List pisany pod ławka na nudnej lekcji... temat dowolny minimum 2 str A5
tylko proszę nie pisać w odp ze nie wiesz jak go napisać albo żeby poszukać w necie czy o czym mogę go napisał... jeśli odp to na moja treść zad a nie jakieś niepotrzebne bzdety żeby tylko dostać punkty...
Zdecydowałam się do Ciebie napisać, ponieważ uznałam, że czas wyjaśnić pewne sprawy. Dotyczą one Twoich lekcji. Myślisz, że nie jesteś nudny? Wydaje Ci się, że to, co mówisz jest ciekawe? Jeśli tak, to się mylisz! Spójrz na wszystkich uczniów. Nikt nie jest zainteresowany Twoim wykładem na temat wydarzeń, które miały miejsce w 1848r. Nikogo nie obchodzi przeprowadzana przez Ciebie lekcja. I wiesz co? Mnie też nie! Na dworze pierwsze oznaki wiosny: słoneczko, kwiatki, chłopcy... a Ty nam tutaj opowiadasz o Wiośnie Ludów. Widzę Twój wzrok wpatrzony we mnie. Szukasz ratunku w moich oczach. Myślisz, że znajdziesz we mnie wsparcie? Niestety! Ja nawet nie mam zamiaru słuchać tych wszystkich bzdur. Myślisz, że zarazisz mnie swoim entuzjazmem? Chyba żartujesz! Żeby nie ‘’umrzeć z nudów’’ piszę ten list pod ławką na Twojej lekcji. Dlaczego nie dasz nam spokoju? Nie możesz tak jak pozostali nauczyciele sprawdzić obecność, przez dziesięć minut sprawiać pozory, że nas uczysz, zadać proste zadanie domowe i zająć się swoimi sprawami? Nie... Ty musisz postawić na swoim. I choćby nikt Cię nie słuchał, spełnisz swój obowiązek. Uczciwość? E tam... Jak dla mnie to po prostu chwalisz się swoją wiedzą. Lecz nie musisz. My, uczniowie, i tak wiemy lepiej. Zresztą powinieneś nam trochę odpuścić. Przecież za dwa miesiące matura! Musimy trochę odpocząć. Ale kiedy? Jak Ty ciągle gadasz i gadasz... Czuje się taka zmęczona po Twoich lekcjach... Zmuszasz nas ciągle do myślenia. Zaraz dzwonek i wreszcie będę mogła wypiłować swoje akryle w kolorze różowym. W końcu przerwa i koniec tej męczarni. Mam nadzieję, że nasz brak jakiegokolwiek zainteresowania Twoją lekcją, trochę Cię zniechęcił. Zegnam!
P.S. wiem, że nie dostaniesz tego listu, ale musiałam to napisać, żeby nie wykrzyczeć Ci w twarz jaki jesteś nudny.
Szanowny historyku!
Zdecydowałam się do Ciebie napisać, ponieważ uznałam, że czas wyjaśnić pewne sprawy. Dotyczą one Twoich lekcji. Myślisz, że nie jesteś nudny? Wydaje Ci się, że to, co mówisz jest ciekawe? Jeśli tak, to się mylisz!
Spójrz na wszystkich uczniów. Nikt nie jest zainteresowany Twoim wykładem na temat wydarzeń, które miały miejsce w 1848r. Nikogo nie obchodzi przeprowadzana przez Ciebie lekcja. I wiesz co? Mnie też nie! Na dworze pierwsze oznaki wiosny: słoneczko, kwiatki, chłopcy... a Ty nam tutaj opowiadasz o Wiośnie Ludów. Widzę Twój wzrok wpatrzony we mnie. Szukasz ratunku w moich oczach. Myślisz, że znajdziesz we mnie wsparcie? Niestety! Ja nawet nie mam zamiaru słuchać tych wszystkich bzdur. Myślisz, że zarazisz mnie swoim entuzjazmem? Chyba żartujesz! Żeby nie ‘’umrzeć z nudów’’ piszę ten list pod ławką na Twojej lekcji. Dlaczego nie dasz nam spokoju? Nie możesz tak jak pozostali nauczyciele sprawdzić obecność, przez dziesięć minut sprawiać pozory, że nas uczysz, zadać proste zadanie domowe i zająć się swoimi sprawami? Nie... Ty musisz postawić na swoim. I choćby nikt Cię nie słuchał, spełnisz swój obowiązek. Uczciwość? E tam... Jak dla mnie to po prostu chwalisz się swoją wiedzą. Lecz nie musisz. My, uczniowie, i tak wiemy lepiej. Zresztą powinieneś nam trochę odpuścić. Przecież za dwa miesiące matura! Musimy trochę odpocząć. Ale kiedy? Jak Ty ciągle gadasz i gadasz...
Czuje się taka zmęczona po Twoich lekcjach... Zmuszasz nas ciągle do myślenia. Zaraz dzwonek i wreszcie będę mogła wypiłować swoje akryle w kolorze różowym. W końcu przerwa i koniec tej męczarni. Mam nadzieję, że nasz brak jakiegokolwiek zainteresowania Twoją lekcją, trochę Cię zniechęcił. Zegnam!
P.S. wiem, że nie dostaniesz tego listu, ale musiałam to napisać, żeby nie wykrzyczeć Ci w twarz jaki jesteś nudny.