smieszny
Pewien lotnik musiał przymusowo lądować na Saharze. Silnik jego samolotu wymagał naprawy. Miał niewiele czasu, gdyż zapas wody, jak stwierdził, starczy mu jedynie na osiem dni. Zabrał się za pracę i wtedy, nagle pojawił się obok niego mały, dziwny człowieczek, który okazał się być Małym Księciem. Przybył on z planety B-612, która była niewielką gwiazdą. Mały Książę opowiadał, że miał na niej czynne dwa wulkany oraz jeden wygasły, że rosły na niej pożyteczne rośliny, ale też baobaby, które rozrastały się, zajmując całą maleńką planetę. Chłopiec musiał wyrywać je, póki jeszcze były małe, gdyż ich korzenie mogły przeorać planetę i doprowadzić do jej zniszczenia.Opowiadał też lotnikowi o Róży, która pewnego dnia wyrosła z olbrzymiego pąka. Obserwował jej wzrost a ona zdawała się, specjalnie dla niego dobierać barw i cudownych zapachów, chłopiec był zachwycony jej wyglądem. Mały Książę opiekował się Różą, gdyż była bardzo kapryśna i wymagająca. Podlewał ją, osłaniał parawanem przed przeciągami, których nie lubiła, wieczorem okrywał kloszem, gdyż było jej zimno. Zwierzał się lotnikowi, że nie potrafił jej zrozumieć i kochać, i dlatego pewnego dnia postanowił opuścić swoją planetę w poszukiwaniu przyjaciela. Wędrując, zwiedził siedem planet, na których szukał przyjaźni i prawdy. Pierwszą planetę zamieszkiwał Król. Mały Książę nie miał nawet gdzie usiąść, gdyż wielki gronostajowy płaszcz Króla zajmował cały jej obszar. Trudno było zaprzyjaźnić się z Królem, traktował on chłopca jak podwładnego, rozpierała go żądza władzy, umiał tylko rozkazywać i przesadnie dbał o etykietę. Drugą planetę zamieszkiwał Próżny. Ten żądał dla siebie uwielbienia, pochwał, ukłonów. Na następnej mieszkał Pijak, który ciągle pił i tłumaczył Małemu Księciu, że pije, żeby zapomnieć o tym, że się wstydzi a wstydzi się, bo pije. Chłopiec opuścił planetę Pijaka bardzo przygnębiony. Stwierdził wtedy, że świat dorosłych jest skomplikowany a oni sami są dziwni i śmieszni. Na czwartej planecie nasz bohater spotkał Bankiera. Okazało się, że zajęty był liczeniem gwiazd, które uważał za swoją własność, nawet nie podniósł głowy, by odpowiedzieć na powitanie chłopca. Najbardziej spodobał się Małemu Księciu Latarnik, który zamieszkiwał kolejną planetę. Zajmował się zapalaniem i gaszeniem lamp i ujął chłopca swoją pracowitością i tym, że wiernie wykonywał czyjeś rozkazy. Jego planeta była jednak tak maleńka, że dla nich dwóch nie starczyłoby miejsca, dlatego chłopiec wyruszył dalej. Na szóstej planecie mieszkał Starszy Pan, który pisał olbrzymie księgi. Nazywał siebie geografem i poradził Małemu Księciu, aby odwiedził Ziemię, gdyż, jak twierdził, ma ona „dobrą sławę”. Na Ziemi chłopiec zaprzyjaźnił się z Lisem, ale wcześniej trafił do ogrodu pełnego róż. Zdziwił się bardzo na ich widok, bo wszystkie były piękne a on myślał, że jego Róża jest jedyna na świecie, zresztą zapewniała go, że tak właśnie jest, poczuł się oszukany i zapłakał. Dopiero Lis wytłumaczył mu, że w istocie Róża miała rację, bo to właśnie nią opiekował się Mały Książę, podlewał, chronił przed zimnem i dlatego miała ona dla niego szczególne znaczenie, była „oswojona”. Nie była zwykłą różą, taką samą jak tysiące innych róż. Lis wytłumaczył chłopcu, że w przyjaźni ważny jest rytuał i obrządek oraz więzi, które przyjaciele tworzą dzięki celebrowaniu tychże obrządków i rytuałów, budując w ten sposób pewną własną tradycję. Opowiadał Małemu Księciu, że ważne jest to, co się czuje, że najlepiej „patrzy się sercem”, że zewnętrzna ocena nie jest istotna, i że w prawdziwej przyjaźni liczy się czysta intencja oraz bezinteresowne uczucie. Wtedy dopiero chłopiec zrozumiał, że jego Róża istotnie miała dla niego znaczenie, teraz martwił się o nią i postanowił do niej wrócić jak najszybciej. Minął ósmy dzień pobytu pilota na pustyni, jeszcze nie naprawił swojego samolotu, a zapas wody już się kończył, dlatego razem z Małym Księciem wyruszyli w poszukiwaniu studni. Gdy napili się wody, Mały Książę wyznał, że musi wracać, ale nie będzie to łatwe. Jego ciało, bowiem jest zbyt ciężkie, by mógł zabrać je ze sobą tam, dokąd zmierza. Ostrzegł pilota, że będzie wyglądał jakby cierpiał i umierał. Minął rok od czasu jak spadł ze swojej gwiazdy i tej nocy jego planeta znajdzie się dokładnie nad miejscem, gdzie pojawił się na Ziemi. Prawdopodobnie umówił się ze żmiją, aby go ukąsiła i w pewnym momencie lotnik zauważył, że coś błysnęło koło nogi chłopca, po czym osunął się na ziemię. Następnego ranka lotnik nie znalazł ciałka Małego Księcia, dlatego przypuszczał,że powrócił on na swoją gwiazdę. Mężczyzna naprawił swój samolot i też wrócił do swoich przyjaciół, ale tęsknił za Małym Księciem, często spoglądał w gwiazdy i czekał na jego powrót.
