Józef Budziłło – rotmistrz jazdy, walczący w tym czasie w Rosji, jednak nie przy boku hetmana Żółkiewskiego, lecz w wojsku Jana Piotra Sapiehy. J.B. nie był więc naocznym świadkiem bitwy. Informacje o bitwie pod Kłuszynem musiał czerpać z drugiej ręki. Kto był jego źródłem informacji i czy można je uznać za wiarygodne? Choć nie można stwierdzić z całą pewnością, skąd pochodziła jego wiedza na temat tej bitwy, można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że pochodziła ona od żołnierzy bezpośrednio uczestniczących w bitwie pod Kłuszynem. Od 31 stycznia 1612 roku Budziłło był jednym z dowódców (obok starosty chmielnickiego Mikołaja Strusia) obleganej na Kremlu załogi polskiej. Sam Mikołaj Struś i jego ludzie byli uczestnikami bitwy kłuszyńskiej. Wydaje się więc naturalnym, że będąc przez długi czas w bezpośrednim kontakcie z jednym z dowódców pułku polskiego walczącego pod Kłuszynem oraz z jego żołnierzami, musiał poznać ich wersję stoczonej niecałe półtora roku wcześniej bitwy.
Józef Budziłło – rotmistrz jazdy, walczący w tym czasie w Rosji, jednak nie przy boku hetmana Żółkiewskiego, lecz w wojsku Jana Piotra Sapiehy. J.B. nie był więc naocznym świadkiem bitwy. Informacje o bitwie pod Kłuszynem musiał czerpać z drugiej ręki. Kto był jego źródłem informacji i czy można je uznać za wiarygodne? Choć nie można stwierdzić z całą pewnością, skąd pochodziła jego wiedza na temat tej bitwy, można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że pochodziła ona od żołnierzy bezpośrednio uczestniczących w bitwie pod Kłuszynem. Od 31 stycznia 1612 roku Budziłło był jednym z dowódców (obok starosty chmielnickiego Mikołaja Strusia) obleganej na Kremlu załogi polskiej. Sam Mikołaj Struś i jego ludzie byli uczestnikami bitwy kłuszyńskiej. Wydaje się więc naturalnym, że będąc przez długi czas w bezpośrednim kontakcie z jednym z dowódców pułku polskiego walczącego pod Kłuszynem oraz z jego żołnierzami, musiał poznać ich wersję stoczonej niecałe półtora roku wcześniej bitwy.
też to miałam i za to dostałam 6 i plusa