O byle czym? Jeśli tak, to ci napisze, np o.... Wakacjach :D to masz.
Toruń, 12.07.2012r.
Moje nalepsze wakacje !
Pierwszego dnia, jak każda inna osoba, zaczełam obmyślać co będę robiła przez resztę wakacjii .
Doszłam do wniosku iż pojadę na długo oczekiwany wyjazd do Zakopanego.
Bardzo się cieszyłam, gdy moi rodzice powiedzieli w końcu ,,Tak, będziesz mogła pojechać ze swoją przyjaciółką na wakacje do Zakopanego". Szykowałam się chyba z cztery dni. Pakowałam nawet zbędne rzeczy, tj. piórnik z paroma kolorowymi kredkami, itp. Moja mama na szczęście wyjeła mi je chociaż upierałam się, aby zostawiła. Po jakimś czasie sama z siebie się śmiałam że brałam takie rzeczy. No więc... Wkońcu nadszedł wielki dzień wyjazdu. Moja najlepsza przyjaciółka Asia, była tak samo ucieszona jak ja. Gdy byłyśmy już w Zakopanym, byłyśmy tak zwariowanie - szczęśliwe , że trudno to opisać. Miałyśmy wielki pensjonat, a w pokoju.. Jak w bajce! Dwa mięciutkie łóżka, dla mnie i dla Asi, kino domowe, szklany stół, a na stole pełno żelków. Łazienka była dostojna i elegancka. Na środku pokoju leżał puszasty, biały dywan. Do tego był ogromny taras z widokiem na Giewont. Codziennie jadłyśmy śnaidania w całkiem drogim barze. Obiady i kolacje tak samo. Byłyśmy na sarniej skale, w aquaparku, na saunie, ach za dużo tego opowiadania, gdzie jeździłyśmy. Po kilku tygodniach, trzeba było jechać do domu. Ostatni dzień spędzałyśmy jak najlepiej mogłyśmy. Bardzo się ciesze z wyjazdu, ponieważ mogłam oderwać się od mojego codziennego , szarego życia. Mam nadzieję że za rok, znów wrócimy do naszego najlepszego pałacu, chociaż to w zasadzie - pensjonatu.
O byle czym? Jeśli tak, to ci napisze, np o.... Wakacjach :D to masz.
Toruń, 12.07.2012r.
Moje nalepsze wakacje !
Pierwszego dnia, jak każda inna osoba, zaczełam obmyślać co będę robiła przez resztę wakacjii .
Doszłam do wniosku iż pojadę na długo oczekiwany wyjazd do Zakopanego.
Bardzo się cieszyłam, gdy moi rodzice powiedzieli w końcu ,,Tak, będziesz mogła pojechać ze swoją przyjaciółką na wakacje do Zakopanego". Szykowałam się chyba z cztery dni. Pakowałam nawet zbędne rzeczy, tj. piórnik z paroma kolorowymi kredkami, itp. Moja mama na szczęście wyjeła mi je chociaż upierałam się, aby zostawiła. Po jakimś czasie sama z siebie się śmiałam że brałam takie rzeczy. No więc... Wkońcu nadszedł wielki dzień wyjazdu. Moja najlepsza przyjaciółka Asia, była tak samo ucieszona jak ja. Gdy byłyśmy już w Zakopanym, byłyśmy tak zwariowanie - szczęśliwe , że trudno to opisać. Miałyśmy wielki pensjonat, a w pokoju.. Jak w bajce! Dwa mięciutkie łóżka, dla mnie i dla Asi, kino domowe, szklany stół, a na stole pełno żelków. Łazienka była dostojna i elegancka. Na środku pokoju leżał puszasty, biały dywan. Do tego był ogromny taras z widokiem na Giewont. Codziennie jadłyśmy śnaidania w całkiem drogim barze. Obiady i kolacje tak samo. Byłyśmy na sarniej skale, w aquaparku, na saunie, ach za dużo tego opowiadania, gdzie jeździłyśmy. Po kilku tygodniach, trzeba było jechać do domu. Ostatni dzień spędzałyśmy jak najlepiej mogłyśmy. Bardzo się ciesze z wyjazdu, ponieważ mogłam oderwać się od mojego codziennego , szarego życia. Mam nadzieję że za rok, znów wrócimy do naszego najlepszego pałacu, chociaż to w zasadzie - pensjonatu.
Mam nadzieje że spodobało się ;D