Krążyła nowina, że w pobliskim lesie pojawił się groźny niedźwiedź. Podkomorzy wziął ze sobą dwa psy: Sprawnika i Strapczynę. Przygotowano też strzelby z dużą ilością ołowiu. Po porannej mszy wszyscy ruszyli w las. Gdy byli już daleko, wypuścili psy, które miały wyśledzić zwierza. W tym samym czasie Wojski uklęknął i nasłuchiwał... Nagle krzyknął: "Jest! Jest!" i zerwał się na równe nogi. Wtem myśliwi usłyszeli szczekanie psów, które zaatakowały niedźwiedzia, niestety bez rezultatu. Po chwili dało się słyszeć kilka strzałów. Niestety myśliwi chybili! Niedźwiedź ruszył w stronę Tadeusza i Hrabiego. Zwierz ujrzał szlachciców i wyrwał stojące obok drzewo którym zaczął kręcić jak maczugą. Tadeusz i Hrabia nie przejęli się i oddali dwa strzały w stronę niedźwiedzia. Obaj chybili! Niestety to jeszcze bardziej rozwścieczyło bestię. Zaczęli uciekać, ale niedźwiedź biegł tuż obok nich. Co chwilę próbował zadać cios łapą, ale nie mógł trafić. Niespodziewanie z krzaków wyskoczyli Asesor, Rejent, Gerwazy i Robak bez strzelby. Jak na komendę wszyscy wystrzelili. Niedźwiedź natychmiast padł plackiem na ziemię. Gerwazy wziął tasak i rozciął czaszkę martwego zwierza. Szybko wyciągnął kulę, która utkwiła w mózgu i stwierdził, że pochodzi ona ze strzelby Horeszków, ale to nie on oddał strzał! Okazało się, że gdy niedźwiedź zaatakował, ks. Robak wyrwał strzelbę Gerwazego i strzelił prosto w głowę nieżywego już zwierza.
Krążyła nowina, że w pobliskim lesie pojawił się groźny niedźwiedź. Podkomorzy wziął ze sobą dwa psy: Sprawnika i Strapczynę. Przygotowano też strzelby z dużą ilością ołowiu.
Po porannej mszy wszyscy ruszyli w las. Gdy byli już daleko, wypuścili psy, które miały wyśledzić zwierza. W tym samym czasie Wojski uklęknął i nasłuchiwał... Nagle krzyknął: "Jest! Jest!" i zerwał się na równe nogi. Wtem myśliwi usłyszeli szczekanie psów, które zaatakowały niedźwiedzia, niestety bez rezultatu. Po chwili dało się słyszeć kilka strzałów. Niestety myśliwi chybili! Niedźwiedź ruszył w stronę Tadeusza i Hrabiego. Zwierz ujrzał szlachciców i wyrwał stojące obok drzewo którym zaczął kręcić jak maczugą. Tadeusz i Hrabia nie przejęli się i oddali dwa strzały w stronę niedźwiedzia. Obaj chybili! Niestety to jeszcze bardziej rozwścieczyło bestię. Zaczęli uciekać, ale niedźwiedź biegł tuż obok nich. Co chwilę próbował zadać cios łapą, ale nie mógł trafić. Niespodziewanie z krzaków wyskoczyli Asesor, Rejent, Gerwazy i Robak bez strzelby. Jak na komendę wszyscy wystrzelili. Niedźwiedź natychmiast padł plackiem na ziemię.
Gerwazy wziął tasak i rozciął czaszkę martwego zwierza. Szybko wyciągnął kulę, która utkwiła w mózgu i stwierdził, że pochodzi ona ze strzelby Horeszków, ale to nie on oddał strzał! Okazało się, że gdy niedźwiedź zaatakował, ks. Robak wyrwał strzelbę Gerwazego i strzelił prosto w głowę nieżywego już zwierza.