Przybył on z planety B-612, która była niewielką gwiazdą. Mały Książę opowiadał, że miał na niej czynne dwa wulkany oraz jeden wygasły, że rosły na niej pożyteczne rośliny, ale też baobaby, które rozrastały się, zajmując całą maleńką planetę. Chłopiec musiał wyrywać je, póki jeszcze były małe, gdyż ich korzenie mogły przeorać planetę i doprowadzić do jej zniszczenia.Opowiadał też lotnikowi o Róży, która pewnego dnia wyrosła z olbrzymiego pąka. Obserwował jej wzrost a ona zdawała się, specjalnie dla niego dobierać barw i cudownych zapachów, chłopiec był zachwycony jej wyglądem. Mały Książę opiekował się Różą, gdyż była bardzo kapryśna i wymagająca. Podlewał ją, osłaniał parawanem przed przeciągami, których nie lubiła, wieczorem okrywał kloszem, gdyż było jej zimno. Zwierzał się lotnikowi, że nie potrafił jej zrozumieć i kochać, i dlatego pewnego dnia postanowił opuścić swoją planetę w poszukiwaniu przyjaciela.
Wędrując, zwiedził siedem planet, na których szukał przyjaźni i prawdy.
Pierwszą planetę zamieszkiwał Król. Mały Książę nie miał nawet gdzie usiąść, gdyż wielki gronostajowy płaszcz Króla zajmował cały jej obszar. Trudno było zaprzyjaźnić się z Królem, traktował on chłopca jak podwładnego, rozpierała go żądza władzy, umiał tylko rozkazywać i przesadnie dbał o etykietę.
Drugą planetę zamieszkiwał Próżny. Ten żądał dla siebie uwielbienia, pochwał, ukłonów.
Na następnej mieszkał Pijak, który ciągle pił i tłumaczył Małemu Księciu, że pije, żeby zapomnieć o tym, że się wstydzi a wstydzi się, bo pije. Chłopiec opuścił planetę Pijaka bardzo przygnębiony. Stwierdził wtedy, że świat dorosłych jest skomplikowany a oni sami są dziwni i śmieszni.
Na czwartej planecie nasz bohater spotkał Bankiera. Okazało się, że zajęty był liczeniem gwiazd, które uważał za swoją własność, nawet nie podniósł głowy, by odpowiedzieć na powitanie chłopca.
Najbardziej spodobał się Małemu Księciu Latarnik, który zamieszkiwał kolejną planetę.
Zajmował się zapalaniem i gaszeniem lamp i ujął chłopca swoją pracowitością i tym, że wiernie wykonywał czyjeś rozkazy. Jego planeta była jednak tak maleńka, że dla nich dwóch nie starczyłoby miejsca, dlatego chłopiec wyruszył dalej.
Na szóstej planecie mieszkał Starszy Pan, który pisał olbrzymie księgi. Nazywał siebie geografem i poradził Małemu Księciu, aby odwiedził Ziemię, gdyż, jak twierdził, ma ona „dobrą sławę”.
Na Ziemi chłopiec zaprzyjaźnił się z Lisem, ale wcześniej trafił do ogrodu pełnego róż. Zdziwił się bardzo na ich widok, bo wszystkie były piękne a on myślał, że jego Róża jest jedyna na świecie, zresztą zapewniała go, że tak właśnie jest, poczuł się oszukany i zapłakał.
Dopiero Lis wytłumaczył mu, że w istocie Róża miała rację, bo to właśnie nią opiekował się Mały Książę, podlewał, chronił przed zimnem i dlatego miała ona dla niego szczególne znaczenie, była „oswojona”. Nie była zwykłą różą, taką samą jak tysiące innych róż.
Lis wytłumaczył chłopcu, że w przyjaźni ważny jest rytuał i obrządek oraz więzi, które przyjaciele tworzą dzięki celebrowaniu tychże obrządków i rytuałów, budując w ten sposób pewną własną tradycję. Opowiadał Małemu Księciu, że ważne jest to, co się czuje, że najlepiej „patrzy się sercem”, że zewnętrzna ocena nie jest istotna, i że w prawdziwej przyjaźni liczy się czysta intencja oraz bezinteresowne uczucie.
Wtedy dopiero chłopiec zrozumiał, że jego Róża istotnie miała dla niego znaczenie, teraz martwił się o nią i postanowił do niej wrócić jak najszybciej.
Minął ósmy dzień pobytu pilota na pustyni, jeszcze nie naprawił swojego samolotu, a zapas wody już się kończył, dlatego razem z Małym Księciem wyruszyli w poszukiwaniu studni.
Gdy napili się wody, Mały Książę wyznał, że musi wracać, ale nie będzie to łatwe. Jego ciało, bowiem jest zbyt ciężkie, by mógł zabrać je ze sobą tam, dokąd zmierza. Ostrzegł pilota, że będzie wyglądał jakby cierpiał i umierał. Minął rok od czasu jak spadł ze swojej gwiazdy i tej nocy jego planeta znajdzie się dokładnie nad miejscem, gdzie pojawił się na Ziemi. Prawdopodobnie umówił się ze żmiją, aby go ukąsiła i w pewnym momencie lotnik zauważył, że coś błysnęło koło nogi chłopca, po czym osunął się na ziemię.
Następnego ranka lotnik nie znalazł ciałka Małego Księcia, dlatego przypuszczał,że powrócił on na swoją gwiazdę.
Mężczyzna naprawił swój samolot i też wrócił do swoich przyjaciół, ale tęsknił za Małym Księciem, często spoglądał w gwiazdy i czekał na jego powrót.