np.można stworzyć legendę jak powstało nazwisko.Nazwisko możecie podać obojętne ja sobie zmienię lub jakąś inną byle tyczyło się legendy o rodzie.
proszę o pomoc z góry dziękuję;)
KIJ94
Dawno, dawno temu żył sobie pewien człowiek. Mieszkał on w państwie Wodnistym, bo otaczały go same jeziora i rzeki. Akcja dzieje się długo przed naszą erą. Nasz bohater to znany w mieście poszukiwacz przygód. Nie ma żadnych problemów... no, może jedno. W tym państwie istnieje aż trzech poszukiwaczy, każdy ma takie samo imię - Waszko. Nie raz zgłaszali się do króla z prośbą o pomoc. Król w końcu zlitował się i dał poszukiwaczom radę : "Żeby można was by było łatwiej rozpoznać musicie mieć jakieś specjalne określenie. Mam dla was pewną misję, która sprawi, że każdy z was otrzyma swoje własne przezwisko." Poszukiwacze, uszczęśliwieni tym spytali króla co to za misja. Zyskali odpowiedź: "Musicie znaleźć gdzieś za rzekami pewnego strasznego potwora, zabić go i przynieść mi kolejno- jego serce, głowę i ogon." Szczęśliwi chłopcy od razu dosiedli konie i wyruszyli. Na rozwidleniu dróg rozdzielili się. Pierwszy, najmłodszy z nich wyruszył na północ. Przebił się przez dżunglę, liczne jeziora, znalazł po drodze różne skarby. W końcu, po 10 dniach dotarł na miejsce. Drugi poszukiwacz wyruszył na wschód. Przebił się przez liczne jeziora, wspiął się na najwyższe góry, w końcu po 10 dniach dotarł na miejsce. Trzeci z nich, ruszył na zachód. Przez drogę znalazł liczne skarby, przebił się przez jeziora i bagna. Na miejsce dotarł również po 10 dniach. Cała trójka spotkała się w końcu przy grocie potwora. Zaczęli rozmyślać plan zabicia potwora. Każdy z nich podejmował to sam. Pierwszy z nich wszedł z mieczem do jaskinii. Po chwili rozległ się głośny krzyk i podróżnik już nie wrócił. Drugi z nich, nieco sprytniejszy zabił owcę i rozłożył jej mięso przy grocie. Potwór jednak nie wyszedł. Chłopak postanowił wejść na chwilę do groty. Również nie wyszedł. Trzeci z nich, nasz bohater- mimo, że bał się zaczął wyzywać potwora, aby wyszedł. Udało się. Potwór wyszedł. A był on straszny. Opisu wam oszczędzę. Poszukiwacz, wyjął swój łuk i zaczął strzelać do potwora. Jednak nic to nie dało. Potwór miał kamienną skórę. Nasz rycerz jednak nie stracił zimnej krwi. Zaatakował potwora mieczem. To też nie dało efektu. Zrozpaczony bohater zaczął uciekać. Potwór jednak tylko się śmiał. I nagle podróżnik wpadł na pomysł. Wykopał wielką dziurę w ziemi, przysypał ją trawą. Podszedł do potwora i zaczął on się śmiać. Potwór się zdenerwował. Zaczął gonić chłopczyka. I trach. Wpadł do dziury, zabijając się. Chłopak, szczęśliwy, wyciął potworowi serce i przyniósł je królowi. Król dał temu poszukiwaczowi w nagrodę nazwisko - Mężny, oddał mu połowę królestwa i oddał swoja córkę za żonę. I nasz bohater wprowadził zasadę nadawania dzieciom nazwisk. I żyli długo i szczęśliwie, tworząc pierwsze w historii rody.
Z rodzinnych opowiadan , fotografii i zapiskow wynika,ze w roku 1834 moj pra pra pra pradziadek byl piekarzem najbardziej szanowanym w calym grodzie Bagienno. Jego wyroby byly smaczne,swieze i znane wsrod miejscowej ludnosci.Ludzie powiadali,ze owe wyroby byly nie tylko pyszne ale i magiczne... prawdopodobnie niejednemu choremu przywrocily zdrowie. Nikt nie wiedzial jakie to czarodziejskie i uzdrawiajace ziola byly dosypywane do ciasta... Pradziadek posiadal niegdys kilkuhektarowe pole,na ktorym zasiewal zyto i pszenice jego plony byly na podziw ... byl rowniez w posiadaniu malego drewanianego mlyna,w ktorym przerabiano pszenice i zyto na make. Z maki ,cukru,drozdzy i swiezych jaj moj przodek wypiekal prawdziwe pysznosci - ah, palce lizac . Ludzie z poczatku nazywali mojego pradziadka "piekarek" ..... z czasem jego przedomek ulegl niewiadomo z jakiej przyczyny malej zmianie z "piekarka" na "pieczyk" .W 1839 Prababcia urodzila pierwszego syna Wojciecha. Wojciecha obdarowano nowym przydomkiem Piekarski ,na znak,ze byl synem najlepszego "pieczyka" w okolicy . I tak juz pozostalo. Wojciech Piekarski poslubil Jadwige z domu Mazurek .Jadwiga pochodzila ze szlacheckiego Dworu Mazurkow. Bylo to w tamtych czasach nie do przyjecia,ze zwykly piekarz bral za zone szlachcianke . A jednak ? Ozenili sie wbrew woli rodziny Mazurkow i byli nader szczesliwi... Ich wspolne dzieci przyjely po swoim ojcu przydomek Piekarscy ........ Co jest prawda a co nie, dzisiaj trudno jest dowiesc.Wiem jedynie,ze nosze nazwisko moich przodkow i jestem z tego bardzo bardzo dumna!
