Krajobraz powojenny: zniszczenia,ruiny domów, ranni i zabici ludzie. Ty przeżyłeś wracasz do swego miasta po latach wojny co robisz?? przynajmniej 10 zdań z góry dzięki;)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Czy czułem ulgę wchodząc do miasta? Tak. Nie. Nie wiem. Może i koszmar się już skończył, ale gdy zobaczyłem leżące odłogiem pola, na których rozkaładały się ciała moich rodaków i wrogów, których nikt nie zdążył pochować, czułem się jakbym dalej żył w tym piekle.
Ledwo powstrzymywałem łzy idąc ulicą, która kiedyś prowadziła do mojego domu. Choć to nie była ulica, to był długi lej po nalotach. Przywykłem już do ignorowania nieludzkich warunków, jeszcze kiedyś modliłem się, gdy widziałem ofiary tego kataklizmu. Teraz... Nie miałem już siły.
Po kamienicy, która była moim domem pozostały ruiny. Osmalone ściany parteru, dziury, gdzie kiedyś były okna zionęły chłodem i pustką. Pustką, która zalęgła się w sercach moich rodaków. I w moim. Ignorując nawoływania, wchodzę do środka. Oberwane schody górują nade mną niebezpiecznie. To jednak nadal potrafi boleć. Wchodzę głębiej, walcząc z rozpaczą, która ogarnęła mnie na widok pobojowiska. Jak ja dam sobie radę? Sam? Czy ktoś z nich jeszcze gdzieś jest?
Płaczę bezgłośnie idąc korytarzem, który prowadził do mojego mieszkania. Mieszkania mojego nieżyjącego ojca. Mojej matki, której nie widziałem już... Długo. Nawet nie wiem czy, żyję.
Drzwi prowadzące do domu wiszą smentnie na zawiasie. Po prawdzie jest to metalowa rama drzwi.
Wchodzę do środka, czując, że zaraz zwymiotuję. Nie było tam żadnych drastycznych widoków. Rozpacz mnie zemdliła. Spoglądam w stronę drzwi do kuchni, gdzie stoi znana mi osoba. Jej oczy powoli napełniają się łzami. Chwilę czasu zajmuje mi wypowiedzenie jednego słowa:
- Mamo...
Może jednak nie będzie tak tragicznie.