aksel1
Ania w nowej szkole była jak wszystkie inne ksiązkowe mole. Różniła się od koleżanek wiedzą, była na drugiej stronie za miedzą. Lubiła naukę i miała wzorowe zachowanie, a tamtym w głowie tylko kochanie. Dobrych ocen Ani wielce zazdrościły więc, aby sobie ulżyć ciągle ją gnębyły. Były wtedy lepsze w chłopaków oczach, a na Aniu usach panował ciągle strach. Wszystkich uczniów ta sytuacja bawiła, nikt nie znał nowej, a ona tak naprawdę była miła. Wreszcie Ania nie wytrymała, wstała w środku lekcji i się rozpłakała. Powiedziała o wszystkim nauczycielce, dziewszyny były w szoku i obraziły się wielce. Jak zwykła dziewczyna odważyła się zadrzeć z nimi? Cała sprawa znalazła koniec na dywaniku u dyrektora. Rodzice zostali od razu na rozmowę wezwani, dopiero wtedy zrozumiały jaka krzywdę zrobiły Ani.
Zasadził dziadek RÓŻĘ w ogrodzie Inny kwiat rosnąć w nim nie był godzien. Wyrosła RÓŻA smukła i duża, Gotowa wszystko wonią odurzać, Okryta cała liści przepychem, Zwieńczona ciemno-krwawym kielichem, Co się do słońca wdzięcznie otworzył. Dziadek w zachwycie rzekł: Jam cię stworzył, Swoim talentem uczynił piękną, Przy tobie inne RÓŻE ...???... wymiękną ! (Tu mógłbym zwieńczyć wątek tematu, Niestety dziadek zapragnął światu Zaprezentować swą piękną RÓŻĘ, Skoro mam powód - wątek przedłużę). Przesadził dziadek RÓŻĘ z ogrodu (Ze wzmiankowanych wyżej powodów) Do parku, po czym w krzakach ukryty Jął obserwować Świata zachwyty. Wpierw nikt z przechodniów nie dostrzegł RÓŻY. A to ci ślepcy - dziad się oburzył, Lecz czekał dalej aż kwiat ujrzała Pani, co z pieskiem spacerowała. Ta rozpłynęła się w swych zachwytach, Za to jej piesek - skarlały brytan Nogę swą RÓŻY uniósł w salucie, Oddał honory, a potem uciekł. Nim dziadek wyrwał się z osłupienia - Świat jakoś RÓŻY nie chciał doceniać - Zdeptała RÓŻĘ dzieci gromada (Tędy gonitwy tor im przypadał) Przebiegły szybko - jak gromu mgnienie, Z RÓŻY zostało tylko wspomnienie. Jakiś jegomość z ławki pobliskiej Rzekł:Brak tej RÓŻY - dla parku - zyskiem Zresztą, mężowie oraz niewiasty, Większość RÓŻ tutaj to zwykłe chwasty Trzeba by przejrzeć owych RÓŻ dużo By znaleźć RÓŻĘ, która jest RÓŻĄ To koniec bajki, z worka banałów Wyciągam truizm - zamiast morału: Świat, choć z nadzieją w krzakach się skrywasz, Nie zadowoli twych oczekiwań TROCHĘ DŁUGO ALE MAM NADZIEJE ŻE DOSTANIESZ 666666
była jak wszystkie inne ksiązkowe mole.
Różniła się od koleżanek wiedzą,
była na drugiej stronie za miedzą.
Lubiła naukę i miała wzorowe zachowanie,
a tamtym w głowie tylko kochanie.
Dobrych ocen Ani wielce zazdrościły
więc, aby sobie ulżyć ciągle ją gnębyły.
Były wtedy lepsze w chłopaków oczach,
a na Aniu usach panował ciągle strach.
Wszystkich uczniów ta sytuacja bawiła,
nikt nie znał nowej, a ona tak naprawdę była miła.
Wreszcie Ania nie wytrymała,
wstała w środku lekcji i się rozpłakała.
Powiedziała o wszystkim nauczycielce,
dziewszyny były w szoku i obraziły się wielce.
Jak zwykła dziewczyna odważyła się zadrzeć z nimi?
Cała sprawa znalazła koniec na dywaniku u dyrektora.
Rodzice zostali od razu na rozmowę wezwani,
dopiero wtedy zrozumiały jaka krzywdę zrobiły Ani.
Zasadził dziadek RÓŻĘ w ogrodzie
Inny kwiat rosnąć w nim nie był godzien.
Wyrosła RÓŻA smukła i duża,
Gotowa wszystko wonią odurzać,
Okryta cała liści przepychem,
Zwieńczona ciemno-krwawym kielichem,
Co się do słońca wdzięcznie otworzył.
Dziadek w zachwycie rzekł: Jam cię stworzył,
Swoim talentem uczynił piękną,
Przy tobie inne RÓŻE ...???... wymiękną !
(Tu mógłbym zwieńczyć wątek tematu,
Niestety dziadek zapragnął światu
Zaprezentować swą piękną RÓŻĘ,
Skoro mam powód - wątek przedłużę).
Przesadził dziadek RÓŻĘ z ogrodu
(Ze wzmiankowanych wyżej powodów)
Do parku, po czym w krzakach ukryty
Jął obserwować Świata zachwyty.
Wpierw nikt z przechodniów nie dostrzegł RÓŻY.
A to ci ślepcy - dziad się oburzył,
Lecz czekał dalej aż kwiat ujrzała
Pani, co z pieskiem spacerowała.
Ta rozpłynęła się w swych zachwytach,
Za to jej piesek - skarlały brytan
Nogę swą RÓŻY uniósł w salucie,
Oddał honory, a potem uciekł.
Nim dziadek wyrwał się z osłupienia
- Świat jakoś RÓŻY nie chciał doceniać -
Zdeptała RÓŻĘ dzieci gromada
(Tędy gonitwy tor im przypadał)
Przebiegły szybko - jak gromu mgnienie,
Z RÓŻY zostało tylko wspomnienie.
Jakiś jegomość z ławki pobliskiej
Rzekł:Brak tej RÓŻY - dla parku - zyskiem
Zresztą, mężowie oraz niewiasty,
Większość RÓŻ tutaj to zwykłe chwasty
Trzeba by przejrzeć owych RÓŻ dużo
By znaleźć RÓŻĘ, która jest RÓŻĄ
To koniec bajki, z worka banałów
Wyciągam truizm - zamiast morału:
Świat, choć z nadzieją w krzakach się skrywasz,
Nie zadowoli twych oczekiwań
TROCHĘ DŁUGO ALE MAM NADZIEJE ŻE DOSTANIESZ 666666