"Żeby można was by było łatwiej rozpoznać musicie mieć jakieś specjalne określenie. Mam dla was pewną misję, która sprawi, że każdy z was otrzyma swoje własne przezwisko."
Poszukiwacze, uszczęśliwieni tym spytali króla co to za misja. Zyskali odpowiedź: "Musicie znaleźć gdzieś za rzekami pewnego strasznego potwora, zabić go i przynieść mi kolejno- jego serce, głowę i ogon."
Szczęśliwi chłopcy od razu dosiedli konie i wyruszyli. Na rozwidleniu dróg rozdzielili się. Pierwszy, najmłodszy z nich wyruszył na północ. Przebił się przez dżunglę, liczne jeziora, znalazł po drodze różne skarby. W końcu, po 10 dniach dotarł na miejsce.
Drugi poszukiwacz wyruszył na wschód. Przebił się przez liczne jeziora, wspiął się na najwyższe góry, w końcu po 10 dniach dotarł na miejsce. Trzeci z nich, ruszył na zachód. Przez drogę znalazł liczne skarby, przebił się przez jeziora i bagna. Na miejsce dotarł również po 10 dniach.
Cała trójka spotkała się w końcu przy grocie potwora. Zaczęli rozmyślać plan zabicia potwora. Każdy z nich podejmował to sam. Pierwszy z nich wszedł z mieczem do jaskinii. Po chwili rozległ się głośny krzyk i podróżnik już nie wrócił.
Drugi z nich, nieco sprytniejszy zabił owcę i rozłożył jej mięso przy grocie. Potwór jednak nie wyszedł. Chłopak postanowił wejść na chwilę do groty. Również nie wyszedł. Trzeci z nich, nasz bohater- mimo, że bał się zaczął wyzywać potwora, aby wyszedł. Udało się. Potwór wyszedł. A był on straszny. Opisu wam oszczędzę. Poszukiwacz, wyjął swój łuk i zaczął strzelać do potwora. Jednak nic to nie dało. Potwór miał kamienną skórę. Nasz rycerz jednak nie stracił zimnej krwi. Zaatakował potwora mieczem. To też nie dało efektu. Zrozpaczony bohater zaczął uciekać. Potwór jednak tylko się śmiał. I nagle podróżnik wpadł na pomysł. Wykopał wielką dziurę w ziemi, przysypał ją trawą. Podszedł do potwora i zaczął on się śmiać. Potwór się zdenerwował. Zaczął gonić chłopczyka. I trach. Wpadł do dziury, zabijając się. Chłopak, szczęśliwy, wyciął potworowi serce i przyniósł je królowi. Król dał temu poszukiwaczowi w nagrodę nazwisko - Mężny, oddał mu połowę królestwa i oddał swoja córkę za żonę. I nasz bohater wprowadził zasadę nadawania dzieciom nazwisk. I żyli długo i szczęśliwie, tworząc pierwsze w historii rody.
Z rodzinnych opowiadan , fotografii i zapiskow wynika,ze w roku 1834 moj pra pra pra pradziadek byl piekarzem najbardziej szanowanym w calym grodzie Bagienno.
Jego wyroby byly smaczne,swieze i znane wsrod miejscowej ludnosci.Ludzie powiadali,ze owe wyroby byly nie tylko pyszne ale i magiczne... prawdopodobnie niejednemu choremu przywrocily zdrowie. Nikt nie wiedzial jakie to czarodziejskie i uzdrawiajace ziola byly dosypywane do ciasta...
Pradziadek posiadal niegdys kilkuhektarowe pole,na ktorym zasiewal zyto i pszenice jego plony byly na podziw ... byl rowniez w posiadaniu malego drewanianego mlyna,w ktorym przerabiano pszenice i zyto na make. Z maki ,cukru,drozdzy i swiezych jaj moj przodek wypiekal prawdziwe pysznosci - ah, palce lizac .
Ludzie z poczatku nazywali mojego pradziadka "piekarek" ..... z czasem jego przedomek ulegl niewiadomo z jakiej przyczyny malej zmianie z "piekarka" na "pieczyk" .W 1839 Prababcia urodzila pierwszego syna Wojciecha. Wojciecha obdarowano nowym przydomkiem Piekarski ,na znak,ze byl synem najlepszego "pieczyka" w okolicy . I tak juz pozostalo. Wojciech Piekarski poslubil Jadwige z domu Mazurek .Jadwiga pochodzila ze szlacheckiego Dworu Mazurkow. Bylo to w tamtych czasach nie do przyjecia,ze zwykly piekarz bral za zone szlachcianke . A jednak ? Ozenili sie wbrew woli rodziny Mazurkow i byli nader szczesliwi...
Ich wspolne dzieci przyjely po swoim ojcu przydomek Piekarscy ........
Co jest prawda a co nie, dzisiaj trudno jest dowiesc.Wiem jedynie,ze nosze nazwisko moich przodkow i jestem z tego bardzo bardzo dumna!