Dawno temu żyła sobie pewna kobieta w zamku w Oporowie. Była ona zakochana w miejscowym tam duchownym. Organizowali oni sobie potajemne przeszkadzki pod zamkiem w korytarzach. Pewnej nocy rozpetała sie straszliwa burza i piorun trafił w sklepienie korytarza , korytarz sie zawalił i para została zywcem pogrzebana. Do dzisiaj w zamku widywana jest biała postać kobiety .
W darłowskim zamku, przy odrobinie szczęścia można spotkać na swej drodze zjawę. A jakże, darłowski zamek ma fason jak należy! To księżna Zofia, córka Bogusława IX, zwana też „Białą Damą” darłowskiego zamku. W lekkich pantofelkach i powłóczystej sukni wyłania się ze ścian i obrazów, i wlecze zamkowymi korytarzami na spotkanie z Janem z Maszewa. Ów Jan z Maszewa był śmiałym, szczecińskim rycerzem, który zamieszkał w Darłowie po tym, jak księżna Zofia skłócona z mężem przeniosła się tam wraz z dziećmi. Ponoć łączyła ją z rycerzem nie tylko przyjaźń i wspólna troska o krzewienie polskości na darłowskim dworze (księżna Zofia swego syna Bogusława X ożeniła wszak z córką Kazimierza Jagiellończyka, Anną), ale i miłość. Zjawa Zofii ma trzymać w ręku płonącą świecę, która oznacza, że wciąż sprawuje nad Darłowem pieczę.
''Legenda o Bialej Damie''
OK.
Dawno temu żyła sobie pewna kobieta w zamku w Oporowie. Była ona zakochana w miejscowym tam duchownym. Organizowali oni sobie potajemne przeszkadzki pod zamkiem w korytarzach. Pewnej nocy rozpetała sie straszliwa burza i piorun trafił w sklepienie korytarza , korytarz sie zawalił i para została zywcem pogrzebana. Do dzisiaj w zamku widywana jest biała postać kobiety .
Plis o naj :D
W darłowskim zamku, przy odrobinie szczęścia można spotkać na swej drodze zjawę. A jakże, darłowski zamek ma fason jak należy! To księżna Zofia, córka Bogusława IX, zwana też „Białą Damą” darłowskiego zamku. W lekkich pantofelkach i powłóczystej sukni wyłania się ze ścian i obrazów, i wlecze zamkowymi korytarzami na spotkanie z Janem z Maszewa. Ów Jan z Maszewa był śmiałym, szczecińskim rycerzem, który zamieszkał w Darłowie po tym, jak księżna Zofia skłócona z mężem przeniosła się tam wraz z dziećmi. Ponoć łączyła ją z rycerzem nie tylko przyjaźń i wspólna troska o krzewienie polskości na darłowskim dworze (księżna Zofia swego syna Bogusława X ożeniła wszak z córką Kazimierza Jagiellończyka, Anną), ale i miłość. Zjawa Zofii ma trzymać w ręku płonącą świecę, która oznacza, że wciąż sprawuje nad Darłowem pieczę.