Żółte ściany, nieskazitelne, białe zasłony, niebieski dywan na środku pokoju. Wszystko czyste i zadbane, książki ułożone na półce od największej do najmniejszej – pokój Marka. Czternastoletni, wzorowy uczeń, który uwielbiał uprawiać różne sporty. Właśnie walczyłby o pierwsze miejsce w zawodach pływackich, gdyby nie jego brat i to, że nie zjawił się dziś w szkole. Jest tylko o rok ode mnie młodszy, a trzeba go tak pilnować! – pomyślał, gdy mijała już druga godzina, odkąd powinien skończyć zajęcia. Gdy usłyszał dźwięk lekko skrzypiących drzwi i ciężkie kroki, był już pewien, że to jego brat. Wyszedł z pokoju i rozejrzał się. Sebastian ledwo wchodził po schodach, a w jego prawej ręce znalazła się paczka chipsów. -Co to ma znaczyć? – zapytał Marek. -Ale co? – odpowiedział brat. -To, że nie było cię dzisiaj na zajęciach! I wczoraj rozmawialiśmy na temat tych śmieci. – wskazał na paczkę chipsów. -Oj Marek, nie gniewaj się! Daniel wczoraj kupił nową grę komputerową i po prostu nie mogłem przepuścić takiej okazji! I to nie są śmieci! – zjadł kolejną porcje chrupków, a brat się wzdrygnął. - Chcesz powiedzieć, że zamiast zdobywać wiedzę, ty siedziałeś sześć godzin w fotelu i grałeś w jakąś głupią grę?! -Ona wcale nie jest głupia! – powiedział drżącym głosem i obrażony cisnął chipsami o ziemię. -Jak małe dziecko! Ubieraj się, wyjdziemy na spacer. – sięgnął po opakowanie i wyrzucił je do kosza. -Nigdzie nie idę! – powiedział –Przecież Daniel pożyczył mi tą grę! – wszedł do swojego pokoju i trzasnął drzwiami tak, że prawie szyby wyleciały. Marek westchnął. Poszedł za nim i idąc w głąb pokoju potknął się o porozrzucane książki. -Sebastianie, masz to natychmiast posprzątać, bo zaraz idziemy na spacer! -Nie mam zamiaru niczego sprzątać. – mruknął brat i zaczął instalować grę. -Dobra, jak chcesz. Ja idę na spacer, a ty siedź sobie w tym śmietnisku. – wyszedł z pokoju, nie mogąc znieść tego zapachu. Zarzucił na siebie czarną skórę i założył adidasy. Witając się z mamą, która wróciła z pracy, pobiegł truchcikiem do parku. Zrobił dwa wielkie okrążenia, które zajęły mu równo półgodziny i powolnie maszerując wracał do mieszkania. Pchnął drzwi, rozebrał się i wziął do rąk jabłko uprzednio myjąc ręce. W kuchni przy stole siedział zasmucony Sebastian. Marek usiadł obok i spojrzał na niego pytającym wzrokiem. On zaczął tłumaczyć, że mama dała mu szlaban na komputer, że musi poprawić oceny (ostatnio dostał kilka trójek) ma zacząć zdrowo się odżywiać, częściej wychodzić na spacery i oczywiście posprzątać w pokoju. -No widzisz bracie – powiedział Marek – lenistwo jest źródłem wszelkiego zła! – przytulił go i obiecał mu, że będzie wychodził z nim na spacery oraz dopilnuje by zdrowiej się odżywiał. -Dziękuję. – wyszeptał Sebastian i mocniej przytulił się do Marka.
Wow, ile punktów! Moje stare opowiadanie- też to miałem. :)
Żółte ściany, nieskazitelne, białe zasłony, niebieski dywan na środku pokoju. Wszystko czyste i zadbane, książki ułożone na półce od największej do najmniejszej – pokój Marka. Czternastoletni, wzorowy uczeń, który uwielbiał uprawiać różne sporty. Właśnie walczyłby o pierwsze miejsce w zawodach pływackich, gdyby nie jego brat i to, że nie zjawił się dziś w szkole.
Jest tylko o rok ode mnie młodszy, a trzeba go tak pilnować! – pomyślał, gdy mijała już druga godzina, odkąd powinien skończyć zajęcia.
Gdy usłyszał dźwięk lekko skrzypiących drzwi i ciężkie kroki, był już pewien, że to jego brat. Wyszedł z pokoju i rozejrzał się. Sebastian ledwo wchodził po schodach, a w jego prawej ręce znalazła się paczka chipsów.
-Co to ma znaczyć? – zapytał Marek.
-Ale co? – odpowiedział brat.
-To, że nie było cię dzisiaj na zajęciach! I wczoraj rozmawialiśmy na temat tych śmieci. – wskazał na paczkę chipsów.
-Oj Marek, nie gniewaj się! Daniel wczoraj kupił nową grę komputerową i po prostu nie mogłem przepuścić takiej okazji! I to nie są śmieci! – zjadł kolejną porcje chrupków, a brat się wzdrygnął.
- Chcesz powiedzieć, że zamiast zdobywać wiedzę, ty siedziałeś sześć godzin w fotelu i grałeś w jakąś głupią grę?!
-Ona wcale nie jest głupia! – powiedział drżącym głosem i obrażony cisnął chipsami o ziemię. -Jak małe dziecko! Ubieraj się, wyjdziemy na spacer. – sięgnął po opakowanie i wyrzucił je do kosza.
-Nigdzie nie idę! – powiedział –Przecież Daniel pożyczył mi tą grę! – wszedł do swojego pokoju i trzasnął drzwiami tak, że prawie szyby wyleciały. Marek westchnął. Poszedł za nim i idąc w głąb pokoju potknął się o porozrzucane książki.
-Sebastianie, masz to natychmiast posprzątać, bo zaraz idziemy na spacer!
-Nie mam zamiaru niczego sprzątać. – mruknął brat i zaczął instalować grę.
-Dobra, jak chcesz. Ja idę na spacer, a ty siedź sobie w tym śmietnisku. – wyszedł z pokoju, nie mogąc znieść tego zapachu. Zarzucił na siebie czarną skórę i założył adidasy. Witając się z mamą, która wróciła z pracy, pobiegł truchcikiem do parku. Zrobił dwa wielkie okrążenia, które zajęły mu równo półgodziny i powolnie maszerując wracał do mieszkania.
Pchnął drzwi, rozebrał się i wziął do rąk jabłko uprzednio myjąc ręce. W kuchni przy stole siedział zasmucony Sebastian. Marek usiadł obok i spojrzał na niego pytającym wzrokiem. On zaczął tłumaczyć, że mama dała mu szlaban na komputer, że musi poprawić oceny (ostatnio dostał kilka trójek) ma zacząć zdrowo się odżywiać, częściej wychodzić na spacery i oczywiście posprzątać w pokoju.
-No widzisz bracie – powiedział Marek – lenistwo jest źródłem wszelkiego zła! – przytulił go i obiecał mu, że będzie wychodził z nim na spacery oraz dopilnuje by zdrowiej się odżywiał.
-Dziękuję. – wyszeptał Sebastian i mocniej przytulił się do Marka.
Wow, ile punktów! Moje stare opowiadanie- też to miałem. :)