LEKTÓRA "SZÓSTA KLEPKA" Małgorzaty Musierowicz.
Opisz relacje między glównymi bohaterami. Prosze. daje sporo punktów. Na dzisiaj.
BŁAGAM!!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Myślę, że na to pytanie wiele osób nie potrafi odpowiedzieć. Łączą nas korzenie, historia. Jesteśmy ze sobą powiązani wspomnieniami i dzieciństwem.
Czasem bliscy nas denerwują, powstają kłótnie, spory. A jednak ich kochamy. Dużo zawdzięczamy pieniądzom, karierze czy ciężkiej pracy. Mamy wielu znajomych, realizujemy marzenia, osiągamy cele.
Jednak bylibyśmy nikim gdyby nie bliscy i przyjaciele.
Uważam, że rodzina jest najważniejszą wartością w życiu człowieka. Udowodnię moją tezę w rozwinięciu tematu.
Pierwszym argumentem będzie przykład rodziny Żaków z jednego tomu z serii „Jeżycjady” Małgorzaty Musierowicz pt. „Szósta klepka”.
Główna bohaterka – Cesia, zawsze mogła liczyć na swoją najbliższą rodzinę.
Jej tata, mimo, niezwykle roztrzepany fan fizyki, zawsze potrafił rozweselić w trudnych chwilach.
O cioci Wiesi Celestyna mówiła:„cioteczka to taki dobry duszek”.
Mama, pani Żakowa, starała się wiedzieć wszystko o wszystkim, ale popełniała przy tym tyle gaf, że często rozweselała najsmutniejszą twarzyczkę w rodzinie.
Siostra, Julia, była gwiazdą. To ona sprawiała najwięcej kłopotów, ciągle flirtowała i robiła domowe imprezy…. A jednak potrafiła udzielić dobrej rady młodszej Cielęcinie (bo tak nazywał Cesię tata).
No i zostali Bobcio, młodszy brat Cesi i dziadek, Żaczek. Wesoła para urwisów – młodszego i w podeszłym wieku.
Mimo wariacji, które powstają z połączenia tak wielu różnych charakterów, rodzina Cesi była skarbem. Dziewczynka znajdowała w nich wsparcie, razem kroczyli przez życie. Gdyby nie oni zapewne wiele by straciła.
To ważne, aby rodzina miała ze sobą dobry kontakt, a przede wszystkim, żeby każdy jej członek czuł się w niej dobrze. Li, i jedynie
Z drugiej jednak strony Harpagon, tytułowy skąpiec Moliera, nie chciał rodziny. Był chciwym i chytrym człowiekiem, który wykorzystywał każdą okazję by zarobić, jednocześnie skąpiąc przy tym swoim dorosłym dzieciom. Podejrzewał nawet bliskich o kradzież.
Nie wierzył w takie wartości jak miłość, przyjaźń. Ufał tylko sobie i nie przeszkadzała mu samotność.
Nie potrzebował jej.
Nie potrafiłabym żyć wśród fałszu i kłamstwa. Bohater molierowskiej powieści jednocześnie mnie frapuje i wzbudza strach. Mimo to, jest to przykład na to, że nie zawsze rodzina jest potrzebna do szczęścia.
Niektórym wystarczą pieniądze…
Następną sprawą, jaką chciałabym poruszyć jest miłość. Zakochani to szaleńcy, zrobią dla ukochanej wszystko, tak jak Odyseusz, który przetrwał dwadzieścia lat tułaczki, zmierzył się z najstraszliwszymi demonami i potworami, ale przetrwał i wrócił do żony – Penelopy. Nie poddał się urokowi syren, uwolnił się z rąk Cyklopa, uciekł Hybrydzie Hybrydzie nie zgodził się pozostać na wyspie Kalipso.
Wędrował, płynął dniem i nocą. Aż wreszcie zobaczył Penelopę. Połączyła ich miłość. Więź tak silna, że tylko śmierć mogła ich rozłączyć.
Człowiekowi potrzebny jest drugi człowiek do szczęścia.
Wszak amor vincit omnia.
Kolejnym argumentem jest wiara. W chrześcijaństwie bardzo ważna jest miłość bliźniego. Rewelacyjnie przedstawione zostało to w powieści Sienkiewicza „Quo Vadis”. Marek Winicjusz, niewierzący wojownik, zakochał się w Ligii - córce króla Ligów i zakładniczce wychowywanej w domu Aulusa Plaucjusza. Dziewczyna była chrześcijanką, dlatego nie mogła odwzajemnić uczuć rzymianina. Winicjusz przyjął wiarę i para mogła się kochać.
Ten krótki opis pokazuje, jak bardzo ważna jest rodzina, miłość, wiara. Bliskość drugiej, ukochanej osoby, jest niezbędna niczym powietrze. Tak wiele Marek Winicjusz potrafił zrobić dla ukochanej. Uwierzył w Boga, i dzięki temu przypieczętował łączące Ligi i swoje uczucie.
Niestety, nie wszystkie historie rodzinnie, kończą się dobrze.
Przykładem jest powieść Wojciecha Kuczka pt. „Gnój”. Stary K. – ojciec, wychowywał Wojtka bijąc go i maltretując. Obrażał, nazywał gnojem, chuchrem i kretynem. Odbiło się to na psychice dziecka.
Przez całe dorosłe życie Wojtuś uciekał od tego domu. Skutki terroru z dzieciństwa prześladowały go w dzień i w nocy, widział w lustrze ojca, słyszał dźwięk uderzenia pejczem. Nie chciał mieć takiej rodziny.
Czasem lepiej być samemu, niż cierpieć i żyć w męce rodziców rodzicami.
Natomiast Ania, tytułowa bohaterka „Ani z Zielonego Wzgórza”, kiedy została adoptowana, płakała ze szczęścia. Owszem, Maryla, jej przybrana matka, wprowadziła ostre zasady, jednakże zarówno ona jak i jej brat kochali Anię nad życie.
W sierocińcach dzieci nie potrafią się odnaleźć. Nie mając rodziny tracimy przede wszystkim kontakt. Często z takimi osobami trudno nawiązać rozmowę, są ciche, bez szczęścia na twarzy, okazują stałą apatię.
Tym dzieciaczkom tak bardzo potrzebna jest rodzina, a wielu z nas nie docenia tego, co ma.
Ostatnim argumentem będzie więź rodzinna. Przez tyle wspólnie spędzonych lat ludzie zbliżają się do siebie na tyle mocno, że nic nie jest ich w stanie rozłączyć, nawet śmierć.