedli go przed jego oblicze.
Waleriusz właśnie wyznał miłość Solenice, gdy zza rogu wyskoczyli żołnierze Knesusa. Schytali Waleriusza a zapłakana Solenika biegła za nimi. Wiedziała do czego zdolny jest jej ojciec i ,że i ona i jej ukochany odpokutują tę zakazaną miłość. Knesus spoliczkował kochanka i zwrócił się do niego słowami : "Dopuścił się zbrodni mędrcu! Sprzeniewierzyłeś mą córkę i ośmieliłeś się ją pokochać", na co chłopak spuścił zakrwawioną głowę w dół i odpowiedział, że tak, że i owszem. Knesus wpadł w szał. Chciał za wszelką cenę niedopuścić do powstania tego związku, lecz znalazł rozwiązanie. Powiedział : "Śmierć dla zbrodniarza !" Solenika padła do stóp ojca i zaczęła krzyczeć, szlochać i kląć się na bogów. Knesus był niewzruszony. Wział miecz od swego sługi i poderżnął mu gardło. Solenika padła do ciała Waleriusza. Przytuliła stygnące ciało, które tak kochała i leżała tak całą noc, dając się nosić swym atakom płaczy i konwulsji. Chciała również umrzeć.